Klacz wysłuchała zdania medyka na temat jej planu i musiała mu przyznać rację.
- Ja wiem Sharpi, że jest to zły plan, ja wręcz wiem, że jest to beznadziejny plan, który niemal na pewno skończy się sieczką, ale czy masz lepszy? Z tego co aktualnie wiemy, możliwe jest, że nasza karawana zmierza właśnie do tej osady i ja wolała bym nie pakować się do niej z wozami nie wiedząc co tam się dzieje. Za pierwszym razem zostaliśmy zaatakowani na środku pustkowi i zobacz jakie były straty, pomyśl co, by się działo jak byśmy wjechali pomiędzy budynki załadowane nie wiadomo iloma kucami z nie wiadomo jakim do nas nastawieniem. Przykro mi to mówić, ale jak byśmy tam wjechali to połowa tej karawany była, by martwa w pierwszej minucie walki. To, by były dla nich ćwiczenia na strzelnicy.
Już miała kontynuować swój wywód, wymyślać kolejne wyssane z kopyta argumenty, gdy coś przykuło jej uwagę.
- O ja kurwa pierdolę - stwierdziła Blue obserwując jak White wciąga całą butelkę Whiskey na raz. - No, tego to ja jeszcze nie widziałam. Zapowiada się ciekawy wieczór. - stwierdziła odwracając się z powrotem do przyjaciela.
- Dobra, a co do całej nocy na kopytach, to tez nie jest najlepszy pomysł, więc pójdę się gdzieś zaczaję na którymś wozie i spróbuje się trochę zdrzemnąć. Jeszcze wieczorem się u ciebie zamelduję przed wyruszeniem i dam ci kolejną szansę, żeby mi powiedzieć jak zły jest to pomysł. - powiedziała, po czym powoli zaczęła się kierować w kierunku jednego z wozów, gdy do jej uszu dobiegł odgłos śmiechu.
-A i poszukaj pannie White jakiegoś wiadra. Czeka ją noc pełna wrażeń i jeszcze ciekawszy poranek. - powiedziała po czym wznowiła marsz w kierunku wozów.
Wybór wozu był kompletnie przypadkowy. Blue zależało tylko i wyłącznie w tym momencie nad kawałkiem podłogi i czymś nad głową. Dochodząc do jednego z wozów, wdrapała się na niego bez sprawdzenia nawet co się na nim dzieje. Dopiero gdy na niego weszła dotarło do niej przed czym stanęła. Znajdował się przed nią zad Starwave.
Od tej strony nie za bardzo było widać czym była ona zajęta, ale najwyraźniej było to na tyle interesujące zajęcie że nie zobaczyła nowego gościa na wozie, co Blue postanowiła wykorzystać. Skradając się powoli starała się ona zajść nieświadomą niczego klacz przez cały czas kombinując co jej zrobi jak ją już dopadnie.
Dopiero, jak prawie na nią wlazła, Blue zauważyła że róg Star się świeci. Co sprawiło że zaprzestała ona kombinowania i zainteresowała się tym co ona robi. Mijając ją z boku starała się zobaczyć czym ona jest tak bardzo zajęta że nawet nie zauważyła intruza na wozie. Wszystko stało się jasne gdy Blue zauważyła zamknięte oczy Star i leżącą przed nią kulę. Był to widok którego kompletnie się nie spodziewała. Siadając obok niej zaczęła się zastanawiać co dalej zrobić z tą sytuacją.
Przez myśl przeszło jej dużo myśli zaczynając od maszynki do golenia i farby aż po kubeł wazeliny i kilka dziwnych przedmiotów. Dość kuszącą opcją, wydawało się wsadzenie tej kuli jej pod ogon, żeby się nauczyła, że w takich warunkach nie należy się bawić takimi rzeczami.
Siedziała tak przez dłuższy czas kombinując co zrobić. Prawdę mówiąc, Blue nie była kimś kto lubił się znęcać fizycznie nad innymi, a poza tym nie chciała pogorszyć napiętych już stosunków między nimi. Za to stwierdziła, że na tym wozie jest dostatecznie dużo miejsca na dwa kuce, więc zrzuciła z siebie juki i położyła się na podłodze obok Star żeby złapać trochę drzemki.
Leżąc tak obok drugiej klaczy wpatrywała się przez jakiś czas zastanawiając się nad tym co planuje zrobić po zapadnięciu zmroku. Po pewnym czasie zaczęły ją nachodzić pewne pesymistyczne myśli odnośnie jej planu, co nie było dziwne przy jego jakości. Nie były to myśli ułatwiające spanie, potrzebowała ona czegoś żeby się od nich oderwać, czegoś co pozwoli jej złapać chwilę snu.
- A, pierdole to. - stwierdziła obracając się na bok tak by leżeć twarzą do Star, po czym wsunęła jedno kopyto pod nią, drugie zarzucając na nią od góry, wtulając się w bok drugiego kuca. Nie wiadomo czy to od spokojnego i regularnego oddechu czy od ciepłą które emitowała Star, po kilku minutach leżenia Blue dopadł sen.
- Ja wiem Sharpi, że jest to zły plan, ja wręcz wiem, że jest to beznadziejny plan, który niemal na pewno skończy się sieczką, ale czy masz lepszy? Z tego co aktualnie wiemy, możliwe jest, że nasza karawana zmierza właśnie do tej osady i ja wolała bym nie pakować się do niej z wozami nie wiedząc co tam się dzieje. Za pierwszym razem zostaliśmy zaatakowani na środku pustkowi i zobacz jakie były straty, pomyśl co, by się działo jak byśmy wjechali pomiędzy budynki załadowane nie wiadomo iloma kucami z nie wiadomo jakim do nas nastawieniem. Przykro mi to mówić, ale jak byśmy tam wjechali to połowa tej karawany była, by martwa w pierwszej minucie walki. To, by były dla nich ćwiczenia na strzelnicy.
Już miała kontynuować swój wywód, wymyślać kolejne wyssane z kopyta argumenty, gdy coś przykuło jej uwagę.
- O ja kurwa pierdolę - stwierdziła Blue obserwując jak White wciąga całą butelkę Whiskey na raz. - No, tego to ja jeszcze nie widziałam. Zapowiada się ciekawy wieczór. - stwierdziła odwracając się z powrotem do przyjaciela.
- Dobra, a co do całej nocy na kopytach, to tez nie jest najlepszy pomysł, więc pójdę się gdzieś zaczaję na którymś wozie i spróbuje się trochę zdrzemnąć. Jeszcze wieczorem się u ciebie zamelduję przed wyruszeniem i dam ci kolejną szansę, żeby mi powiedzieć jak zły jest to pomysł. - powiedziała, po czym powoli zaczęła się kierować w kierunku jednego z wozów, gdy do jej uszu dobiegł odgłos śmiechu.
-A i poszukaj pannie White jakiegoś wiadra. Czeka ją noc pełna wrażeń i jeszcze ciekawszy poranek. - powiedziała po czym wznowiła marsz w kierunku wozów.
Wybór wozu był kompletnie przypadkowy. Blue zależało tylko i wyłącznie w tym momencie nad kawałkiem podłogi i czymś nad głową. Dochodząc do jednego z wozów, wdrapała się na niego bez sprawdzenia nawet co się na nim dzieje. Dopiero gdy na niego weszła dotarło do niej przed czym stanęła. Znajdował się przed nią zad Starwave.
Od tej strony nie za bardzo było widać czym była ona zajęta, ale najwyraźniej było to na tyle interesujące zajęcie że nie zobaczyła nowego gościa na wozie, co Blue postanowiła wykorzystać. Skradając się powoli starała się ona zajść nieświadomą niczego klacz przez cały czas kombinując co jej zrobi jak ją już dopadnie.
Dopiero, jak prawie na nią wlazła, Blue zauważyła że róg Star się świeci. Co sprawiło że zaprzestała ona kombinowania i zainteresowała się tym co ona robi. Mijając ją z boku starała się zobaczyć czym ona jest tak bardzo zajęta że nawet nie zauważyła intruza na wozie. Wszystko stało się jasne gdy Blue zauważyła zamknięte oczy Star i leżącą przed nią kulę. Był to widok którego kompletnie się nie spodziewała. Siadając obok niej zaczęła się zastanawiać co dalej zrobić z tą sytuacją.
Przez myśl przeszło jej dużo myśli zaczynając od maszynki do golenia i farby aż po kubeł wazeliny i kilka dziwnych przedmiotów. Dość kuszącą opcją, wydawało się wsadzenie tej kuli jej pod ogon, żeby się nauczyła, że w takich warunkach nie należy się bawić takimi rzeczami.
Siedziała tak przez dłuższy czas kombinując co zrobić. Prawdę mówiąc, Blue nie była kimś kto lubił się znęcać fizycznie nad innymi, a poza tym nie chciała pogorszyć napiętych już stosunków między nimi. Za to stwierdziła, że na tym wozie jest dostatecznie dużo miejsca na dwa kuce, więc zrzuciła z siebie juki i położyła się na podłodze obok Star żeby złapać trochę drzemki.
Leżąc tak obok drugiej klaczy wpatrywała się przez jakiś czas zastanawiając się nad tym co planuje zrobić po zapadnięciu zmroku. Po pewnym czasie zaczęły ją nachodzić pewne pesymistyczne myśli odnośnie jej planu, co nie było dziwne przy jego jakości. Nie były to myśli ułatwiające spanie, potrzebowała ona czegoś żeby się od nich oderwać, czegoś co pozwoli jej złapać chwilę snu.
- A, pierdole to. - stwierdziła obracając się na bok tak by leżeć twarzą do Star, po czym wsunęła jedno kopyto pod nią, drugie zarzucając na nią od góry, wtulając się w bok drugiego kuca. Nie wiadomo czy to od spokojnego i regularnego oddechu czy od ciepłą które emitowała Star, po kilku minutach leżenia Blue dopadł sen.