05-12-2013, 21:17
Sharp skinął lekko głową na uwagę Xandera. Wątpił, żeby to, co zebra miała mu do powiedzenia, miało być w jakikolwiek sposób dobre dla niego bądź też reszty karawany. Mimo tego, że zamaskowany ogier w bardzo oczywisty sposób nalegał na natychmiastową rozmowę, medyk musiał jeszcze parę rzeczy ustalić.
Iron rzuciła mu broń White pod nogi. Aż emanowała od niej swego rodzaju pogarda. Sharp to w pewnym stopniu przewidział, jednakowoż nie miał żadnego pomysłu na to, jak sobie z tym poradzić. Miał tylko nadzieję, że nie dojdzie do rozłamu. Chciał doprowadzić tę karawanę do celu, nie walczyć o władzę, której i tak nie chciał. Czemu nic nigdy nie jest proste? Spytał sam siebie. Podniósł broń w swoje pole telekinetyczne. Sprawdzając, czy nie ma pocisku w komorze i wciskając bezpiecznik, wrzucił ją do swoich juków.
Jeżeli White ma zamiar trzymać się ich dłużej, jeżeli do jutra przeżyją i jeżeli wyrobi psychicznie to trzeba będzie w którymś momencie nauczyć ją poprawnej obsługi broni. Za dużo było tych "jeżeli" jak na gust ogiera, ale nie mógł z tym nic zrobić.
Skinął głową w kierunku Iron, zupełnie ignorując sarkazm w jej głosie.
- To tyle na teraz. Sugerowałbym wyspanie się - dodał, po czym skinął lekko głową na znak, że skończył. Udał się w kierunku wozu, za którym czekała zebra, nie mogąc się powstrzymać od snucia teorii dotyczących tego, co młodszy ogier miał mu do powiedzenia.
W końcu skręcił na wóz i miał możliwość skonfrontowania swoich oczekiwań z rzeczywistością.
- O czym masz zamiar gadać? - zapytał spokojnie, odnosząc się do zwrotu użytego przez Xandera wcześniej.
Iron rzuciła mu broń White pod nogi. Aż emanowała od niej swego rodzaju pogarda. Sharp to w pewnym stopniu przewidział, jednakowoż nie miał żadnego pomysłu na to, jak sobie z tym poradzić. Miał tylko nadzieję, że nie dojdzie do rozłamu. Chciał doprowadzić tę karawanę do celu, nie walczyć o władzę, której i tak nie chciał. Czemu nic nigdy nie jest proste? Spytał sam siebie. Podniósł broń w swoje pole telekinetyczne. Sprawdzając, czy nie ma pocisku w komorze i wciskając bezpiecznik, wrzucił ją do swoich juków.
Jeżeli White ma zamiar trzymać się ich dłużej, jeżeli do jutra przeżyją i jeżeli wyrobi psychicznie to trzeba będzie w którymś momencie nauczyć ją poprawnej obsługi broni. Za dużo było tych "jeżeli" jak na gust ogiera, ale nie mógł z tym nic zrobić.
Skinął głową w kierunku Iron, zupełnie ignorując sarkazm w jej głosie.
- To tyle na teraz. Sugerowałbym wyspanie się - dodał, po czym skinął lekko głową na znak, że skończył. Udał się w kierunku wozu, za którym czekała zebra, nie mogąc się powstrzymać od snucia teorii dotyczących tego, co młodszy ogier miał mu do powiedzenia.
W końcu skręcił na wóz i miał możliwość skonfrontowania swoich oczekiwań z rzeczywistością.
- O czym masz zamiar gadać? - zapytał spokojnie, odnosząc się do zwrotu użytego przez Xandera wcześniej.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.