Blue siedziała, słuchając co jej przyjaciel ma do powiedzenia i nie przerywając ani na chwile swojej pracy nad swoją grzywą. Było słychać w jego głosie, że nie podoba mu się ten plan, i nie był w tym jedyny. Kontynuowała ona jeszcze przez chwilę po tym jak Sharp skończył mówić, pracę nad swoimi włosami zastanawiając się co dalej zrobić.
- Sharp, mi też się to nie podoba że idę tam sama. Ale powiedz mi, jaki mam wybór? - w końcu się odezwała, nadal utrzymując głos na niskim poziomie - Co my tu mamy, ćpunkę której nie powierzyła bym cegły do pilnowania, nową która w tym momencie, pewnie ora mordą pole pod buraki do okola obozu, oraz chodzący czołg z którym nie ma mowy o cichej i szybkiej akcji. Jedynym normalnym kucem jest tu chyba tylko Star, a nie wiem czy ma ona doświadczenie do wykonania tego zadania, a poza tym, nie zostawię cię tu bez kogoś normalnego do pomocy, więc ona też odpada.
Odkładając na bok swój grzebień, sięgnęła ona bo ścierkę i butelkę z wodą. Moczącą ścierkę w wodzie, zaczęła powoli czyścić swoją twarz z pozostałości po wcześniejszych wydarzeniach i czuła, że nie za dobrze jej to wychodzi. Po minucie męczenia się i nie za dobrych wynikach, jej irytacja osiągnęła szczyt, a ścierka, przeleciała przez wóz, by w końcu uderzyć o ścianę. Opierając głowę o ścianę, odezwała się ona znowu, szeptem do przyjaciela.
- Sharpi, dlaczego my tego nie olejemy? Nie zabierzemy najbardziej wartościowych rzeczy i udamy się w kompletnie przeciwnym kierunku, aby je gdzieś potem opchnąć. Dlaczego my to w ogóle robimy?
- Sharp, mi też się to nie podoba że idę tam sama. Ale powiedz mi, jaki mam wybór? - w końcu się odezwała, nadal utrzymując głos na niskim poziomie - Co my tu mamy, ćpunkę której nie powierzyła bym cegły do pilnowania, nową która w tym momencie, pewnie ora mordą pole pod buraki do okola obozu, oraz chodzący czołg z którym nie ma mowy o cichej i szybkiej akcji. Jedynym normalnym kucem jest tu chyba tylko Star, a nie wiem czy ma ona doświadczenie do wykonania tego zadania, a poza tym, nie zostawię cię tu bez kogoś normalnego do pomocy, więc ona też odpada.
Odkładając na bok swój grzebień, sięgnęła ona bo ścierkę i butelkę z wodą. Moczącą ścierkę w wodzie, zaczęła powoli czyścić swoją twarz z pozostałości po wcześniejszych wydarzeniach i czuła, że nie za dobrze jej to wychodzi. Po minucie męczenia się i nie za dobrych wynikach, jej irytacja osiągnęła szczyt, a ścierka, przeleciała przez wóz, by w końcu uderzyć o ścianę. Opierając głowę o ścianę, odezwała się ona znowu, szeptem do przyjaciela.
- Sharpi, dlaczego my tego nie olejemy? Nie zabierzemy najbardziej wartościowych rzeczy i udamy się w kompletnie przeciwnym kierunku, aby je gdzieś potem opchnąć. Dlaczego my to w ogóle robimy?