01-12-2013, 16:17
Rain szybko pojęła, jaką głupotę palnęła przed chwilą; Wystarczyło samo spojrzenie samozwańczego dowódcy, by zorientowała się, że coś powiedziała nie tak. Komentarz Sharpa tylko utwierdził ją w przekonaniu, że czasami naprawdę nie myśli. No cóż, bywa.
Wiadomość o misji Blue stanowiła małe zaskoczenie. Śmierdziało to mocno niewypałem i ryzykiem graniczącym z samobójstwem. Z drugiej strony klacz pewnie wiedziała co robi. Granatowy kucyk nie był pewien kto był pomysłodawcą, ale z jakiegoś powodu podejrzewała raczej jej nie tak dawną towarzyszkę podróży.
Dowiedziawszy się już wszystkiego i usłyszawszy pytanie, czy to już wszystko, ciężkozbrojny kuc rozejrzał się wokół. Popatrzył się na Iron, która chyba olała sprawę; na Rusty'ego, który zdawał się słuchać uważnie, i na White, zajętą czymś nieco bardziej przyziemnym niż kwestia bezpieczeństwa karawany.
Klacz spojrzała jeszcze na najemników. Skojarzyła sobie, że o nich również medyk nie wspomniał ani słowa. Wiadomo, byli zmęczeni psychicznie i fizycznie, ale mimo wszystko po coś ogier chyba ich tu zabierał.
Rainfall westchnęła cicho. Spodziewała się, że będzie raczej siedzieć cicho w towarzystwie gradu pytań w stronę brązowego ogiera, a tymczasem sytuacja zdawała się mieć zupełnie odwrotny przebieg.
- Powiedz mi jeszcze tylko... - tu przerwała, wskazując krótko kopytem na dwójkę najmitów. -...co z nimi? Po coś ich tu chyba ściągałeś, ta? - spytała, jednocześnie wstając na kopyta. Nadszedł czas na postanie i popatrzenie się w bezkresną nicość wokół obozowiska wraz z popielatą miłośniczką dragów, whisky i innych dobrodziejstw pustkowii.
Wiadomość o misji Blue stanowiła małe zaskoczenie. Śmierdziało to mocno niewypałem i ryzykiem graniczącym z samobójstwem. Z drugiej strony klacz pewnie wiedziała co robi. Granatowy kucyk nie był pewien kto był pomysłodawcą, ale z jakiegoś powodu podejrzewała raczej jej nie tak dawną towarzyszkę podróży.
Dowiedziawszy się już wszystkiego i usłyszawszy pytanie, czy to już wszystko, ciężkozbrojny kuc rozejrzał się wokół. Popatrzył się na Iron, która chyba olała sprawę; na Rusty'ego, który zdawał się słuchać uważnie, i na White, zajętą czymś nieco bardziej przyziemnym niż kwestia bezpieczeństwa karawany.
Klacz spojrzała jeszcze na najemników. Skojarzyła sobie, że o nich również medyk nie wspomniał ani słowa. Wiadomo, byli zmęczeni psychicznie i fizycznie, ale mimo wszystko po coś ogier chyba ich tu zabierał.
Rainfall westchnęła cicho. Spodziewała się, że będzie raczej siedzieć cicho w towarzystwie gradu pytań w stronę brązowego ogiera, a tymczasem sytuacja zdawała się mieć zupełnie odwrotny przebieg.
- Powiedz mi jeszcze tylko... - tu przerwała, wskazując krótko kopytem na dwójkę najmitów. -...co z nimi? Po coś ich tu chyba ściągałeś, ta? - spytała, jednocześnie wstając na kopyta. Nadszedł czas na postanie i popatrzenie się w bezkresną nicość wokół obozowiska wraz z popielatą miłośniczką dragów, whisky i innych dobrodziejstw pustkowii.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!