Było ciepło, wygodnie i spokojnie. Więc jak to zwykle bywa, ktoś musiał ją kurwa zacząć szturchać. W tej sytuacji Blue mogła zrobić tylko jedno, wtulić się mocniej w ciepłą poduszkę którą trzymała w kopytach i mieć nadzieję, że szturchanie się zaraz komuś znudzi. Gdy to nie pomogło, otworzyła ona usta i powiedziała pierwszą rzecz jaka przyszła jej do głowy.
- Mamo.. nie chce mi się wstawać... Jeszcze pięć minutek... - wymamrotała mając nadzieje że to pomoże i dostanie te magiczne „5 minut”.
Lecz i to nie pomogło, szturchanie nie zostało zaprzestane. Blue wyciągając głowę z poduszki, zwróciła ją w kierunku kuca który ją szturcha. I w tym momencie dotarło do niej, że nie leży w swoim łóżku w stajni, że nie trzyma w kopytach swojej poduszki i, że to nie mama ją budzi bo musi iść do roboty. Z oczami wlepionymi w Sharpa i kopytami cały czas oplecionymi wokół Star, mogła zrobić tylko jedno.
- To nie jest to, na co wygląda...
- Mamo.. nie chce mi się wstawać... Jeszcze pięć minutek... - wymamrotała mając nadzieje że to pomoże i dostanie te magiczne „5 minut”.
Lecz i to nie pomogło, szturchanie nie zostało zaprzestane. Blue wyciągając głowę z poduszki, zwróciła ją w kierunku kuca który ją szturcha. I w tym momencie dotarło do niej, że nie leży w swoim łóżku w stajni, że nie trzyma w kopytach swojej poduszki i, że to nie mama ją budzi bo musi iść do roboty. Z oczami wlepionymi w Sharpa i kopytami cały czas oplecionymi wokół Star, mogła zrobić tylko jedno.
- To nie jest to, na co wygląda...