10-10-2013, 15:54
Nudy. Tak w skrócie możnaby opisać sytuację w wozie. Rain wprawdzie próbowała się wsłuchać w to, co mówi ranny, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła się skoncentrować. Ledwo widziała wymianę Starweave-Blue Gear. Nawet smród już tak nie przeszkadzał tak bardzo jak przedtem.
Zamiast wsłuchiwać się w przesłuchanie, ciemnoniebieski kucyk zaczął rozmyślać. Nie było to zbyt owocne i przydatne zajęcie, ale to była jedyna alternatywa wobec nudy. Moglibyśmy już jechać dalej... stwierdziła w myślach, poprawiając założone siodło. Rzeczywiście, postój już nieco się przedłużał i groził między innymi tym, że ktoś - lub coś - zauważy prowizoryczne obozowisko, a to nie skończyłoby się dobrze. Poza tym bycie w miejscu było nudne. Ehh, wszystko mnie nudzi. Jak tak dalej pójdzie to życiem się znudzę, pomyślała znowu, niby z przekąsem, niby narzekając.
Przy okazji uświadomiła sobie również, że potworek u jej boku niezbyt się przyda w sytuacji zagrożenia; zbyt mozolnie się rozkręcał. Pozostawało okładanie delikwenta kopytami jakby co. Klacz zastanawiała się jeszcze chwilę, ale potem nawet to przestało być atrakcyjne. Co gorsza, wrócił smród. Znaczy był przez cały czas, ale do tej pory nie zwracano na to uwagi.
Żeby jakkolwiek zająć czas Rainfall próbowała się wsłuchać. Aktualnie Blue pytała rannego ogiera o imię. Rain nie była pewna, czy takie pytanie przypadkiem już nie padło, ale to nie miało większego znaczenia.
Wpadła na pomysł.
Westchnęła cicho, po czym zwróciła głowę w stronę Sharpa. - Mam dwa pytania. Jedno, czy naprawdę muszę tu siedzieć i drugie, dlaczego jeszcze nie jedziemy dalej? - rzuciła prosto z mostu, lekkim tonem, ciemnoniebieska (ledwo widoczna) postać.
Zamiast wsłuchiwać się w przesłuchanie, ciemnoniebieski kucyk zaczął rozmyślać. Nie było to zbyt owocne i przydatne zajęcie, ale to była jedyna alternatywa wobec nudy. Moglibyśmy już jechać dalej... stwierdziła w myślach, poprawiając założone siodło. Rzeczywiście, postój już nieco się przedłużał i groził między innymi tym, że ktoś - lub coś - zauważy prowizoryczne obozowisko, a to nie skończyłoby się dobrze. Poza tym bycie w miejscu było nudne. Ehh, wszystko mnie nudzi. Jak tak dalej pójdzie to życiem się znudzę, pomyślała znowu, niby z przekąsem, niby narzekając.
Przy okazji uświadomiła sobie również, że potworek u jej boku niezbyt się przyda w sytuacji zagrożenia; zbyt mozolnie się rozkręcał. Pozostawało okładanie delikwenta kopytami jakby co. Klacz zastanawiała się jeszcze chwilę, ale potem nawet to przestało być atrakcyjne. Co gorsza, wrócił smród. Znaczy był przez cały czas, ale do tej pory nie zwracano na to uwagi.
Żeby jakkolwiek zająć czas Rainfall próbowała się wsłuchać. Aktualnie Blue pytała rannego ogiera o imię. Rain nie była pewna, czy takie pytanie przypadkiem już nie padło, ale to nie miało większego znaczenia.
Wpadła na pomysł.
Westchnęła cicho, po czym zwróciła głowę w stronę Sharpa. - Mam dwa pytania. Jedno, czy naprawdę muszę tu siedzieć i drugie, dlaczego jeszcze nie jedziemy dalej? - rzuciła prosto z mostu, lekkim tonem, ciemnoniebieska (ledwo widoczna) postać.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!