Blue siedziała powoli otwierając obudowę pistoletu i czekając na odpowiedź na swoje pytanie. Xanderowi nie śpieszyło się z nią, zamiast tego usiadł obok niej i przyglądał się temu co robi. Po chwili, jednak chyba sobie przypomniał o zadanym mu pytaniu i zaczął streszczać wszystko czego się dowiedział prze wozie.
- Tak to jest jak zostawisz bandę imbecyli samą, myślą oni tylko o sobie, i nie zważają na dobro innych. To było pewne że któreś z nich właduje się w tarapaty, tylko nie myślałam że to zdarzy się tak szybko. - powiedziała Blue nie przerywając pracy nad bronią. Udało się jej w końcu otworzyć obudowę pistoletu i przystępowała powoli, do wymontowania źródła zasilania, gdy usłyszała kolejne pytanie. Odrywając się na chwilę od roboty, spojrzała się na zamaskowanego osobnika obok niej zastanawiając się co zrobić.
- No, mogę ci wytłumaczyć jak to obsługiwać, co skomplikowane nie jest, mogę ci też powiedzieć na jakiej zasadzie jest to zbudowane i jak działa. Ale strzelać się ode mnie nie nauczysz, sama z tego nie mogę trafić stodoły znajdującej się 10 metrów przede mną.
Odwracając wzrok z powrotem do rozłożonej broni przed sobą, zaczęła się zastanawiać o czym ona może mu opowiedzieć. Raczej nie mogła opisać całej zasady działania tej broni, bo by go zgubiła gdzieś na samym początku.
- Po pierwsze, NIGDY nie rób z bronią tego rodzaju tego co ja teraz zrobiłam. W momencie gdy zdjęłam obudowę z lufy i wystawiłam soczewki na działanie powietrza z zewnątrz, ta broń stała się bezużyteczna. Układ soczewek standardowo jest zamykana hermetycznie i regulacji dokonuje się za pomocą śrub na obudowie, ale do póki się nie znasz na optyce, nie dotykaj się do tego.
- Jednak nie to jest najważniejszą częścią tego wszystkiego. Najważniejszy jest ten gigantyczny kryształ na środku owinięty cewką energetyczną. To on po dostarczeniu odpowiedniej energii, przekształca ją w światło i skupia w wiązce. Można to też zrobić przy wykorzystaniu zwykłej energii elektrycznej i prętu rubinowego, ale wtedy dochodzi problem z przegrzewaniem się, co by wymagało oddzielnego układu chłodzącego. Przy magii, nie jest to wymagane.
- Następny ważnym elementem, jest ten duży kondensator z tyłu broni. Ma on około 3000 faradów pojemności i napięcie rzędu 2000 amperów. Jest to wystarczająca ilość energii żeby sprawić że serce ci wyskoczy z ciała po przebiciu się przez mostek. Jego ładowanie zajmuje chwile, co sprawia że broń nie strzela ciągłą wiązką a raczej impulsami.
- Następnym elementem, jest układ sterujący przepływem zasilania. To on odpowiada za przekazywanie i regulowanie energii przepływającej z baterii do kondensatora a potem do cewki energetycznej. - tu zrobiła chwilę przerwy, którą poświęciła na wykręcenie tego układu, i położenie go na szmacie na podłodze obok swoich narzędzi - To z jego powodu teraz rozkręcam ten egzemplarz, ale co z tego zrobię to pogadamy później.
- Na samym końcu mamy baterie. Od standardowych baterii znajdowanych na pustkowiach, różni ją tylko złącze i napięcie wyjściowe. Są one montowane w zewnętrznym gnieździe i funkcjonują jako magazynki w broni tego typu. - powiedziała, i żeby dobrze to zobrazować, wysunęła magazynek z szyn go trzymających i położyła obok wcześniej wymontowanego układu.
- Co do procesu jakie przebiegają w czasie strzelania. W chwili jak odbezpieczysz tą broń, tym małym przełącznikiem z boku, układ zasilający zaczyna pobierać energie z baterii i przekazywać ją do kondensatora. W tym momencie słychać ten charakterystyczny buczący odgłos ładującej się broni - tu zrobiła mała przerwę bo coś wpadło jej do głowy – Przypomina mi to pewien dowcip który opowiedział mi kiedyś jeden technik w mojej stajni, jak zapytałam się go czemu transformatory hałasują? Jego odpowiedź brzmiała, „gdybyś ty też miała, 50 okresów na minutę, to również byś tak buczała”. Ale dobra, koniec zbaczania z tematu.
- Gdy już kondensator się naładuje, oczekuje on na sygnał do uwolnienia swojej energii. Następuje to przez naciśnięcie spustu. W tym momencie cała zebrana energia jest uwalniana w jednym momencie i kierowana do cewki wokół kryształ i przez niego wchłaniana. Zamienia on ją od razu na energie świetlną i kondensuje w postaci wiązki kierując ją do zestawu soczewek z których składa się optyka. Tu wiązka, jest jeszcze bardziej skupiana i kierowana do lufy a potem do nieszczęśliwego obiektu który znalazł się na jej drodze.
- Natomiast, jeżeli chodzi o obsługę broni tego typu... - zaczęła Blue, odwracając trzymany egzemplarz broni na drugą stronę. Za owocowało to wysypującymi się na ziemie soczewkami których nie trzymała już obudowa. Zatrzymując się na chwilę i patrząc na bałagan który zrobiła na ziemi, wzruszyła ramionami i wróciła do wykładu.
- Całość obsługi tej broni sprowadza się do dwóch przełączników i spustu. Ten w połowie obudowy, to blokada ładowania kondensatora. Zanim go nie przełączysz, nie oddasz ani jednego strzału. Drugi przełącznik służy do zwalniana aktualnie znajdującą się baterie. Po prostu naciskasz go, a stara bateria sama wyjedzie z broni. Wyciągasz ją i na jej miejsce wsuwasz nową, aż usłyszysz charakterystyczne kliknięcie układu mocującego zaskakującego na swoje miejsce. Przełączasz blokadę i po chwili broń jest gotowa do strzału. Działania spustu, chyba nie muszę tłumaczyć?
Odkładając pozostałości broni na bok, sięgnęła ona po jeden z kabli które wcześniej ułożyła przed sobą, układ wymontowany z broni wraz z baterią. Zaczęła ona to wszystko łączyć na krótko ze sobą zabezpieczając to szarą taśmą żeby się nie rozpadło. W trakcie składania tego czegoś, wyciągnęła ona z torby pozostałości po module zasilającym z terminala który wcześniej rozwaliła i zaczęła wymieniać niektóre części na układzie zasilającym z pistoletu. Ostatnim elementem który dodała, był jeden z kilku działających bezpiecznik z terminala, zamontowany na wyjściu całego układu, zaraz przed kablem zakończonym dość nietypową wtyczką.
Odkładając swoje dzieło na ziemię, rozejrzała się po obozie a postem odwróciła się do Xandera.
- Na dobrą sprawę, nie wiem co więcej mogę ci powiedzieć na temat broni magicznej. Przynajmniej powinieneś teraz wiedzieć ja z niej korzystać i ją przeładowywać. Myślę że na razie ci to wystarczy, a reszta przyjdzie z czasem.
Patrząc się przez chwilę na White z głową w wiaderku, spojrzała się z powrotem na swoje dzieło.
- Xander, mam prośbę. - odezwała się w końcu ściszonym głosem – Ty mi powierzyłeś swój sekret... więc i ja bym chciała powierzyć jeden ze swoich. - co prawda, nie do końca chciała ona to zrobić, ale to co planowała, nie było zbyt przyjemne dla niej, ale trzeba to zrobić prędzej czy później – Więc się ciebie pytam. Czy będziesz w stanie utrzymać w tajemnicy to co zamieram ci powiedzieć?
- Tak to jest jak zostawisz bandę imbecyli samą, myślą oni tylko o sobie, i nie zważają na dobro innych. To było pewne że któreś z nich właduje się w tarapaty, tylko nie myślałam że to zdarzy się tak szybko. - powiedziała Blue nie przerywając pracy nad bronią. Udało się jej w końcu otworzyć obudowę pistoletu i przystępowała powoli, do wymontowania źródła zasilania, gdy usłyszała kolejne pytanie. Odrywając się na chwilę od roboty, spojrzała się na zamaskowanego osobnika obok niej zastanawiając się co zrobić.
- No, mogę ci wytłumaczyć jak to obsługiwać, co skomplikowane nie jest, mogę ci też powiedzieć na jakiej zasadzie jest to zbudowane i jak działa. Ale strzelać się ode mnie nie nauczysz, sama z tego nie mogę trafić stodoły znajdującej się 10 metrów przede mną.
Odwracając wzrok z powrotem do rozłożonej broni przed sobą, zaczęła się zastanawiać o czym ona może mu opowiedzieć. Raczej nie mogła opisać całej zasady działania tej broni, bo by go zgubiła gdzieś na samym początku.
- Po pierwsze, NIGDY nie rób z bronią tego rodzaju tego co ja teraz zrobiłam. W momencie gdy zdjęłam obudowę z lufy i wystawiłam soczewki na działanie powietrza z zewnątrz, ta broń stała się bezużyteczna. Układ soczewek standardowo jest zamykana hermetycznie i regulacji dokonuje się za pomocą śrub na obudowie, ale do póki się nie znasz na optyce, nie dotykaj się do tego.
- Jednak nie to jest najważniejszą częścią tego wszystkiego. Najważniejszy jest ten gigantyczny kryształ na środku owinięty cewką energetyczną. To on po dostarczeniu odpowiedniej energii, przekształca ją w światło i skupia w wiązce. Można to też zrobić przy wykorzystaniu zwykłej energii elektrycznej i prętu rubinowego, ale wtedy dochodzi problem z przegrzewaniem się, co by wymagało oddzielnego układu chłodzącego. Przy magii, nie jest to wymagane.
- Następny ważnym elementem, jest ten duży kondensator z tyłu broni. Ma on około 3000 faradów pojemności i napięcie rzędu 2000 amperów. Jest to wystarczająca ilość energii żeby sprawić że serce ci wyskoczy z ciała po przebiciu się przez mostek. Jego ładowanie zajmuje chwile, co sprawia że broń nie strzela ciągłą wiązką a raczej impulsami.
- Następnym elementem, jest układ sterujący przepływem zasilania. To on odpowiada za przekazywanie i regulowanie energii przepływającej z baterii do kondensatora a potem do cewki energetycznej. - tu zrobiła chwilę przerwy, którą poświęciła na wykręcenie tego układu, i położenie go na szmacie na podłodze obok swoich narzędzi - To z jego powodu teraz rozkręcam ten egzemplarz, ale co z tego zrobię to pogadamy później.
- Na samym końcu mamy baterie. Od standardowych baterii znajdowanych na pustkowiach, różni ją tylko złącze i napięcie wyjściowe. Są one montowane w zewnętrznym gnieździe i funkcjonują jako magazynki w broni tego typu. - powiedziała, i żeby dobrze to zobrazować, wysunęła magazynek z szyn go trzymających i położyła obok wcześniej wymontowanego układu.
- Co do procesu jakie przebiegają w czasie strzelania. W chwili jak odbezpieczysz tą broń, tym małym przełącznikiem z boku, układ zasilający zaczyna pobierać energie z baterii i przekazywać ją do kondensatora. W tym momencie słychać ten charakterystyczny buczący odgłos ładującej się broni - tu zrobiła mała przerwę bo coś wpadło jej do głowy – Przypomina mi to pewien dowcip który opowiedział mi kiedyś jeden technik w mojej stajni, jak zapytałam się go czemu transformatory hałasują? Jego odpowiedź brzmiała, „gdybyś ty też miała, 50 okresów na minutę, to również byś tak buczała”. Ale dobra, koniec zbaczania z tematu.
- Gdy już kondensator się naładuje, oczekuje on na sygnał do uwolnienia swojej energii. Następuje to przez naciśnięcie spustu. W tym momencie cała zebrana energia jest uwalniana w jednym momencie i kierowana do cewki wokół kryształ i przez niego wchłaniana. Zamienia on ją od razu na energie świetlną i kondensuje w postaci wiązki kierując ją do zestawu soczewek z których składa się optyka. Tu wiązka, jest jeszcze bardziej skupiana i kierowana do lufy a potem do nieszczęśliwego obiektu który znalazł się na jej drodze.
- Natomiast, jeżeli chodzi o obsługę broni tego typu... - zaczęła Blue, odwracając trzymany egzemplarz broni na drugą stronę. Za owocowało to wysypującymi się na ziemie soczewkami których nie trzymała już obudowa. Zatrzymując się na chwilę i patrząc na bałagan który zrobiła na ziemi, wzruszyła ramionami i wróciła do wykładu.
- Całość obsługi tej broni sprowadza się do dwóch przełączników i spustu. Ten w połowie obudowy, to blokada ładowania kondensatora. Zanim go nie przełączysz, nie oddasz ani jednego strzału. Drugi przełącznik służy do zwalniana aktualnie znajdującą się baterie. Po prostu naciskasz go, a stara bateria sama wyjedzie z broni. Wyciągasz ją i na jej miejsce wsuwasz nową, aż usłyszysz charakterystyczne kliknięcie układu mocującego zaskakującego na swoje miejsce. Przełączasz blokadę i po chwili broń jest gotowa do strzału. Działania spustu, chyba nie muszę tłumaczyć?
Odkładając pozostałości broni na bok, sięgnęła ona po jeden z kabli które wcześniej ułożyła przed sobą, układ wymontowany z broni wraz z baterią. Zaczęła ona to wszystko łączyć na krótko ze sobą zabezpieczając to szarą taśmą żeby się nie rozpadło. W trakcie składania tego czegoś, wyciągnęła ona z torby pozostałości po module zasilającym z terminala który wcześniej rozwaliła i zaczęła wymieniać niektóre części na układzie zasilającym z pistoletu. Ostatnim elementem który dodała, był jeden z kilku działających bezpiecznik z terminala, zamontowany na wyjściu całego układu, zaraz przed kablem zakończonym dość nietypową wtyczką.
Odkładając swoje dzieło na ziemię, rozejrzała się po obozie a postem odwróciła się do Xandera.
- Na dobrą sprawę, nie wiem co więcej mogę ci powiedzieć na temat broni magicznej. Przynajmniej powinieneś teraz wiedzieć ja z niej korzystać i ją przeładowywać. Myślę że na razie ci to wystarczy, a reszta przyjdzie z czasem.
Patrząc się przez chwilę na White z głową w wiaderku, spojrzała się z powrotem na swoje dzieło.
- Xander, mam prośbę. - odezwała się w końcu ściszonym głosem – Ty mi powierzyłeś swój sekret... więc i ja bym chciała powierzyć jeden ze swoich. - co prawda, nie do końca chciała ona to zrobić, ale to co planowała, nie było zbyt przyjemne dla niej, ale trzeba to zrobić prędzej czy później – Więc się ciebie pytam. Czy będziesz w stanie utrzymać w tajemnicy to co zamieram ci powiedzieć?