09-09-2013, 15:32
Według jednoróżki reakcja była... dziwna. W pewnym sensie była taka jaka być powinna, reakcja kucyka który przeskrobał coś dużego. Z drugiej strony kapsla, Star zastanawiała się dlaczego kucyk który przystaje na takie życie, potem tak strasznie tego żałuje? To nie miało większego sensu. ”Ten jednoróg musiał mieć naprawdę dobry powód, że uciekł się do bratania z tymi popaprańcami” Klacz zanim coś powiedziała, jeszcze przez jakiś czas rozmyślała nad, najwyraźniej byłym bandytom. Zastanawiał się jakim cudem udało mu się dołączyć do tamtej jakże wesołej, a teraz także śmiertelnie poważnej gromadki. Zastawiała się także jaką pozycje zajmował ów ogier wśród tych szaleńców. ”Z całą pewnością był najsłabszym ogniwem... albo nawet zabawką seksualną...” Star lekko wzdrygała się na te przykrą wizję, a przede wszystkim to jakże bardzo mogła ona być prawdopodobna.
- Przepraszam? – Zapytała oskarżająco. Następne słowa miały już standardowy dla Starweave ton, z niewielką domieszką troski. – Przepraszam, nie jest tu odpowiednim słowem. – Star kucnęła zaglądając ogierowi jeszcze głębiej w oczy. Jej róg wciąż świecił słabym światłem, które dobrze oświetlało jej pyszczek. – To nie jest rozlana butelka soku marchewkowego, za którą można przeprosić. Ja... nie wiem czy to jest coś za co w ogóle da się przeprosić. – Powiedziała lekko kręcąc głową z dezaprobatą.
Star zwróciła uwagę, że jednoróg przyglądał się wcześniej swoim ranom, a właściwie miejscom gdzie powinny one być. Czuła, że należało by wspomnieć iż kucyk powinien być wdzięczny pewnemu bardzo dobremu na sercu jak i w fachu jednorożcowi. Jednak wolała, żeby pozostałe obecne tu kucyki na razie pozostały poza tą rozmową, i z tego tytułu, będzie musiało to poczekać.
- No ale jako, że jesteśmy kiepskimi strzelcami i oboje żyjemy, możesz opowiedzieć mi bajkę jak to się wszystko zaczęło. – Powiedziała Star już nieco bardziej pogodnym tonem. – Jestem bardzo ciekawa jak to się stało, że byłeś wśród tamtych atakujących nas kucyków.- Powiedziała Star, odsuwając się trochę od jednoroga i przechodząc do pozycji leżącej. Była bardziej niż pewna, że ten kucyk nie stanowi już na te chwile żadnego zagrożenia.
- Przepraszam? – Zapytała oskarżająco. Następne słowa miały już standardowy dla Starweave ton, z niewielką domieszką troski. – Przepraszam, nie jest tu odpowiednim słowem. – Star kucnęła zaglądając ogierowi jeszcze głębiej w oczy. Jej róg wciąż świecił słabym światłem, które dobrze oświetlało jej pyszczek. – To nie jest rozlana butelka soku marchewkowego, za którą można przeprosić. Ja... nie wiem czy to jest coś za co w ogóle da się przeprosić. – Powiedziała lekko kręcąc głową z dezaprobatą.
Star zwróciła uwagę, że jednoróg przyglądał się wcześniej swoim ranom, a właściwie miejscom gdzie powinny one być. Czuła, że należało by wspomnieć iż kucyk powinien być wdzięczny pewnemu bardzo dobremu na sercu jak i w fachu jednorożcowi. Jednak wolała, żeby pozostałe obecne tu kucyki na razie pozostały poza tą rozmową, i z tego tytułu, będzie musiało to poczekać.
- No ale jako, że jesteśmy kiepskimi strzelcami i oboje żyjemy, możesz opowiedzieć mi bajkę jak to się wszystko zaczęło. – Powiedziała Star już nieco bardziej pogodnym tonem. – Jestem bardzo ciekawa jak to się stało, że byłeś wśród tamtych atakujących nas kucyków.- Powiedziała Star, odsuwając się trochę od jednoroga i przechodząc do pozycji leżącej. Była bardziej niż pewna, że ten kucyk nie stanowi już na te chwile żadnego zagrożenia.