08-09-2013, 21:07
Kucyk słuchał odpowiedzi klaczy z uwagą. Już po pierwszych słowach położył uszy po sobie i ruszył lekko głową w geście, który nie miał konkretnego znaczenia. Przynajmniej dla nikogo poza wykonującym rzekomy gest.
Ogier spojrzał w ziemię, a raczej, w tym przypadku, podłogę wozu. Podniósł wzrok po chwili, podczas której był zajęty porządkowaniem myśli.
Starweave miała nadzieję ujrzeć w oczach wdzięczność i zaufanie. Jeżeli te emocje tam były, były one zagubione wśród emocji dominujących, którymi aż biło od jeńca.
Emocjami tymi były smutek i poczucie winy, a i przerażenia nie było w tej mieszance mało.
- Ja... ja przepraszam. - pierwsze "ja" było powiedziane takim głosem, jak wszystkie wcześniejsze jego kwestie, jednakowoż reszta słów była wypowiedziana tak cicho, że tylko Starweave miała możliwość je usłyszeć. Jednorożec spojrzał klaczy w oczy i dodał szybko - I dziękuję.
Kucyk w tym momencie najwyraźniej poddał się jakiemuś impulsowi myślowemu i spojrzał na swoje własne ciało. Gdy nie ujrzał na nim żadnych większych śladów wcześniej odniesionych ran, a tylko niewielkie blizny, na jego pyszczku zarysował się wyraz zaskoczenia. Przyglądał się dokładnie własnemu bokowi, jakby oczekiwał, że zaraz coś z niego wyskoczy i powie mu, że zaprzedał duszę chaosowi w zamian za uleczenie ran.
Po krótkiej chwili zwrócił wzrok z powrotem na Starweave. Wciąż widać było, że był przerażony, ale teraz był także zdezorientowany. No bo czemu mieliby go leczyć tak dokładnie, skoro i tak go zabiją? Co innego mieliby zrobić z kucykiem złapanym na atakowaniu ich karawany?
Ogier spojrzał w ziemię, a raczej, w tym przypadku, podłogę wozu. Podniósł wzrok po chwili, podczas której był zajęty porządkowaniem myśli.
Starweave miała nadzieję ujrzeć w oczach wdzięczność i zaufanie. Jeżeli te emocje tam były, były one zagubione wśród emocji dominujących, którymi aż biło od jeńca.
Emocjami tymi były smutek i poczucie winy, a i przerażenia nie było w tej mieszance mało.
- Ja... ja przepraszam. - pierwsze "ja" było powiedziane takim głosem, jak wszystkie wcześniejsze jego kwestie, jednakowoż reszta słów była wypowiedziana tak cicho, że tylko Starweave miała możliwość je usłyszeć. Jednorożec spojrzał klaczy w oczy i dodał szybko - I dziękuję.
Kucyk w tym momencie najwyraźniej poddał się jakiemuś impulsowi myślowemu i spojrzał na swoje własne ciało. Gdy nie ujrzał na nim żadnych większych śladów wcześniej odniesionych ran, a tylko niewielkie blizny, na jego pyszczku zarysował się wyraz zaskoczenia. Przyglądał się dokładnie własnemu bokowi, jakby oczekiwał, że zaraz coś z niego wyskoczy i powie mu, że zaprzedał duszę chaosowi w zamian za uleczenie ran.
Po krótkiej chwili zwrócił wzrok z powrotem na Starweave. Wciąż widać było, że był przerażony, ale teraz był także zdezorientowany. No bo czemu mieliby go leczyć tak dokładnie, skoro i tak go zabiją? Co innego mieliby zrobić z kucykiem złapanym na atakowaniu ich karawany?
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.