25-10-2013, 18:29
Hilo najwyraźniej miał się o coś zapytać, gdy Blue sama zadała pytanie. Można to było łatwo stwierdzić, gdyż zamarł z lekko otwartym pyszczkiem, jakby już zaczynał coś mówić. Pokiwał głową bez żadnego konkretnego wyrazu twarzy.
Przełknął ślinę i spojrzał w oczy klaczy. Westchnął ciężko i poruszył jednym z przednich kopyt mając zamiar się ruszyć, zanim sobie przypomniał, że wciąż jest mocno osłabiony. Nie wyglądało natomiast na to, żeby cokolwiek go poważnie bolało, co nie mogło ujść uwadze kogokolwiek kto go obserwował.
Zaprzestał ruchu i otworzył pyszczek.
- Stąd jest parę godzin do rozwidlenia szlaku... P-Paubu jest n-niewiele dalej p-po skręcen-niu w prawo... - powiedział, w trakcie mówienia szybko tracąc te mikroskopijne cząstki pewności siebie, jakie uzyskał podczas rozmowy. Jego głos z każdym słowem stawał się cichszy, a on patrzył coraz niżej, w końcu ponownie wpatrując się w podłogę wozu. Mimo, iż ostatnie słowa już niemalże wyszeptał, Blue mogła go dobrze zrozumieć.
Nim zdołała ona odpowiedzieć, ogier ponownie przełknął ślinę i spojrzał na nią.
- W... o-osadzie w-wciąż są... o-oni... n-nieco bardziej cy-cywili-cywilizowani niż ci... tutaj - powiedział w końcu, jąkając się i długo zastanawiając się nad doborem poszczególnych słów.
Przełknął ślinę i spojrzał w oczy klaczy. Westchnął ciężko i poruszył jednym z przednich kopyt mając zamiar się ruszyć, zanim sobie przypomniał, że wciąż jest mocno osłabiony. Nie wyglądało natomiast na to, żeby cokolwiek go poważnie bolało, co nie mogło ujść uwadze kogokolwiek kto go obserwował.
Zaprzestał ruchu i otworzył pyszczek.
- Stąd jest parę godzin do rozwidlenia szlaku... P-Paubu jest n-niewiele dalej p-po skręcen-niu w prawo... - powiedział, w trakcie mówienia szybko tracąc te mikroskopijne cząstki pewności siebie, jakie uzyskał podczas rozmowy. Jego głos z każdym słowem stawał się cichszy, a on patrzył coraz niżej, w końcu ponownie wpatrując się w podłogę wozu. Mimo, iż ostatnie słowa już niemalże wyszeptał, Blue mogła go dobrze zrozumieć.
Nim zdołała ona odpowiedzieć, ogier ponownie przełknął ślinę i spojrzał na nią.
- W... o-osadzie w-wciąż są... o-oni... n-nieco bardziej cy-cywili-cywilizowani niż ci... tutaj - powiedział w końcu, jąkając się i długo zastanawiając się nad doborem poszczególnych słów.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.