14-09-2013, 21:01
Xander szedł spokojnie i obserwował uważnie okolice, równocześnie słuchając słów Blue, idącej zaraz obok. Uważniej wysłuchał pobieżnych informacji na temat White. - A poza tym, jeszcze nie wiem co jej władowali do łba w tej stajni, więc uważaj przy niej na razie bo nie wiadomo jak na ciebie zareaguje.- Ogier zawsze traktował wszelkie przestrogi poważnie, gdyby nie to, miał by parę dodatkowych dziur w głowie. Tak samo zamierzał postąpić i w tym przypadku. - Dzięki. Będę miał to na uwadze.- Młodzik uciął krótko i zaczął powoli zagłębiać się w myślach. Jestem ciekaw dlaczego opuściła stajnie. Jedzenie, dom, przyjaciele i rodzina... bezpieczeństwo. Jak dla mnie to brzmi jak istny raj. Może była ciekawa... Trawa wydaje się być zieleńsza po drugiej stronie ogrodzenie. Chyba że... chyba że naprawdę podpadła reszcie i ci chcieli ją ukarać w jakiś okrutny sposób. Co może być gorszego od dostania kopa z raju i wylądowania na pysku w samym środku zapomnianego przez boginie piekła. Czyli są dwa wyjścia, albo była ciekawska i doznała traumy na powierzchni, albo udaje. Tak czy siak, może stanowić zagrożenie.
- Za chwile będzie mi brakować oczu by obserwować podejrzane kucyki w tej karawanie. - Ta a raczej wszystkich, tylko niektórych nieco uważniej. Zebra rzuciła nieco bez namysłu, lecz się tym zbytnio nie przejęła. Xander ponownie przekierował większą część swojego skupienia na zadanie, do którego milczkiem sam się zgłosił. Szedł dłuższą chwilę w absolutnej ciszy zarówno fizycznej jak i duchowej. Lecz ta cisza została zmącona przez drobny impuls. Staną on momentalnie w miejscu i wystawił przednie kopytko by zatrzymać swoją towarzyszkę. Odwrócił głowę do błękitnej i przystawił kopytko do swojej maski dając jej do zrozumienia by była teraz cicho. Następnie wskazał skinieniem coś pod kołem wozu.
Początkowo były tam tylko kamienie, lecz jeden był niezwykły, gdyż się co jakiś czas poruszał. Po lepszym przyjrzeniu się uw kamyk okazał się być brązowo-rudą myszą która szukała pod wozem czegoś do zjedzenia. Nie znajdując nic myszka skierowała się w stronę pustyni. Młodzik powoli odchylił płaszcz. Dwa szybkie ruchy kopyt posłały z pod rękawów dwa ostrza, prosto w niczego niespodziewającą się mysz. Pierwsze z nich trafiło tuż przed gryzonia przez co ten staną jak wryty. Drugie z ostrzy dosięgnęło swego celu przeszywając ją na wylot i przygwożdżając ją do ziemi.
Xander lekkim krokiem podszedł do swojej zdobyczy, zebrał ostrza i zabrał się do rozprawiania myszy. Jednym ruchem odciął głowę, następnie rozciął jej brzuch i wydłubał wnętrzności na ziemie. Po wstępnej obróbce grzebną w juku ze złomem by znaleźć w miarę szczelną puszkę, do której wrzucił ciało myszy. Schował puszkę i odwrócił się do Blue. - Przyzwyczajenie. - powiedział. - Potrafię je nawet nieźle przyrządzić. - Nie zwracając większej uwagi na reakcje niebieskiej klacz, zaczął iść dalej kontynuując patrol.
Mijając kolejny wóz do jego uszu doszły zniekształcone urywki rozmowy. Zwolnił krok i podszedł bliżej do ściany wozu, by w końcu stanąć tuż przy nim. Delikatnie zbliżył ucho do materiału okrywającego wóz i wytężył słuch. - ...część tej wesołej gromadki wciąż gdzieś jest i nam zagraża? - Po chwili młodzikowi udało się zidentyfikować kto wypowiedział ten urywek zdana. To chyba ta Star. Następne słowa były zbyt ciche, by były zrozumie. ogier pociągną kaptur lekko do tyłu odsłaniając jedno uchu. Zabieg ten nie pomógł wiele ale słowa stały się możliwe do rozszyfrowania. - Napadli na na-naszą osadę... część t-tam z-została... J-jak długo... - Co tam się odbywa? Machną kopytkiem na Blue by podeszła. odsuną się cicho od wozu i następnie spytał się jej szeptem - Masz pojęcie co tam jest grane?
- Za chwile będzie mi brakować oczu by obserwować podejrzane kucyki w tej karawanie. - Ta a raczej wszystkich, tylko niektórych nieco uważniej. Zebra rzuciła nieco bez namysłu, lecz się tym zbytnio nie przejęła. Xander ponownie przekierował większą część swojego skupienia na zadanie, do którego milczkiem sam się zgłosił. Szedł dłuższą chwilę w absolutnej ciszy zarówno fizycznej jak i duchowej. Lecz ta cisza została zmącona przez drobny impuls. Staną on momentalnie w miejscu i wystawił przednie kopytko by zatrzymać swoją towarzyszkę. Odwrócił głowę do błękitnej i przystawił kopytko do swojej maski dając jej do zrozumienia by była teraz cicho. Następnie wskazał skinieniem coś pod kołem wozu.
Początkowo były tam tylko kamienie, lecz jeden był niezwykły, gdyż się co jakiś czas poruszał. Po lepszym przyjrzeniu się uw kamyk okazał się być brązowo-rudą myszą która szukała pod wozem czegoś do zjedzenia. Nie znajdując nic myszka skierowała się w stronę pustyni. Młodzik powoli odchylił płaszcz. Dwa szybkie ruchy kopyt posłały z pod rękawów dwa ostrza, prosto w niczego niespodziewającą się mysz. Pierwsze z nich trafiło tuż przed gryzonia przez co ten staną jak wryty. Drugie z ostrzy dosięgnęło swego celu przeszywając ją na wylot i przygwożdżając ją do ziemi.
Xander lekkim krokiem podszedł do swojej zdobyczy, zebrał ostrza i zabrał się do rozprawiania myszy. Jednym ruchem odciął głowę, następnie rozciął jej brzuch i wydłubał wnętrzności na ziemie. Po wstępnej obróbce grzebną w juku ze złomem by znaleźć w miarę szczelną puszkę, do której wrzucił ciało myszy. Schował puszkę i odwrócił się do Blue. - Przyzwyczajenie. - powiedział. - Potrafię je nawet nieźle przyrządzić. - Nie zwracając większej uwagi na reakcje niebieskiej klacz, zaczął iść dalej kontynuując patrol.
Mijając kolejny wóz do jego uszu doszły zniekształcone urywki rozmowy. Zwolnił krok i podszedł bliżej do ściany wozu, by w końcu stanąć tuż przy nim. Delikatnie zbliżył ucho do materiału okrywającego wóz i wytężył słuch. - ...część tej wesołej gromadki wciąż gdzieś jest i nam zagraża? - Po chwili młodzikowi udało się zidentyfikować kto wypowiedział ten urywek zdana. To chyba ta Star. Następne słowa były zbyt ciche, by były zrozumie. ogier pociągną kaptur lekko do tyłu odsłaniając jedno uchu. Zabieg ten nie pomógł wiele ale słowa stały się możliwe do rozszyfrowania. - Napadli na na-naszą osadę... część t-tam z-została... J-jak długo... - Co tam się odbywa? Machną kopytkiem na Blue by podeszła. odsuną się cicho od wozu i następnie spytał się jej szeptem - Masz pojęcie co tam jest grane?