31-12-2013, 00:32
Blue zwolniła trochę tempa i powolnym krokiem zaczęła się zbliżać w kierunku Rustiego siedzącego przy ognisku. Jeszcze zanim do niego doszła, jej zamaskowany cel obrócił głowę i ja zauważył. Gry podeszła trochę bliżej, odezwał się on do niej.
- Tak czułem że prędzej czy później się pojawisz. Pewnie chcesz przedyskutować pewną sprawę co? Może usiądziesz?
Nie ma co się sprzeczać pomyślała Blue siadając koło Rustiego. Siedziała tak chwilę, przegrzebując za pomocą zaklęcia sortującego swoje torby.
- No, wygląda na to że podobno mamy wspólny temat do przedyskutowania.
Tu zrobiła znów chwilę przerwy, gdyż zaklęcie sortujące wylewitowało w tym momencie konserwę i widelec. Otwierając ją, wsadziła ona do środka widelec nabierając na niego trochę zawartości by po chwili skierować go do swojego pyska. Może i miała ona 200 lat, ale nadal nie najgorzej smakowała.
Siedziała ona tak chwilę powoli przeżuwając pokarm i słuchając co ma do powiedzenia Rusty.
- Ja nie mam nic przeciwko temu. - odezwała się w końcu, przerywając jedzenie - Ale jesteś pewien że podołasz temu? Sama nie mam pojęcia czego się tam spodziewać. Plan zakłada, dostać się do celu, zebrać jak najwięcej informacji i spierdalać aż się będzie za nami kurzyło. Ale jak to bywa na pustkowiach, nawet w tak prostym planie może coś się jebnąć. Przez co nie mogę ci zagwarantować, że wrócimy w jednym kawałku, jeżeli w w ogóle wrócimy.
Zrobiła przerwę na chwilę, trochę źle ujęła końcówkę jej wypowiedzi. Mogło to trochę dziwnie zostać odebrane.
- Nie to żebym zakładała, że akurat tak to się skończy. Po prostu chce żebyś wiedział, w co się ładujesz zanim tam wyruszymy.
Kolejna przerwa, poświęcona na kolejną porcję konserwy. Gdy tylko przełknęła to co miała w ustach, obróciła się do Xandera i patrząc się prosto w otwory jego maski, zadała mu kolejne pytania.
- A więc moje ostatnie pytanie. Jesteś pewien że chcesz ze mną iść?
- Tak czułem że prędzej czy później się pojawisz. Pewnie chcesz przedyskutować pewną sprawę co? Może usiądziesz?
Nie ma co się sprzeczać pomyślała Blue siadając koło Rustiego. Siedziała tak chwilę, przegrzebując za pomocą zaklęcia sortującego swoje torby.
- No, wygląda na to że podobno mamy wspólny temat do przedyskutowania.
Tu zrobiła znów chwilę przerwy, gdyż zaklęcie sortujące wylewitowało w tym momencie konserwę i widelec. Otwierając ją, wsadziła ona do środka widelec nabierając na niego trochę zawartości by po chwili skierować go do swojego pyska. Może i miała ona 200 lat, ale nadal nie najgorzej smakowała.
Siedziała ona tak chwilę powoli przeżuwając pokarm i słuchając co ma do powiedzenia Rusty.
- Ja nie mam nic przeciwko temu. - odezwała się w końcu, przerywając jedzenie - Ale jesteś pewien że podołasz temu? Sama nie mam pojęcia czego się tam spodziewać. Plan zakłada, dostać się do celu, zebrać jak najwięcej informacji i spierdalać aż się będzie za nami kurzyło. Ale jak to bywa na pustkowiach, nawet w tak prostym planie może coś się jebnąć. Przez co nie mogę ci zagwarantować, że wrócimy w jednym kawałku, jeżeli w w ogóle wrócimy.
Zrobiła przerwę na chwilę, trochę źle ujęła końcówkę jej wypowiedzi. Mogło to trochę dziwnie zostać odebrane.
- Nie to żebym zakładała, że akurat tak to się skończy. Po prostu chce żebyś wiedział, w co się ładujesz zanim tam wyruszymy.
Kolejna przerwa, poświęcona na kolejną porcję konserwy. Gdy tylko przełknęła to co miała w ustach, obróciła się do Xandera i patrząc się prosto w otwory jego maski, zadała mu kolejne pytania.
- A więc moje ostatnie pytanie. Jesteś pewien że chcesz ze mną iść?