09-01-2014, 21:28
Starweave z niecierpliwością wyczekiwała reakcji oskarżonych przez nią kucyków. Jak się później z resztą okazało, niesłusznie. Atramentowa nie chciała nikogo urazić, ale taki stan rzeczy wytrącił ją nieco z równowagi. White była młoda, niedoświadczona i praktycznie całkiem sama w obcym jej środowisku. A żeby było tego mało, dodatkowo „zalana w trupa.” Starweave była świadoma, że gdyby obóz stał się teraz celem ataku i wynikła by z tego jakaś naprawdę patowa sytuacja. White nie miała by żadnych szans na przeżycie. ”Nie była by w stanie zrobić absolutnie nic i jeśli trzeba by było natychmiast porzucić karawanę, ona została by na samym środku, stajać się...” Klacz przypominając sobie wizerunek porannych agresorów, nawet nie chciała myśleć, czym White by się mogła stać.
Rusty odezwał się jako pierwszy, mówiąc wolno i wyraźnie. Starweave natychmiast podniosła sowią głowę, spoglądać w niewielkie otwory na masce. Pierwsze jego słowa z całą pewnością były prawdą. Wiedziała, że ewidentnie powinna powściągnąć swój język i trzymać emocje na wodzy. Ale wraz z tym jak skończył mówić, jednoróżka patrzyła się na niego jak na idiotę. Na szczęście ten stan rzeczy nie utrzymał się za długo, gdyż Blue powiedziała jej miej więcej to samo.
- Akurat wtedy rozmawiałam z Sharpem i zanim się zorientowałam co się dzieje, ona już była w połowie butelki. – Mówiła niebieskawa. Jej słowa sprawiły, że wyobraźnia Starweave pracowała jak nigdy przedtem. Spodziewała się usłyszeć dosłownie wszystko i była gotowa na naprawdę ciekawą historyjkę. Jednak obraz tej, którą właśnie otrzymała, absolutnie nie mieścił jej się między uszami. Pyszczek ciemnogranatowej zachował się dosłownie jak most zwodzony. Odwróciła się ona w kierunku nieprzytomnego kucyka, spoglądając na nią z szokiem. Tym samym spojrzeniem obdarzyła samą Blue, odwracając się po chwili z powrotem do niej. Powtórzyła ten cykl jeszcze raz, zanim zaczęła wodząc wzrokiem po ziemi, analizować to co właśnie jej powiedziano.
Klacz chciała coś powiedzieć i tylko dlatego jej pyszczek powrócił do bardziej przyzwoitego stanu. Ale przez pierwsze chwile, nie był on w stanie uformować ani słowa. ”Jeżeli ona naprawdę pochodzi ze Stajni, to ja nie chce wiedzieć co się tam wewnątrz tej Stajni działo.” Pomyślała Star, spoglądając na Blue, a z jej ust w końcu wydobyły się pierwsze słowa.
- Aha. – Powiedziała gładko, kiwając przy tym głową i podnosząc lekko brwi. Następnie zaczęła skakać spojrzeniem pomiędzy Blue a Rustym, nie za bardzo wiedząc co mogła by im jeszcze powiedzieć. – W takim razie, najmocniej was przepraszam. – Powiedziała, chwilowo zerkając kantem oka na alkoholowego zgona. - Myślę... że Sharp powinien jej się trochę lepiej przyjrzeć.
Rusty odezwał się jako pierwszy, mówiąc wolno i wyraźnie. Starweave natychmiast podniosła sowią głowę, spoglądać w niewielkie otwory na masce. Pierwsze jego słowa z całą pewnością były prawdą. Wiedziała, że ewidentnie powinna powściągnąć swój język i trzymać emocje na wodzy. Ale wraz z tym jak skończył mówić, jednoróżka patrzyła się na niego jak na idiotę. Na szczęście ten stan rzeczy nie utrzymał się za długo, gdyż Blue powiedziała jej miej więcej to samo.
- Akurat wtedy rozmawiałam z Sharpem i zanim się zorientowałam co się dzieje, ona już była w połowie butelki. – Mówiła niebieskawa. Jej słowa sprawiły, że wyobraźnia Starweave pracowała jak nigdy przedtem. Spodziewała się usłyszeć dosłownie wszystko i była gotowa na naprawdę ciekawą historyjkę. Jednak obraz tej, którą właśnie otrzymała, absolutnie nie mieścił jej się między uszami. Pyszczek ciemnogranatowej zachował się dosłownie jak most zwodzony. Odwróciła się ona w kierunku nieprzytomnego kucyka, spoglądając na nią z szokiem. Tym samym spojrzeniem obdarzyła samą Blue, odwracając się po chwili z powrotem do niej. Powtórzyła ten cykl jeszcze raz, zanim zaczęła wodząc wzrokiem po ziemi, analizować to co właśnie jej powiedziano.
Klacz chciała coś powiedzieć i tylko dlatego jej pyszczek powrócił do bardziej przyzwoitego stanu. Ale przez pierwsze chwile, nie był on w stanie uformować ani słowa. ”Jeżeli ona naprawdę pochodzi ze Stajni, to ja nie chce wiedzieć co się tam wewnątrz tej Stajni działo.” Pomyślała Star, spoglądając na Blue, a z jej ust w końcu wydobyły się pierwsze słowa.
- Aha. – Powiedziała gładko, kiwając przy tym głową i podnosząc lekko brwi. Następnie zaczęła skakać spojrzeniem pomiędzy Blue a Rustym, nie za bardzo wiedząc co mogła by im jeszcze powiedzieć. – W takim razie, najmocniej was przepraszam. – Powiedziała, chwilowo zerkając kantem oka na alkoholowego zgona. - Myślę... że Sharp powinien jej się trochę lepiej przyjrzeć.