05-10-2013, 21:07
Klacz bez zastanowienia ostrzelała robota celując w jego korpus i głowę, sprawdziła też czy to co posłała w robota trafiło i po wypróżnieniu magazynka szybko wybiegła do tunelu kopalnianego po czym zamknęła za sobą drzwi, tą chwilę wytchnienia zostawiła na przeładowanie karabinu i cierpliwe oczekiwanie na to co się wydarzy za chwilę. Była praktycznie pod drabinką więc jeśli robot nie padł to postara się go albo wyeliminować albo po prostu ucieknie i coś wymyśli.
Jedną z alternatyw było użycie ognia, prądu, wódki, złomu albo wsparcia. Połowa odpada więc pozostaje... inprowizacja. Czuła się nieźle, niczym jak naładowana tym syfem z swoich juków. I wtedy uświadomiła sobie że ich za bardzo nie potrzebuje ale myśl ta szybko zgasła zastąpiona pełnym napięcia oczekiwaniem na rozwój wypadków...
Jedną z alternatyw było użycie ognia, prądu, wódki, złomu albo wsparcia. Połowa odpada więc pozostaje... inprowizacja. Czuła się nieźle, niczym jak naładowana tym syfem z swoich juków. I wtedy uświadomiła sobie że ich za bardzo nie potrzebuje ale myśl ta szybko zgasła zastąpiona pełnym napięcia oczekiwaniem na rozwój wypadków...