Odkąd klacz siedziała z głową w wiadrze, to dość dużo się wydarzyło. Generalnie sama za dużo nie wiedziała, gdyż była zajęta... karmieniem wiaderka kolejną porcją wymiocin. Jedyne, co udało jej się zrozumieć pomiędzy przerwami, w stopniowym napełnianiu wiadra, to to, iż przy ognisku musiały zebrać się wszystkie kuce. Na wszelki wypadek wyjęła głowę ze swojego "hełmu" i rozejrzała się. Oprócz kucyków nic ciekawego nie zauważyła, więc zrezygnowała z dalszego wpatrywania się w towarzyszy.
Po chwili jednak usłyszała kilka razy swoje imię, aczkolwiek nie było to raczej kierowane do niej, więc zignorowała to. Jeszcze kogoś by obrzygała, i nie byłoby za miło. Dla niej, jak i... osoby trafionej. Jednak w pewnym momencie podeszła do niej szarawa klaczy. Jedyne co rozpoznała to głos, jakim mówiła. Była na tyle blisko, że nawet przez wiadro mogła ją zrozumieć.
- Mogę ci zabrać broń zanim wyzabijasz wszystkich wokoło lub siebie bez zbędnej szamotaniny? Tak? No to zajebiście - usłyszała sztucznie miłym głosem od klaczy, a następnie momentalne jej broń została jej odebrana. Nie miało nawet sensu się spierać, czy też bronić, gdyż... i tak pewnie by nic nie wskórała. Była w końcu zwykłym szczeniakiem, wśród doświadczonych psów. Mogła co najwyżej zgarnąć w twarz... sądziła, że szara klacz jest do tego zdolna.
White w końcu się jednak przemogła, i wyjęła głowę z wiadra. Spróbowała wstać, co było teraz trochę trudne, gdyż łatwo gubiła równowagę. Postanowiła przejść się w nadziei, iż może jej się polepszy.
(Odpiska pisana na szybko w szkolnej bibliotece. Jakość i tak będzie niewiele gorsza od odpisek z mojego domu, aczkolwiek tu miałem dość ograniczony czas. Mam też pytanie. Iron zabrała jej wszystkie bronie? [Rewolwer, Karabin myśliwski oraz nóż])
Po chwili jednak usłyszała kilka razy swoje imię, aczkolwiek nie było to raczej kierowane do niej, więc zignorowała to. Jeszcze kogoś by obrzygała, i nie byłoby za miło. Dla niej, jak i... osoby trafionej. Jednak w pewnym momencie podeszła do niej szarawa klaczy. Jedyne co rozpoznała to głos, jakim mówiła. Była na tyle blisko, że nawet przez wiadro mogła ją zrozumieć.
- Mogę ci zabrać broń zanim wyzabijasz wszystkich wokoło lub siebie bez zbędnej szamotaniny? Tak? No to zajebiście - usłyszała sztucznie miłym głosem od klaczy, a następnie momentalne jej broń została jej odebrana. Nie miało nawet sensu się spierać, czy też bronić, gdyż... i tak pewnie by nic nie wskórała. Była w końcu zwykłym szczeniakiem, wśród doświadczonych psów. Mogła co najwyżej zgarnąć w twarz... sądziła, że szara klacz jest do tego zdolna.
White w końcu się jednak przemogła, i wyjęła głowę z wiadra. Spróbowała wstać, co było teraz trochę trudne, gdyż łatwo gubiła równowagę. Postanowiła przejść się w nadziei, iż może jej się polepszy.
(Odpiska pisana na szybko w szkolnej bibliotece. Jakość i tak będzie niewiele gorsza od odpisek z mojego domu, aczkolwiek tu miałem dość ograniczony czas. Mam też pytanie. Iron zabrała jej wszystkie bronie? [Rewolwer, Karabin myśliwski oraz nóż])