W chwilę po tym jak Xander skończył mówić jego uwagę przyciągną niewielki gest ze strony Sharpa. Jednorożec wyciągną w jego stronę kopytko, lecz się zawahał. Stał kilka sekund w takiej pozycji po czym je cofną. Gest ten zaciekawił trochę młodego ogiera, ale nie dawał tego po sobie poznać. Co to mogło być, albo co znaczyć? Hmm... czy on chciał mnie jakoś pocieszyć? Może... Niedawno jak mu się pod nogami rozkleiłem też próbował i podobnie wyciągną kopytko, tylko, że wtedy to ja to odrzuciłem... Ale teraz... to w sumie nie wiem co o tym myśleć.
Chwilę później jednorożec zaczął pocieszać zebrę lecz przerwał już w drugim zdaniu. Starszy ogier przez moment się zastanawiał, - "mówisz, że umiesz się skradać? Myślę, że Blue mogłaby skorzystać z pomocy drugiej osoby na misji." – w końcu padło z jego strony. Młodzik z początku nie wpasował tego co usłyszał w kontekst rozmowy i odpowiedział na pytanie. – Trochę umiem. Czasami chowałem się i ukrywałem przed scavengerami… Raz, może dwa jakąś grupkę śledziłem, w sumie to nawet nie wiem po co… - Tutaj urwał, gdyż dotarło do niego o co mogło chodzić Sharpowi.
– Czekaj… Czy ty…? Że to ja miałbym pójść i pomóc Blue…? Eee… Ale, ja… Tego… - Xander nie potrafił przez chwilę wydobyć z siebie nic prócz zająknięć. Wreszcie całkiem zamilkł i skupił się głównie na przemyśleniu całej tej sprawy. Cholera, cholera. Co robić? Czy ja się do tego nadaje? Może to jakiś podstęp…? Nie, to nie możliwe. Gdyby chcieli się mnie pozbyć, to nie cackali by się tak z tym. Ale z drugiej strony chyba tylko ja i on jakoś bardziej przejęliśmy się tym, że Blue idzie sama. On nie Pójdzie bo dowodzi, no a ja… Cóż w obozie jestem nie potrzebny. Ta ostatnia myśl nieco zasmuciła młodego ogiera.
Jeśli pomogę Blue to przynajmniej w jakimś stopniu będę pożyteczny… Poza tym skoro pozwala mi z nią pójść to znaczy że przynajmniej minimalnie mi ufa… On i Blue byli dla mnie mili mimo tego, że wiedzieli kim naprawdę jestem… Ale co jeśli coś pójdzie nie tak na misji… nie chce by przeze mnie coś się stało Blue. Cholera, ciężka decyzja… Młodzik ciężko westchną zbierając się by jakoś sensownie odpowiedzieć jednorożcowi. –Zabiłeś mi tym nie małego ćwieka… Ja… potrzebuje dłuższej chwili by to sobie przemyśleć. – Zebra, pod płaszczem, podrapała się kopytkiem po karku w geście niezdecydowania i zakłopotania. – Ale… - Momentalnie urwał chcąc zmienić to co zamierzał powiedzieć.- Może później to omówimy jeszcze z Blue… w końcu to chyba był jej pomysł…
Młodzik nie liczył zbytnio, że na to że ogier coś jeszcze by powiedział w tej sprawie, więc ruszył powoli z powrotem do wnętrza obozu. Zatrzymał się jednak, odwrócił głowę do Sharpa i powiedział niepewnym głosem. – Yyy. Mam ziarna kawy… Jeśli byś chciał to mogę ci kilka dać… mógłbyś sobie na wartę zaparzyć… - Xander chciał się chociaż w taki sposób odwdzięczyć za to że Sharp go znowu pocieszał.
Chwilę później jednorożec zaczął pocieszać zebrę lecz przerwał już w drugim zdaniu. Starszy ogier przez moment się zastanawiał, - "mówisz, że umiesz się skradać? Myślę, że Blue mogłaby skorzystać z pomocy drugiej osoby na misji." – w końcu padło z jego strony. Młodzik z początku nie wpasował tego co usłyszał w kontekst rozmowy i odpowiedział na pytanie. – Trochę umiem. Czasami chowałem się i ukrywałem przed scavengerami… Raz, może dwa jakąś grupkę śledziłem, w sumie to nawet nie wiem po co… - Tutaj urwał, gdyż dotarło do niego o co mogło chodzić Sharpowi.
– Czekaj… Czy ty…? Że to ja miałbym pójść i pomóc Blue…? Eee… Ale, ja… Tego… - Xander nie potrafił przez chwilę wydobyć z siebie nic prócz zająknięć. Wreszcie całkiem zamilkł i skupił się głównie na przemyśleniu całej tej sprawy. Cholera, cholera. Co robić? Czy ja się do tego nadaje? Może to jakiś podstęp…? Nie, to nie możliwe. Gdyby chcieli się mnie pozbyć, to nie cackali by się tak z tym. Ale z drugiej strony chyba tylko ja i on jakoś bardziej przejęliśmy się tym, że Blue idzie sama. On nie Pójdzie bo dowodzi, no a ja… Cóż w obozie jestem nie potrzebny. Ta ostatnia myśl nieco zasmuciła młodego ogiera.
Jeśli pomogę Blue to przynajmniej w jakimś stopniu będę pożyteczny… Poza tym skoro pozwala mi z nią pójść to znaczy że przynajmniej minimalnie mi ufa… On i Blue byli dla mnie mili mimo tego, że wiedzieli kim naprawdę jestem… Ale co jeśli coś pójdzie nie tak na misji… nie chce by przeze mnie coś się stało Blue. Cholera, ciężka decyzja… Młodzik ciężko westchną zbierając się by jakoś sensownie odpowiedzieć jednorożcowi. –Zabiłeś mi tym nie małego ćwieka… Ja… potrzebuje dłuższej chwili by to sobie przemyśleć. – Zebra, pod płaszczem, podrapała się kopytkiem po karku w geście niezdecydowania i zakłopotania. – Ale… - Momentalnie urwał chcąc zmienić to co zamierzał powiedzieć.- Może później to omówimy jeszcze z Blue… w końcu to chyba był jej pomysł…
Młodzik nie liczył zbytnio, że na to że ogier coś jeszcze by powiedział w tej sprawie, więc ruszył powoli z powrotem do wnętrza obozu. Zatrzymał się jednak, odwrócił głowę do Sharpa i powiedział niepewnym głosem. – Yyy. Mam ziarna kawy… Jeśli byś chciał to mogę ci kilka dać… mógłbyś sobie na wartę zaparzyć… - Xander chciał się chociaż w taki sposób odwdzięczyć za to że Sharp go znowu pocieszał.