06-01-2014, 21:41
Klacz zabrała się do przeszukiwania pomieszczenia. W samej sypialni nie znalazła wiele. Prócz trupa i rewolweru było tam kilka przedwojennych książek oraz paczka amunicji niewielkiego kalibru, zapewne pasujące do ozdobnej broni. Przedmioty te znajdowały się w szufladzie oraz na półce stolika nocnego stojącego obok pokaźnych rozmiarów łóżka.
Przy ograbianiu wspomnianego stolika nocnego, Iron rzuciło się w oczy aż niepokojąco dobrze zachowane ciało ogiera. Wyglądał, jakby zastrzelił się przed chwilą, nie było widać zupełnie żadnych oznak rozkładu, mimo iż z pewnością śmierć nastąpiła dawno temu, na co wskazywał stan pozostałych pomieszczeń. Otwarte oczy kucyka wpatrywały się w przestrzeń. Wyglądał, jakby zaraz miał wstać i zacząć czytać jedną z książek, które leżały na stoliku, albo zrobić sobie coś do jedzenia w zalanej kuchni.
Klacz po dokładnym obejrzeniu sypialni i nie znalezieniu pod łóżkiem niczego prócz sporej warstwy kurzu, ruszyła do garderoby. W środku rzuciły jej się w oczy dość ciekawe "eksponaty" na półkach po prawej stronie od drzwi, przedstawiające sporą kolekcję zabawek dla dorosłych wszelkich rodzajów, rozmiarów i kolorów, zamkniętych za szklanymi gablotami.
Po lewej stronie umieszczony były ubrania, zawieszone na wieszakach. Przedzielone były na dwie sekcje. W jednej, bliższej drzwi, widoczne były "zwykłe" ubrania przeznaczone raczej dla ogiera. Mowa była o koszulach, marynarkach, krawatach, muszkach i tym podobnych. Druga część była zaś poświęcona strojom o bardziej konkretnym przeznaczeniu, z czego w większości lepiej byłoby nie pokazywać się źrebakom. Większość z tych ostatnich była zamknięta za szklaną gablotą, podobnie jak przyrządy po prawej stronie.
Na końcu pomieszczenia stał stolik z lustrem i przyrządami kojarzącymi się z ogólnie pojętym makijażem wszelkiej maści. Na poziomie połowy nogi przeciętnego kucyka umieszczone były szuflady z niewidoczną dla klaczy zawartością. Jedna z nich była jednakowoż otwarta, ujawniając swoją zawartość, którą była raczej niepopularna na co dzień wśród kucyków część garderoby - długie i wielokolorowe skarpetki. Koło stolika naprzeciw drzwi stał manekin, na którym wręcz biło po oczach świetnie zachowane ubranko stylizowane na strój pokojówki.
Medyk skinął głową na odpowiedź Star. Był zaskoczony jej wiedzą o PipBuckach i od razu stwierdził, że wie o tej klaczy o wiele za mało, ale nie było teraz czasu na rozgrzebywanie tego. Miał jej wiele pytań do zadania. Nie lubił mieć niewiadomych w ekipie... ale bał się bezpośrednio do niej podejść. Nie wiedział o tym kucu absolutnie nic i nie za bardzo wiedział jak coś się dowiedzieć.
Ale z tym będzie sobie musiał poradzić, gdy już uporają się z taką małą jak znikające w nieznanych podziemiach w środku nocy klacze. Gdyby ogier miał teraz powiedzieć Iron bezpośrednio, co sądzi o niej i jej inteligencji, pewnie skończyłoby się to krwią, do tego w dużych ilościach.
- Dobrze, Starweave. Tylko mi tu nie zaśnij, to wciąż twoja warta jest - powiedział do klaczy, przemyślanie używając jej pełnego imienia. Primo; nie wiedział, jaki ma ona stosunek do skrótów. Secundo; gdy używało się pełnych imion, kuce traktowały takie rzeczy bardziej poważnie. Przynajmniej w większości przypadków.
Ogier zwrócił się ku klaczy wyposażonej w działo. Za nic mu nie pasowało wchodzenie do podziemi z ghulami, a przynajmniej jednym, w środku, do tego w nocy i bez wsparcia... plus, odmowa wybrania się z nim w wykonaniu Star była paliwem dla ognia jego teorii, że była to pułapka. Miało to cechy tworzenia teorii spiskowych, ale nie mógł nic na to poradzić: zdarzało mu się zachowywać paranoicznie.
- Dobrze, Rain, będę tuż za tobą. Byle to nie było za daleko. Nie wiadomo, co łazi po tych pustyniach po zmroku - powiedział, drugą część dodając na pół z faktycznej obawy, a na pół z zamiarem zmuszenia ciężkozbrojnego kucyka do pewnego pośpiechu.
Miał też wielką nadzieję, że jej zmęczenie nie jest wyznacznikiem dystansu, jaki muszą przebyć... z drugiej strony, też by pewnie był zdyszany po biegu z takim kawałem złomu u boku.
Przy ograbianiu wspomnianego stolika nocnego, Iron rzuciło się w oczy aż niepokojąco dobrze zachowane ciało ogiera. Wyglądał, jakby zastrzelił się przed chwilą, nie było widać zupełnie żadnych oznak rozkładu, mimo iż z pewnością śmierć nastąpiła dawno temu, na co wskazywał stan pozostałych pomieszczeń. Otwarte oczy kucyka wpatrywały się w przestrzeń. Wyglądał, jakby zaraz miał wstać i zacząć czytać jedną z książek, które leżały na stoliku, albo zrobić sobie coś do jedzenia w zalanej kuchni.
Klacz po dokładnym obejrzeniu sypialni i nie znalezieniu pod łóżkiem niczego prócz sporej warstwy kurzu, ruszyła do garderoby. W środku rzuciły jej się w oczy dość ciekawe "eksponaty" na półkach po prawej stronie od drzwi, przedstawiające sporą kolekcję zabawek dla dorosłych wszelkich rodzajów, rozmiarów i kolorów, zamkniętych za szklanymi gablotami.
Po lewej stronie umieszczony były ubrania, zawieszone na wieszakach. Przedzielone były na dwie sekcje. W jednej, bliższej drzwi, widoczne były "zwykłe" ubrania przeznaczone raczej dla ogiera. Mowa była o koszulach, marynarkach, krawatach, muszkach i tym podobnych. Druga część była zaś poświęcona strojom o bardziej konkretnym przeznaczeniu, z czego w większości lepiej byłoby nie pokazywać się źrebakom. Większość z tych ostatnich była zamknięta za szklaną gablotą, podobnie jak przyrządy po prawej stronie.
Na końcu pomieszczenia stał stolik z lustrem i przyrządami kojarzącymi się z ogólnie pojętym makijażem wszelkiej maści. Na poziomie połowy nogi przeciętnego kucyka umieszczone były szuflady z niewidoczną dla klaczy zawartością. Jedna z nich była jednakowoż otwarta, ujawniając swoją zawartość, którą była raczej niepopularna na co dzień wśród kucyków część garderoby - długie i wielokolorowe skarpetki. Koło stolika naprzeciw drzwi stał manekin, na którym wręcz biło po oczach świetnie zachowane ubranko stylizowane na strój pokojówki.
Medyk skinął głową na odpowiedź Star. Był zaskoczony jej wiedzą o PipBuckach i od razu stwierdził, że wie o tej klaczy o wiele za mało, ale nie było teraz czasu na rozgrzebywanie tego. Miał jej wiele pytań do zadania. Nie lubił mieć niewiadomych w ekipie... ale bał się bezpośrednio do niej podejść. Nie wiedział o tym kucu absolutnie nic i nie za bardzo wiedział jak coś się dowiedzieć.
Ale z tym będzie sobie musiał poradzić, gdy już uporają się z taką małą jak znikające w nieznanych podziemiach w środku nocy klacze. Gdyby ogier miał teraz powiedzieć Iron bezpośrednio, co sądzi o niej i jej inteligencji, pewnie skończyłoby się to krwią, do tego w dużych ilościach.
- Dobrze, Starweave. Tylko mi tu nie zaśnij, to wciąż twoja warta jest - powiedział do klaczy, przemyślanie używając jej pełnego imienia. Primo; nie wiedział, jaki ma ona stosunek do skrótów. Secundo; gdy używało się pełnych imion, kuce traktowały takie rzeczy bardziej poważnie. Przynajmniej w większości przypadków.
Ogier zwrócił się ku klaczy wyposażonej w działo. Za nic mu nie pasowało wchodzenie do podziemi z ghulami, a przynajmniej jednym, w środku, do tego w nocy i bez wsparcia... plus, odmowa wybrania się z nim w wykonaniu Star była paliwem dla ognia jego teorii, że była to pułapka. Miało to cechy tworzenia teorii spiskowych, ale nie mógł nic na to poradzić: zdarzało mu się zachowywać paranoicznie.
- Dobrze, Rain, będę tuż za tobą. Byle to nie było za daleko. Nie wiadomo, co łazi po tych pustyniach po zmroku - powiedział, drugą część dodając na pół z faktycznej obawy, a na pół z zamiarem zmuszenia ciężkozbrojnego kucyka do pewnego pośpiechu.
Miał też wielką nadzieję, że jej zmęczenie nie jest wyznacznikiem dystansu, jaki muszą przebyć... z drugiej strony, też by pewnie był zdyszany po biegu z takim kawałem złomu u boku.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.