05-01-2014, 21:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-01-2014, 21:17 przez SHERMAN222.)
Iron po wtargnięciu jak Ministerstwo Morali o 4 nad ranem odetchnęła z chwilową ulgą na widok sypialni. "Wreszcie coś miłego" pomyślała i dopiero po chwili zauważyła zmumifikowane ciało, podparła się na karabinie i z pełną swobodą powiedziała:
- This is Zed. Zed is dead. - po tym rozglądnęła się po pomieszczeniu i dostrzegła popakowane rzeczy, rozpakowane rzeźby i leżący na łóżku rewolwer sportowy. Bez zastanowienia nad jego wartością pomału podeszła do łóżka i zabrała broń głownie ze względu na wartość estetyczną.
Popielata klacz spostrzegła też że pomieszczenie jest w o wiele lepszym stanie niż reszta tak więc i garderoba powinna być w porządku. Przeglądnęła pomieszczenie podśpiewując:
- Mr. Crowley, what went on in your head. Mr. Crowley, did you talk to the dead... - skupiła się na tym co było popakowane ale i zaglądnęła też pod łóżko. Gdy zakończyła poszukiwania stanęła w pewnej odległości od uchylonych drzwi skrywających za sobą garderobę.
Powolnym krokiem ruszyła w jej stronę i gdy wreszcie dotarła do pomieszczenia przygotowała karabin po czym z rozpędem wskoczyła do środka po raz kolejny gotowa zabijać.
Znów powitała ją pustka. Nic jej nie zaatakowało ale i tak dla bezpieczeństwa omiotła uważnie pomieszczenie. Nic jej nie zaatakowało więc bez skrupułów zabrała się za przeszukiwanie pomieszczenia.
Ta osobliwa atmosfera bezpieczeństwa i spokoju działała na nią źle. Nie mogła się jej poddać bo skończy marnie, teraz każdy podejrzany szmer, każdy stukot mógł zwiastować nowych przeciwników. Tak więc Czereśniowa zabrała się za "robienie swojego" z odpowiednim podziałem uwagi na to co robi i widzi ale też na to co słyszy i czuje.
- This is Zed. Zed is dead. - po tym rozglądnęła się po pomieszczeniu i dostrzegła popakowane rzeczy, rozpakowane rzeźby i leżący na łóżku rewolwer sportowy. Bez zastanowienia nad jego wartością pomału podeszła do łóżka i zabrała broń głownie ze względu na wartość estetyczną.
Popielata klacz spostrzegła też że pomieszczenie jest w o wiele lepszym stanie niż reszta tak więc i garderoba powinna być w porządku. Przeglądnęła pomieszczenie podśpiewując:
- Mr. Crowley, what went on in your head. Mr. Crowley, did you talk to the dead... - skupiła się na tym co było popakowane ale i zaglądnęła też pod łóżko. Gdy zakończyła poszukiwania stanęła w pewnej odległości od uchylonych drzwi skrywających za sobą garderobę.
Powolnym krokiem ruszyła w jej stronę i gdy wreszcie dotarła do pomieszczenia przygotowała karabin po czym z rozpędem wskoczyła do środka po raz kolejny gotowa zabijać.
Znów powitała ją pustka. Nic jej nie zaatakowało ale i tak dla bezpieczeństwa omiotła uważnie pomieszczenie. Nic jej nie zaatakowało więc bez skrupułów zabrała się za przeszukiwanie pomieszczenia.
Ta osobliwa atmosfera bezpieczeństwa i spokoju działała na nią źle. Nie mogła się jej poddać bo skończy marnie, teraz każdy podejrzany szmer, każdy stukot mógł zwiastować nowych przeciwników. Tak więc Czereśniowa zabrała się za "robienie swojego" z odpowiednim podziałem uwagi na to co robi i widzi ale też na to co słyszy i czuje.