19-01-2014, 23:08
- Zed jest martwy od dawna - usłyszał słowa klaczy.
Zed? Albo znalazła jakieś informacje o tym biedaku, albo jest pierdolnięta, pomyślał ogier, nie mogąc się za bardzo zdecydować która z tych dwóch opcji była bardziej prawdopodobna. Im więcej cennych sekund poświęcał tej myśli, tym bardziej wygrywała teoria numer dwa.
Sharp rzucił okiem na rewolwer, prezentowany mu przez Iron. Była to dość ciekawa broń. Na pewno nie widziała Pustkowi, nie widać było charakterystycznych śladów zużycia. Skinął głową w geście przyjęcia faktu do wiadomości, gdy drugi kucyk chował sportowy rewolwer do swoich juków.
Śmierć dwóch klaczy w poprzednim pomieszczeniu, nazwanym przez klacz atrium, być może i słusznie, faktycznie mogła być spowodowana postrzałem z bliskiej odległości z takiej broni... Ale to nie wyjaśniało, czemu zwłoki znajdujące się na łóżku były tak perfekcyjnie zachowane: przecież pozostałe trupy w okolicy wyglądały o wiele gorzej.
- Dziewiętnastu? - mruknął ogier, przyglądając się trupowi na łóżku - I żadnych śladów rozkładu akurat na tym jednym... - dodał, mówiąc bardziej do siebie, niż do obecnej w pomieszczeniu Iron.
Podszedł bliżej do sporej wielkości łóżka tak, aby oddzielało go ono od klaczy. Jakoś nie uśmiechało mu się odwracanie ogonem w takiej sytuacji do kogoś, kto według jego oceny był jeszcze mniej stabilny niż wynosiła średnia.
Gdyby nie to, że łóżko miało już stałego lokatora, mógłby nawet być skuszony przez miękki, stosunkowo czysty materac - rzadko spotykany widok na Pustkowiach.
Wyciągnął kopyto w kierunku ogiera, nie wiedząc nawet dokładnie czemu. I natychmiast je cofnął, gdy jego PipBuck niespodziewanie odezwał się charakterystycznym hałasem licznika Geigera. Promieniowanie nie było duże, ale stałe i występowało jedynie tuż przy zwłokach. Medyk zamrugał gwałtownie. Podniósł pierwszy obiekt jaki zauważył, czyli którąś z książek, w swoje pole telekinetyczne i przeniósł koło ciała. Dotknął go podniesionym przedmiotem. Nie doczekał się żadnej reakcji, co nie było w żaden sposób zaskakujące. Pyszczek ogiera skrzywił się w irytacji: coś mu bardzo nie pasowało w tej sytuacji. A kuc na łóżku zdecydowanie nie żył już od jakiegoś czasu, czego dowodem był stan jego bezpośredniego otoczenia.
Oparł przednie kopyta o łóżko, ignorując tym razem protesty wskaźnika promieniowania. Bliższa inspekcja wzrokowa ciała też nie przyniosła efektu. W końcu wyciągnął kopyto ponownie w stronę martwego ogiera, tym razem dotykając lekko ciała. Spojrzał nad trupem w stronę Iron, kręcąc lekko głową z niezadowoleniem.
W tym momencie w pomieszczeniu ze ściany wysunęła się niewielka lampa, która natychmiastowo zaczęła mrugać czerwonym światłem.
Sekundę potem z głośnika gdzieś w sklepieniu odezwał się głos, co chwilę przerywany zakłóceniami.
- Alarm. Obca tkanka wykryta - powtarzał bez emocji automat: wiadomość była zapętlona.
Dopiero po paru sekundach było słychać hałas zamykających się drzwi schronu. Sharp spojrzał się pusto na klacz.
- Kurwa mać - westchnął z uczuciem. Jego róg zaświecił, gdy wyjął rewolwer z kabury, poszukując wzrokiem czegokolwiek, co mogłoby przypominać systemy bezpieczeństwa.
Zed? Albo znalazła jakieś informacje o tym biedaku, albo jest pierdolnięta, pomyślał ogier, nie mogąc się za bardzo zdecydować która z tych dwóch opcji była bardziej prawdopodobna. Im więcej cennych sekund poświęcał tej myśli, tym bardziej wygrywała teoria numer dwa.
Sharp rzucił okiem na rewolwer, prezentowany mu przez Iron. Była to dość ciekawa broń. Na pewno nie widziała Pustkowi, nie widać było charakterystycznych śladów zużycia. Skinął głową w geście przyjęcia faktu do wiadomości, gdy drugi kucyk chował sportowy rewolwer do swoich juków.
Śmierć dwóch klaczy w poprzednim pomieszczeniu, nazwanym przez klacz atrium, być może i słusznie, faktycznie mogła być spowodowana postrzałem z bliskiej odległości z takiej broni... Ale to nie wyjaśniało, czemu zwłoki znajdujące się na łóżku były tak perfekcyjnie zachowane: przecież pozostałe trupy w okolicy wyglądały o wiele gorzej.
- Dziewiętnastu? - mruknął ogier, przyglądając się trupowi na łóżku - I żadnych śladów rozkładu akurat na tym jednym... - dodał, mówiąc bardziej do siebie, niż do obecnej w pomieszczeniu Iron.
Podszedł bliżej do sporej wielkości łóżka tak, aby oddzielało go ono od klaczy. Jakoś nie uśmiechało mu się odwracanie ogonem w takiej sytuacji do kogoś, kto według jego oceny był jeszcze mniej stabilny niż wynosiła średnia.
Gdyby nie to, że łóżko miało już stałego lokatora, mógłby nawet być skuszony przez miękki, stosunkowo czysty materac - rzadko spotykany widok na Pustkowiach.
Wyciągnął kopyto w kierunku ogiera, nie wiedząc nawet dokładnie czemu. I natychmiast je cofnął, gdy jego PipBuck niespodziewanie odezwał się charakterystycznym hałasem licznika Geigera. Promieniowanie nie było duże, ale stałe i występowało jedynie tuż przy zwłokach. Medyk zamrugał gwałtownie. Podniósł pierwszy obiekt jaki zauważył, czyli którąś z książek, w swoje pole telekinetyczne i przeniósł koło ciała. Dotknął go podniesionym przedmiotem. Nie doczekał się żadnej reakcji, co nie było w żaden sposób zaskakujące. Pyszczek ogiera skrzywił się w irytacji: coś mu bardzo nie pasowało w tej sytuacji. A kuc na łóżku zdecydowanie nie żył już od jakiegoś czasu, czego dowodem był stan jego bezpośredniego otoczenia.
Oparł przednie kopyta o łóżko, ignorując tym razem protesty wskaźnika promieniowania. Bliższa inspekcja wzrokowa ciała też nie przyniosła efektu. W końcu wyciągnął kopyto ponownie w stronę martwego ogiera, tym razem dotykając lekko ciała. Spojrzał nad trupem w stronę Iron, kręcąc lekko głową z niezadowoleniem.
W tym momencie w pomieszczeniu ze ściany wysunęła się niewielka lampa, która natychmiastowo zaczęła mrugać czerwonym światłem.
Sekundę potem z głośnika gdzieś w sklepieniu odezwał się głos, co chwilę przerywany zakłóceniami.
- Alarm. Obca tkanka wykryta - powtarzał bez emocji automat: wiadomość była zapętlona.
Dopiero po paru sekundach było słychać hałas zamykających się drzwi schronu. Sharp spojrzał się pusto na klacz.
- Kurwa mać - westchnął z uczuciem. Jego róg zaświecił, gdy wyjął rewolwer z kabury, poszukując wzrokiem czegokolwiek, co mogłoby przypominać systemy bezpieczeństwa.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.