09-12-2013, 22:45
Klacz słuchała Rain może co drugie słowo, trawiła to co powiedziała niebieska i miała ochotę ją zabić, ordynarnie ukrócić jej mękę na tym świecie za pomocą noża, pistoletu, karabinu... czegokolwiek. "Ona broni tego medyka... kuce totalnie ocipiały chyba" na tą myśl zazgrzytała zębami po czym zaczęła mówić: - Oddział powinien WSPÓLNIE naradzać się co do planu. Mam w dupie po jaką cholerę ten osobnik wysyła Blue na samobójczą misję, z resztą nie interesuje mnie to, oboje mogą iść do piachu.
Chodzi mi o to że ten koleś nie potrafi nad tym zapanować. Jest tu pierdyliard luk w całym planie i jeszcze więcej głupich elementarnych błędów ryzykujących głowę każdego w tym burdelu. A TY mi jeszcze powiesz żebym sobie poszła spać, gratuluję zjebania mojego i tak zjebanego humoru. - Tu klacz zrobiła dłuższą przerwę nadal wytrwale maszerując i głośno sapiąc z nerwów, po chwili się opanowała i wróciła do normalnego tonu.
- Nie. Ja nie mam jebanego zamiaru spać. Spanie jest dla frajerów, ja nie mam czasu na takie coś. - Tu klacz odwróciła się i z pełną powagą i przekonaniem powiedziała: - Tam czekają fanty dla zuchwałych. - Po tym wskazała kierunek w którym znajdował się właz - Możesz mi nie wierzyć, możesz mnie nazwać jebaną, pierdoloną suką, skurwielem ale ja wiem gdzie można znaleźć iście zajebiste fanty. Twoja sprawa, możesz iść ze mną i być bogatsza w jakieś użyteczne śmieci albo zostać tu jak ostatnia idiotka i słuchać tego pseudo dowódcy. Ale wiem że JA tam idę, a TY mi się przydasz. - Klepnęła klacz w kark - Kapujesz? Świetnie. - Po tym jakże miłym wykładzie odwróciła się i zaczęła miarowo maszerować przed siebie.
Tu musiał być link do jakiegoś epickiego utworu definiującego scenkę.
Chodzi mi o to że ten koleś nie potrafi nad tym zapanować. Jest tu pierdyliard luk w całym planie i jeszcze więcej głupich elementarnych błędów ryzykujących głowę każdego w tym burdelu. A TY mi jeszcze powiesz żebym sobie poszła spać, gratuluję zjebania mojego i tak zjebanego humoru. - Tu klacz zrobiła dłuższą przerwę nadal wytrwale maszerując i głośno sapiąc z nerwów, po chwili się opanowała i wróciła do normalnego tonu.
- Nie. Ja nie mam jebanego zamiaru spać. Spanie jest dla frajerów, ja nie mam czasu na takie coś. - Tu klacz odwróciła się i z pełną powagą i przekonaniem powiedziała: - Tam czekają fanty dla zuchwałych. - Po tym wskazała kierunek w którym znajdował się właz - Możesz mi nie wierzyć, możesz mnie nazwać jebaną, pierdoloną suką, skurwielem ale ja wiem gdzie można znaleźć iście zajebiste fanty. Twoja sprawa, możesz iść ze mną i być bogatsza w jakieś użyteczne śmieci albo zostać tu jak ostatnia idiotka i słuchać tego pseudo dowódcy. Ale wiem że JA tam idę, a TY mi się przydasz. - Klepnęła klacz w kark - Kapujesz? Świetnie. - Po tym jakże miłym wykładzie odwróciła się i zaczęła miarowo maszerować przed siebie.
Tu musiał być link do jakiegoś epickiego utworu definiującego scenkę.