10-11-2013, 12:00
Rusty zareagował tak, jak się White tego spodziewała. Natychmiast się cofnął. Klacz była niemalże pewna, iż było to ze stresu, lub przynajmniej z powodu zaniepokojenia. Stawiała jednak na to pierwsze. White dość dobrze potrafiła odczytywać emocje, z mimik twarzy, zmieniającego się tonu słów, bądź po prostu ruchów i odruchów. Nagle jednak uderzyła ją pewna myśl, która mogła być czymś ważnym. Nadal była pod wpływem alkoholu, więc cudem powstrzymywała się przed robieniem głupot, aczkolwiek teraz stwierdziła, iż warto działać teraz, gdy w jej krwi są promile, a niżeli na trzeźwo.
Nawet po mimo tego, iż Rusty się oddalił, to klacz nie przestała się w niego wpatrywać. Na jej twarzy pojawił się tylko drobny, niewymuszony uśmieszek. Była pewna, że coś ukrywa... albo po prostu boi się jej wzroku. To też było możliwe, więc nie wykluczała tej teorii.
Rusty nagle zaczął coś nawijać o tym, że jest jej szkoda, bo zobaczył, że trochę wypiła. Następnie dopowiedział jeszcze o jakimś ziele, które pozwoli jej przeżyć spokojnie tą noc. Przyszło jej do głowy to, że jakiś wstrętny rodzaj tych całych narkotyków, którymi gardziła. Sporo o nich kiedyś czytała, i nie chciała mieć z nimi nic wspólnego. Wiedziała, iż niszczą kucyka psychicznie, i uzależniają go od tego świństwa.
- Wybacz, ale chcę tych... ziółek, czy tam narkotyków. Nie mam zamiaru brać tego świństwa - powiedziała cicho, nietrzeźwym głosem. -Klacz wpadła teraz na pomysł, aby wdrożyć w życie swój plan. Podeszła do zamaskowanego kuca, a następnie objęła go, i zaczęła rozmyśla, jakby zdjąć z niego tą całą maskę, czy cokolwiek to było. Zawsze była zbyt ciekawska, a teraz to się objawiało dość mocno. - A tak poza tym... co tam u ciebie - zapytała ciepłym głosikiem.
Nawet po mimo tego, iż Rusty się oddalił, to klacz nie przestała się w niego wpatrywać. Na jej twarzy pojawił się tylko drobny, niewymuszony uśmieszek. Była pewna, że coś ukrywa... albo po prostu boi się jej wzroku. To też było możliwe, więc nie wykluczała tej teorii.
Rusty nagle zaczął coś nawijać o tym, że jest jej szkoda, bo zobaczył, że trochę wypiła. Następnie dopowiedział jeszcze o jakimś ziele, które pozwoli jej przeżyć spokojnie tą noc. Przyszło jej do głowy to, że jakiś wstrętny rodzaj tych całych narkotyków, którymi gardziła. Sporo o nich kiedyś czytała, i nie chciała mieć z nimi nic wspólnego. Wiedziała, iż niszczą kucyka psychicznie, i uzależniają go od tego świństwa.
- Wybacz, ale chcę tych... ziółek, czy tam narkotyków. Nie mam zamiaru brać tego świństwa - powiedziała cicho, nietrzeźwym głosem. -Klacz wpadła teraz na pomysł, aby wdrożyć w życie swój plan. Podeszła do zamaskowanego kuca, a następnie objęła go, i zaczęła rozmyśla, jakby zdjąć z niego tą całą maskę, czy cokolwiek to było. Zawsze była zbyt ciekawska, a teraz to się objawiało dość mocno. - A tak poza tym... co tam u ciebie - zapytała ciepłym głosikiem.