07-01-2014, 21:02
- Dobrze, Starweave. Tylko mi tu nie zaśnij, to wciąż twoja warta jest. – Powiedział medyk, dając klaczy przyzwolenie na nic nierobienie. Po czym, zwrócił się on do będącej obok Rainfall i jak na gust atramentowej, słabo przekonująco oznajmił jej, że mogą ruszać. Jednoróżka skinęła na do wszystko głową. Zastanawiała się jakaś chwilę, co mogła by im jeszcze powiedzieć. „Bądźcie ostrożni, wracajcie szybko, nie róbcie głupstw i nie zgrywajcie bohaterów.” Chodź wypadało by cokolwiek powiedzieć, Star dobrze wiedziała, że nie ma przed sobą małych źrebaczków i wszystkie te porady były o kand zadu. Tak wiec bezceremonialnie odwróciła się ku centrum obozu; i powolutku ruszyła w jego stronę.
Troszeczkę bolało ją to, że wypięła się na nich, dosłownie i w przenośni. Teoretycznie, nic się nie powinno stać. Ale na pustkowiach można się było spodziewać wyszytego, tak, że nigdy nic do końca nie wiadomo. Klacz wiedziała, że nawet samotnie stojąca szopa może być wyzwaniem. Z drugiej strony, Sharp wydawał się być naprawdę konkretnym kucem, zresztą jak większość zszywaczy. I z tego powodu, Starweave naprawdę nie chciała być przy tym, jak Iron zbiera od niego sowite opierdol.
Starweave dodreptała do ogniska i zaraz po tym jak spuściła z White pełne poirytowania spojrzenie, jej uwagę przykuło coś nieopodal Blue. Były to „szczątki” broni magicznej, jak klacz przypuszczała laserowej, oraz coś pomiędzy kopytkami niebieskawej. ”No tak, wszyscy coś tam majstrują, tylko ja głupiutka gówno się na tym znam.”
- Chciała bym mieć nadzieje, że nie przeszkadzam. – Powiedziała, siadając na zadzie i spoglądając na Rustiego. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Zamaskowany kucyk i to wszystko, nic więcej. Klacz zaczęła mówić dalej tonem, może nawet lekko oskarżającym.
- Czy mogła bym wiedzieć, jak to się stało, że White skończyła w takim stanie? Jak to w ogóle możliwe, że... – Klacz zacięła się, chwilowo zerkając na ową szarawą jednoróżkę z głowa w wiadrze. Po chwili warknęła ordynarnie, kończąc wcześniejsze zdanie. – Że, ją tak spierdoliliście! – Skończyła, odwracając się w stronę Blue. Szybko jednak spuściła swój łeb, próbując się uspokoić. Wiedziała, że Rusty prawdopodobnie tego nie zrobił, Blue tym bardziej. ”Ale przecież niebieskawa musiała być przy tym obecna. Dlaczego więc w żaden sposób na to nie zareagowała?” Ciemnogranatowa nie chciała aby tak wyglądała inicjacja White w życie pustkowi. Jakiś czas temu te dwie klacze rozmawiały ze sobą, i Starweave wydawało się, że Blue zależało na tym tak samo.
Troszeczkę bolało ją to, że wypięła się na nich, dosłownie i w przenośni. Teoretycznie, nic się nie powinno stać. Ale na pustkowiach można się było spodziewać wyszytego, tak, że nigdy nic do końca nie wiadomo. Klacz wiedziała, że nawet samotnie stojąca szopa może być wyzwaniem. Z drugiej strony, Sharp wydawał się być naprawdę konkretnym kucem, zresztą jak większość zszywaczy. I z tego powodu, Starweave naprawdę nie chciała być przy tym, jak Iron zbiera od niego sowite opierdol.
Starweave dodreptała do ogniska i zaraz po tym jak spuściła z White pełne poirytowania spojrzenie, jej uwagę przykuło coś nieopodal Blue. Były to „szczątki” broni magicznej, jak klacz przypuszczała laserowej, oraz coś pomiędzy kopytkami niebieskawej. ”No tak, wszyscy coś tam majstrują, tylko ja głupiutka gówno się na tym znam.”
- Chciała bym mieć nadzieje, że nie przeszkadzam. – Powiedziała, siadając na zadzie i spoglądając na Rustiego. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Zamaskowany kucyk i to wszystko, nic więcej. Klacz zaczęła mówić dalej tonem, może nawet lekko oskarżającym.
- Czy mogła bym wiedzieć, jak to się stało, że White skończyła w takim stanie? Jak to w ogóle możliwe, że... – Klacz zacięła się, chwilowo zerkając na ową szarawą jednoróżkę z głowa w wiadrze. Po chwili warknęła ordynarnie, kończąc wcześniejsze zdanie. – Że, ją tak spierdoliliście! – Skończyła, odwracając się w stronę Blue. Szybko jednak spuściła swój łeb, próbując się uspokoić. Wiedziała, że Rusty prawdopodobnie tego nie zrobił, Blue tym bardziej. ”Ale przecież niebieskawa musiała być przy tym obecna. Dlaczego więc w żaden sposób na to nie zareagowała?” Ciemnogranatowa nie chciała aby tak wyglądała inicjacja White w życie pustkowi. Jakiś czas temu te dwie klacze rozmawiały ze sobą, i Starweave wydawało się, że Blue zależało na tym tak samo.