Na widok reakcji atramentowej klaczy, niebieska jednoróżka najwidoczniej poczuła się zawstydzona. Jej pyszczek momentalnie nabrał cieplejszych kolorów, co naturalnie nie uszło uwadze Star. Chwile potem, Blue przeistoczyła się w pulpecik, dodatkowo chowając się za swoją maskotką. Starweave w tym momencie musiała chwilowo zamknąć swoje oczy i wstrzymać oddech. ”O Celestio... Jak ona to robi? Ja chcę ją przytulić!” Pomyślała, bojąc się, że za chwilę dosłownie pęknie. Po pewnym czasie gwałtownie wypuściła powietrze, by w końcu złapać oddech i zacząć swobodnie chichotać.
Jej poziom rozbawienia sięgnął zenitu, kiedy ukryta klacz, częściowo wyłaniał głowę zza swojego paluszka. Blue obserwowała ją tak przez moment zza swojego groteskowego ukrycia, jak jakieś przyczajone zwierzątko, które nie wiadomo co zobaczyło. Cała ta sytuacja była tak komiczna, że mimo wszelkich wysiłków, Starweave nie była w stanie się opanować. Zatkała ona swój pyszczek kopytkiem, wciąż chichrając się jak głupia.
Dopiero słowa zawstydzonej jednoróżki z powrotem sprowadziły ją na ziemię. Starweave wsadziła głowę pomiędzy swoje przednie nogi, masując obolałe mięśnie twarzy, wciąż walcząc z resztkami śmiechu. Reakcja Blue była dokładnie taka jak się tego Star obawiała, Agresywno-obronna. Na szczęście nie była jakaś za specjalnie gwałtowna. Zwłaszcza, że białowłosa potrzebowała jeszcze trochę czasu na uspokojenie.
W końcu spojrzała, z powrotem na Blue, a gdy tylko to zrobiła, uśmiech z powrotem brutalnie wdarł się na jej pyszczek. Cudem udało jej się stłumić chęć ponownego wybuchnięcia śmiechem.
- Spokojnie moja droga, nie miała na myśli nic złego. – Powiedziała, a każde jej słowo wywoływało lekki, jak najbardziej znośny ból, pochodzący od zmęczonych mięśni szczęki. Mimo tego wciąż je nadwyrężała, w dalszym ciągu się uśmiechając. – Przepraszam cię Blue, ale po prostu sama się doigrałaś. Chodziło mi o to, że jesteś po prostu... taka... słodziasta. To znaczy, wyglądasz tak uroczo z tym swoim pluszaczkiem i... w ogóle. No i ten... – Urwała, ponownie chichocząc przez krótką chwilę.
- Wybacz. Nie często spotyka się na pustkowiach osoby będące tak bardzo kucykami. Ja po prostu... Potraktuj to jako komplement. – Skończyła, wracając do swojej lektury, ostatecznie się uspokajając i wydając przy tym długie westchnienie.
- Swoją drogą bardzo ładna. Ale musi jej być z tobą dobrze co? - Starweave spojrzała bezpośrednio na pomarańczową maskotkę. - Też kiedyś miałam takie pluszaczki, ale to było dawno temu. – Powiedziała robiąc krótka przerwę.
- Ten mój pyszczek otwiera się zdecydowanie za często. – Podsumowała, przerzucając stronę i ponownie zatapiając się w B&G.
Jej poziom rozbawienia sięgnął zenitu, kiedy ukryta klacz, częściowo wyłaniał głowę zza swojego paluszka. Blue obserwowała ją tak przez moment zza swojego groteskowego ukrycia, jak jakieś przyczajone zwierzątko, które nie wiadomo co zobaczyło. Cała ta sytuacja była tak komiczna, że mimo wszelkich wysiłków, Starweave nie była w stanie się opanować. Zatkała ona swój pyszczek kopytkiem, wciąż chichrając się jak głupia.
Dopiero słowa zawstydzonej jednoróżki z powrotem sprowadziły ją na ziemię. Starweave wsadziła głowę pomiędzy swoje przednie nogi, masując obolałe mięśnie twarzy, wciąż walcząc z resztkami śmiechu. Reakcja Blue była dokładnie taka jak się tego Star obawiała, Agresywno-obronna. Na szczęście nie była jakaś za specjalnie gwałtowna. Zwłaszcza, że białowłosa potrzebowała jeszcze trochę czasu na uspokojenie.
W końcu spojrzała, z powrotem na Blue, a gdy tylko to zrobiła, uśmiech z powrotem brutalnie wdarł się na jej pyszczek. Cudem udało jej się stłumić chęć ponownego wybuchnięcia śmiechem.
- Spokojnie moja droga, nie miała na myśli nic złego. – Powiedziała, a każde jej słowo wywoływało lekki, jak najbardziej znośny ból, pochodzący od zmęczonych mięśni szczęki. Mimo tego wciąż je nadwyrężała, w dalszym ciągu się uśmiechając. – Przepraszam cię Blue, ale po prostu sama się doigrałaś. Chodziło mi o to, że jesteś po prostu... taka... słodziasta. To znaczy, wyglądasz tak uroczo z tym swoim pluszaczkiem i... w ogóle. No i ten... – Urwała, ponownie chichocząc przez krótką chwilę.
- Wybacz. Nie często spotyka się na pustkowiach osoby będące tak bardzo kucykami. Ja po prostu... Potraktuj to jako komplement. – Skończyła, wracając do swojej lektury, ostatecznie się uspokajając i wydając przy tym długie westchnienie.
- Swoją drogą bardzo ładna. Ale musi jej być z tobą dobrze co? - Starweave spojrzała bezpośrednio na pomarańczową maskotkę. - Też kiedyś miałam takie pluszaczki, ale to było dawno temu. – Powiedziała robiąc krótka przerwę.
- Ten mój pyszczek otwiera się zdecydowanie za często. – Podsumowała, przerzucając stronę i ponownie zatapiając się w B&G.