10-11-2013, 16:03
Biała klacz postanowiła nie skorzystać z pomocy Xandera, najwidoczniej sądząc iż chce on jej dać jakieś narkotyki. No cóż, małe nieporozumienie, zdarza się. Ale powiedziała że nie chce więc nie będę jej zmuszał. Młodzik zaledwie na chwilę odwrócił głowę spuszczając White z oczu i uchybiając swojej zwyczajowej czujności. Najzwyczajniej w świecie przyglądał się hipnotycznemu tańcowi płomieni z ogniska. Stan ten trwał zaledwie ułamek chwili gdyż został przerwany przez klacz która jeszcze chwile temu siedziała obok.
Młodzik zdążył zaledwie poczuć jak klacz objęła go swoimi kopytkami. Ten nagły atak na jego przestrzeń osobistą natychmiast uaktywnił najprostszy mechanizm który często ratował życie, mechanizm walki lub ucieczki. Jako że zebra zazwyczaj unikała walki pierwszą reakcją była próba wyrwania się z uścisku. Xander zaczął wierzgać i próbował się odsunąć od klacz, ale pierścień wokół niego się zamkną. Z powodu tego nagłego impulsu jego umysł nie działał logicznie, skoro nie mógł uciec przestawił się na walkę. Na szczęście zapewne dla nich obu, w tym rozpędzonym pociągu bez żadnej kontroli coś pękło.
Pękło w samą porę i sprawiło że całe ciało młodzika było jak sparaliżowane, gdyż był on o włos od pociągnięcia spusty swojej naładowanej strzelby. Wszystkie myśli które jeszcze chwile temu pędziły jak szalone zniknęły. Zaczęło pojawiać się zakłopotanie i rosło w siłę w zastraszającym tempie. Młodzik czuł teraz dokładnie jak jego serce pędzi, bijąc jak szalone, pomimo tego że nie mógł widzieć swojej twarzy to wiedział że się czerwieni. Wydawało mu się wręcz że sierść na całej jego twarzy zmieniła kolor na czerwony.
Ha, czerwona zebra w czarne paski, ciekawe. Była to jedynie krótka i cicha myśl, która przepadła w umyśle Xandera. Do ogiera powoli zaczęło docierać ciepło bijące od klacz która go obejmował, przypomniał sobie ten jedyny moment kiedy czuł ciepło innego kucyka. Moment w którym czuwał przy Shadow zanim odeszła z tego świata. Wspomnienie to spotęgowane przez to co właśnie czuł, sprawiło że do jego oczu zaczęły napływać łzy, ale dodatkowo dodało mu to siły.
Pytanie które zadała White przełamało barierę. Młodzik nie mógł znieść więcej uczucia bliskości drugiego kucyka, uczucia które przypominało mu moment śmierci jego jedynej przyjaciółki. Położył oba przednie kopytka na piersi białej klacz i odepchną ją od siebie. Następnie wskazał na nią jednym z nich. Działał pod wpływem chwili zapominając o swoim umaszczeniu - Nie rób tego nigdy więcej! - Xander po każdym słowie robił przerwę by je podkreślić. Jego głos był ostry, lecz można było wyczuć przebijający się w nim smutek i żal.
Po tych słowach ogier jeszcze chwilę wpatrywał się w białą klacz z kopytkiem wyciągniętym w jej stronę. Potem schował kopytko z powrotem pod płaszcz, pochylił głowę ku ziemi, zamkną oczy i zaczął cicho płakać przeklinając się w myślach. Czuł się poniekąd winny za to co spotkało jego małą towarzyszkę.
Młodzik zdążył zaledwie poczuć jak klacz objęła go swoimi kopytkami. Ten nagły atak na jego przestrzeń osobistą natychmiast uaktywnił najprostszy mechanizm który często ratował życie, mechanizm walki lub ucieczki. Jako że zebra zazwyczaj unikała walki pierwszą reakcją była próba wyrwania się z uścisku. Xander zaczął wierzgać i próbował się odsunąć od klacz, ale pierścień wokół niego się zamkną. Z powodu tego nagłego impulsu jego umysł nie działał logicznie, skoro nie mógł uciec przestawił się na walkę. Na szczęście zapewne dla nich obu, w tym rozpędzonym pociągu bez żadnej kontroli coś pękło.
Pękło w samą porę i sprawiło że całe ciało młodzika było jak sparaliżowane, gdyż był on o włos od pociągnięcia spusty swojej naładowanej strzelby. Wszystkie myśli które jeszcze chwile temu pędziły jak szalone zniknęły. Zaczęło pojawiać się zakłopotanie i rosło w siłę w zastraszającym tempie. Młodzik czuł teraz dokładnie jak jego serce pędzi, bijąc jak szalone, pomimo tego że nie mógł widzieć swojej twarzy to wiedział że się czerwieni. Wydawało mu się wręcz że sierść na całej jego twarzy zmieniła kolor na czerwony.
Ha, czerwona zebra w czarne paski, ciekawe. Była to jedynie krótka i cicha myśl, która przepadła w umyśle Xandera. Do ogiera powoli zaczęło docierać ciepło bijące od klacz która go obejmował, przypomniał sobie ten jedyny moment kiedy czuł ciepło innego kucyka. Moment w którym czuwał przy Shadow zanim odeszła z tego świata. Wspomnienie to spotęgowane przez to co właśnie czuł, sprawiło że do jego oczu zaczęły napływać łzy, ale dodatkowo dodało mu to siły.
Pytanie które zadała White przełamało barierę. Młodzik nie mógł znieść więcej uczucia bliskości drugiego kucyka, uczucia które przypominało mu moment śmierci jego jedynej przyjaciółki. Położył oba przednie kopytka na piersi białej klacz i odepchną ją od siebie. Następnie wskazał na nią jednym z nich. Działał pod wpływem chwili zapominając o swoim umaszczeniu - Nie rób tego nigdy więcej! - Xander po każdym słowie robił przerwę by je podkreślić. Jego głos był ostry, lecz można było wyczuć przebijający się w nim smutek i żal.
Po tych słowach ogier jeszcze chwilę wpatrywał się w białą klacz z kopytkiem wyciągniętym w jej stronę. Potem schował kopytko z powrotem pod płaszcz, pochylił głowę ku ziemi, zamkną oczy i zaczął cicho płakać przeklinając się w myślach. Czuł się poniekąd winny za to co spotkało jego małą towarzyszkę.