08-01-2014, 08:06
Chwilę po tym jak Xander skończył mówić panowała cisza przerywana jedynie trzaskami ognia. W końcu usłyszał, że kiedyś musi być ten pierwszy raz. Spojrzał na twarz klacz siedzącej obok, która wpatrywała się akurat w ogień po czym odwróciła się do niego i lekko uśmiechnęła. Kolejne słowa Blue wzbudziły w młodej zebrze z początku zaciekawienie, ponieważ nie zastanawiała się dlaczego. Lecz kiedy niebieska klacz powiedziała, że nie jest do końca kucykiem, młodzik drgną pod wpływem dreszczy które przebiegły mu po plecach.
To co przed chwilą usłyszał, napełniło głowę młodego ogiera mnóstwem podejrzeń, spekulacji i kilkoma nieprzyjemnymi (dla niego) pesymistycznymi wizjami, ale gdzieś pomiędzy tym wciąż znajdowało się kilka kropli zaciekawienia. Przez moment zastanawiał się co odpowiedzieć, albo czy w ogóle odpowiadać. Udało mu się w końcu uporządkować myśli, z wielu które były niedorzeczne od początku a potem z tych które się takimi okazywały dopiero przy zastanowieniu się. Na końcu została tylko ciekawość.
Xander chciał coś powiedzieć lecz pojawił się problem wielkości kucyka... kucyka którym była Star. Granatowa klacz usiadła przy nich pytając się czy nie przeszkadza... Cóż w tym momencie, to tak... trochę przeszkadzasz. Ale nadzieje możesz mieć. Chwilę potem złotooka zaczęła oskarżać i jego i Blue o to, że White znalazła się w takim stanie. Młody ogier może i był samotnikiem, ale nienawidził bezpodstawnych oskarżeń. Koniec końców także one były odpowiedzialne za to jak skończył na pustkowiach i co na nich przeżywał.
Młodzik spojrzał Blue w oczy a potem popatrzył na White, w końcu odwrócił się do Star. - Nie musisz się tak żołądkować. Nikt White nie spierdolił, jak to określiłaś. Każdy z tego obozu, no chyba z wyjątkiem ciebie, widział jak wypiła duszkiem butelkę whisky... sama. No, a teraz... dostaje cenną lekcje życia. Jedyne co można teraz zrobić to pilnować by sobie, albo komuś czegoś nie zrobiła. - Zebra mówiła całkowicie spokojnie, może nieco przeciągając, co było dowodem lekkiej irytacji z powodu oskarżenia.
To co przed chwilą usłyszał, napełniło głowę młodego ogiera mnóstwem podejrzeń, spekulacji i kilkoma nieprzyjemnymi (dla niego) pesymistycznymi wizjami, ale gdzieś pomiędzy tym wciąż znajdowało się kilka kropli zaciekawienia. Przez moment zastanawiał się co odpowiedzieć, albo czy w ogóle odpowiadać. Udało mu się w końcu uporządkować myśli, z wielu które były niedorzeczne od początku a potem z tych które się takimi okazywały dopiero przy zastanowieniu się. Na końcu została tylko ciekawość.
Xander chciał coś powiedzieć lecz pojawił się problem wielkości kucyka... kucyka którym była Star. Granatowa klacz usiadła przy nich pytając się czy nie przeszkadza... Cóż w tym momencie, to tak... trochę przeszkadzasz. Ale nadzieje możesz mieć. Chwilę potem złotooka zaczęła oskarżać i jego i Blue o to, że White znalazła się w takim stanie. Młody ogier może i był samotnikiem, ale nienawidził bezpodstawnych oskarżeń. Koniec końców także one były odpowiedzialne za to jak skończył na pustkowiach i co na nich przeżywał.
Młodzik spojrzał Blue w oczy a potem popatrzył na White, w końcu odwrócił się do Star. - Nie musisz się tak żołądkować. Nikt White nie spierdolił, jak to określiłaś. Każdy z tego obozu, no chyba z wyjątkiem ciebie, widział jak wypiła duszkiem butelkę whisky... sama. No, a teraz... dostaje cenną lekcje życia. Jedyne co można teraz zrobić to pilnować by sobie, albo komuś czegoś nie zrobiła. - Zebra mówiła całkowicie spokojnie, może nieco przeciągając, co było dowodem lekkiej irytacji z powodu oskarżenia.