Oblicze jednorożca aż rozjaśniało, gdy Starweave wspomniała o tym, że inni przeżyli. Przez chwilę wyglądał, jakby na jego pyszczku miał się uformować faktyczny uśmiech.
Wyraz ten zniknął, gdy klacz ponownie zaczęła się dopytywać, ale i tak był o wiele bardziej pozytywny niż wcześniej. Wyglądało na to, że miał na coś nadzieję. Dużą. Gdy klacz skończyła mówić, jeniec zamknął oczy na kilka sekund, zbierając myśli, po czym zaczął się znowu trząść i otwarł oczy, mrugając gwałtownie. Ponownie oddychał szybko, lecz po krótkiej chwili udało mu się uspokoić coś, co było najwyraźniej atakiem traumatycznych wspomnień.
- J-jestem Hilo - zaczął mówić, gdy jakoś pokonał burzę w swojej głowie - porwałem f-fragment juków jednego z-z... n-nich... w-w-środku był pistolet... p-p-potem tylko biegłem i się schowałem. P-przepraszam, że do was strzelałem, m-myślałem, że j-jakoś ucieknę - mówił powoli i cicho, z wysiłkiem składając zdania, ale czyniąc co tylko mógł, żeby być grzecznym, współpracującym jeńcem. Potem Starweave zapytała się o szczegóły.
Kucyk wydawał się kurczyć pod pytającym wzrokiem klaczy.
- Napadli na na-naszą osadę... część t-tam z-została... J-jak długo byłem... - przełknął ślinę i spojrzał na Starweave. Nie trudno było się domyślić, o co pytał.
Wyraz ten zniknął, gdy klacz ponownie zaczęła się dopytywać, ale i tak był o wiele bardziej pozytywny niż wcześniej. Wyglądało na to, że miał na coś nadzieję. Dużą. Gdy klacz skończyła mówić, jeniec zamknął oczy na kilka sekund, zbierając myśli, po czym zaczął się znowu trząść i otwarł oczy, mrugając gwałtownie. Ponownie oddychał szybko, lecz po krótkiej chwili udało mu się uspokoić coś, co było najwyraźniej atakiem traumatycznych wspomnień.
- J-jestem Hilo - zaczął mówić, gdy jakoś pokonał burzę w swojej głowie - porwałem f-fragment juków jednego z-z... n-nich... w-w-środku był pistolet... p-p-potem tylko biegłem i się schowałem. P-przepraszam, że do was strzelałem, m-myślałem, że j-jakoś ucieknę - mówił powoli i cicho, z wysiłkiem składając zdania, ale czyniąc co tylko mógł, żeby być grzecznym, współpracującym jeńcem. Potem Starweave zapytała się o szczegóły.
Kucyk wydawał się kurczyć pod pytającym wzrokiem klaczy.
- Napadli na na-naszą osadę... część t-tam z-została... J-jak długo byłem... - przełknął ślinę i spojrzał na Starweave. Nie trudno było się domyślić, o co pytał.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.