06-11-2013, 23:10
- W książkach starego świata pisało, że przyjaźń i miłość mogą rozwiązać wszystkie problemy. A my tęsknimy za kimś tylko wtedy, kiedy go bardzo mocno kochamy. - słowa wypowiedziane przez Star sprawiły że mózg Blue znów zaczął działać. Czy miała kogoś kogo mogła nazwać przyjacielem, a tym bardziej, kochankiem? Na pewno był Sharpi, ktoś z kim podróżowała przez długi czas i była gotowa mu zaufać w każdej sytuacji. Ale, poza nim nie miała nikogo, była samotna. Kiedyś miała przyjaciół, rodzinę, a nawet kogoś kogo mogła nazwać kimś więcej niż przyjacielem, a teraz, większość z nich już dawno była w lepszym miejscu lub po prostu ją opuściła.
Z tych nie najlepszych myśli wyrwał ja ruch drugiego kuca który, odsuną się od niej kawałek a po chwili poczuła jak ktoś podnosi jej głowę. Po raz pierwszy od czasu jak obudziła się z snu, otworzyła ona oczy. Widok który ją spotkał, sprawił ze pozostałości serca które jeszcze w sobie miała, pękły na pół. Dopiero teraz dotarł do niej ton głosu Star, jej wyraz twarzy. Nie dość że sama się rozkleiła, to jeszcze pociągnęła kogoś za sobą.
– Posłuchaj, ona by nie chciała abyś tak przez nią cierpiała. Musisz być silna, dla niej i przede wszystkim dla siebie. Musisz, być silna... my musimy Blue.
- Ja... - zaczęła Blue, ale słowa stanęły jej w gardle, była zbyt roztrzęsiona żeby złożyć jakiekolwiek zdanie. Zamknęła ona po raz kolejny oczy po czym wzięła kilka głębokich odchów. Czuła jak w raz z każdym wdechem części tamy utrzymującej jej emocje wracają na swoje miejsce, czuła jak z każdym wydechem ulatniają się z niej zbędne w tej chwili emocje. Powoli odzyskiwała władzę nad swoim ciałem.
- Masz rację. - zaczęła w końcu mówić otwierając ponownie oczy i patrząc prosto w Star. - Masz rację, ja muszę... nie... My, musimy być silne, dla nas i dla naszych przyjaciół. Ja przepraszam cię Star, za wszystko, za teraz i wcześniejsze przy ognisku. I dziękuje, że byłaś tu dla mnie teraz. Gdyby nie ty, nie wiem jak by to się skończyło, ale pewnie było by to trochę bardziej nieprzyjemne.
Z tych nie najlepszych myśli wyrwał ja ruch drugiego kuca który, odsuną się od niej kawałek a po chwili poczuła jak ktoś podnosi jej głowę. Po raz pierwszy od czasu jak obudziła się z snu, otworzyła ona oczy. Widok który ją spotkał, sprawił ze pozostałości serca które jeszcze w sobie miała, pękły na pół. Dopiero teraz dotarł do niej ton głosu Star, jej wyraz twarzy. Nie dość że sama się rozkleiła, to jeszcze pociągnęła kogoś za sobą.
– Posłuchaj, ona by nie chciała abyś tak przez nią cierpiała. Musisz być silna, dla niej i przede wszystkim dla siebie. Musisz, być silna... my musimy Blue.
- Ja... - zaczęła Blue, ale słowa stanęły jej w gardle, była zbyt roztrzęsiona żeby złożyć jakiekolwiek zdanie. Zamknęła ona po raz kolejny oczy po czym wzięła kilka głębokich odchów. Czuła jak w raz z każdym wdechem części tamy utrzymującej jej emocje wracają na swoje miejsce, czuła jak z każdym wydechem ulatniają się z niej zbędne w tej chwili emocje. Powoli odzyskiwała władzę nad swoim ciałem.
- Masz rację. - zaczęła w końcu mówić otwierając ponownie oczy i patrząc prosto w Star. - Masz rację, ja muszę... nie... My, musimy być silne, dla nas i dla naszych przyjaciół. Ja przepraszam cię Star, za wszystko, za teraz i wcześniejsze przy ognisku. I dziękuje, że byłaś tu dla mnie teraz. Gdyby nie ty, nie wiem jak by to się skończyło, ale pewnie było by to trochę bardziej nieprzyjemne.
< Karny komentarz za ch***wą odpiskę >