24-01-2014, 14:17
Xanderowi po chwili mocowania się z pociskiem by wyciągnąć go z łuski, wreszcie się udało. Wysypał więc zawartość na kartkę papieru, lecz okazało się że był tam tylko zwykły proch. Przegarną czarny proszek raz i drugi kopytkiem po czym zdmuchną drobinki które się do niego przykleiły. Proch jak proch... żadna mecyja. Nie mam pojęcia co za bałwan nawalił tu go aż tyle... Przecież przy takim upchnięciu mógłby nie odpalić... albo eksplodować. No, ale w każdym razie... to był po prostu zwykły nabój. Możliwe że to była jakaś pamiątka albo coś... Wcześniej był wart może z kapsel albo dwa a teraz to zwykły złom. Mógłbym go złożyć z powrotem ale nie mam do tego narzędzi.
Młodzik uniósł resztki naboju znajdujące się na kartce i strzepnął je w ciemność, kartkę dokładnie oczyścił z resztek prochu i włożył ją z powrotem do szkicownika a szkicownik do juku. Już miał wstać i ruszyć ponownie an patrol gdy usłyszał krzyk z wnętrza obozu. Zebra odwróciła szybko głowę by dowiedzieć się co się stało. Jego oczom ukazał się obrazek nieco pobrudzonej Star, która trzymał w swoim polu magicznym White. Wstał i podszedł nieco bliżej zatrzymując się w przejściu i opierając lekko o barykadę ze skrzyń. Miał mieszane uczucia, Z jednej strony cieszył się że to nie jemu się przytrafiło coś złego, a z drugiej było mu szkoda i White i Star.
Młody ogier nie miał zamiaru ingerować, ba, nie chciał się tam nawet zbliżać. Wolał stać z boku i obserwować jak to wszystko się dalej potoczy.
Młodzik uniósł resztki naboju znajdujące się na kartce i strzepnął je w ciemność, kartkę dokładnie oczyścił z resztek prochu i włożył ją z powrotem do szkicownika a szkicownik do juku. Już miał wstać i ruszyć ponownie an patrol gdy usłyszał krzyk z wnętrza obozu. Zebra odwróciła szybko głowę by dowiedzieć się co się stało. Jego oczom ukazał się obrazek nieco pobrudzonej Star, która trzymał w swoim polu magicznym White. Wstał i podszedł nieco bliżej zatrzymując się w przejściu i opierając lekko o barykadę ze skrzyń. Miał mieszane uczucia, Z jednej strony cieszył się że to nie jemu się przytrafiło coś złego, a z drugiej było mu szkoda i White i Star.
Młody ogier nie miał zamiaru ingerować, ba, nie chciał się tam nawet zbliżać. Wolał stać z boku i obserwować jak to wszystko się dalej potoczy.