Sharp poczekał, aż klacz odczytała wiadomość i z powrotem opuścił kopyto. Stanie na 3 kopytach może i było możliwe, ale na pewno nie wygodne. Ba, ogier widział i kucyki, które potrafiły stać na dwóch. Co zawsze uważał za dziwny wybryk ewolucyjny. Sam preferował pozostawanie na wszystkich czterech, kiedy tylko było to możliwe. Nie po to był jednorożcem, żeby musieć machać kopytami na prawo i lewo.
Próbował nie komentować dość komicznie wyglądających prób Iron w kwestii wpisywania hasła. Mógł teoretycznie zaproponować pomoc: jego telekineza pozwoliłaby na wpisanie tego szybciej i bezproblemowo. Ale wolał nie ryzykować obrażenia dumy kucyka ziemnego. Zwłaszcza, że ten konkretny już wyglądał, jakby miał ochotę go zastrzelić. Próbował więc jej nieudolne próby pozostawiać bez dźwiękowego komentarza, co mu jakoś szło. Inaczej sprawy wyglądały z wyrazem pyszczka. Zwłaszcza, gdy klacz wyciągnęła nóż i, łapiąc go w zęby, próbowała naciskać guziki ostrzem. To wyglądało wręcz komicznie.
W ignorowaniu jej wysiłków nie pomagało też to, że wciąż machała ogonem. Wręcz ostentacyjnie, wydawałoby się momentami. Ogier wciąż próbował ją ignorować, jednakowoż uwarunkowania genetyczne, a także zawartość pomieszczenia sprawiały, że nie za bardzo było na czym innym się skupić, poza terminalem. I możliwością śmierci głodowej w tych podziemiach, o czym medyk wolał raczej na razie nie myśleć.
Jego ignorowanie jej okazało się zbawienne, gdy bez zapowiedzi odwróciła się i zaczęła coś gadać o eutanazji. Sharp spojrzał na nią, z lekkim zaskoczeniem. Klacz podejmowała nieco radykalne środki, jak na jego gust.
Gdy tylko odwróciła się, przestając machać ogonem, kucyk cofnął się powoli do głównego pomieszczenia. I tak nie miał jak jej pomóc z terminalem, a może faktycznie miał szanse zauważyć coś, co zostało wcześniej przeoczone.
Iron wpisała hasło. Przez chwilę terminal milczał, by wyświetlić w końcu napis "Hasło zaakceptowane". Oczom kucyka ukazał się potem standardowy interfejs terminalu. Oprócz wszechobecnego loga La Branco w prawym górnym rogu ekranu.
Terminal wyświetlał aktualnie prostą listę plików i opcji:
> Wiadomość powitalna
> Aktywuj systemy Schronu
> Utwórz nową notatkę
> Dziennik 1
> Dziennik 2
> Dziennik 3
Pierwsza pozycja, jak i ostatnie trzy, były plikami tekstowymi.
Gdy tylko telekineza Star przestała wpływać na White, klacz zachwiała się wyraźnie. Świat zaczął tańczyć szybciej i jakby bardziej, aż w końcu było to dla biednego kucyka zbyt wiele i przewrócił się ponownie. Tym razem jednak zamiast miękkiej Starweave, bok White uderzył w twarde i bardzo gorące coś, które to coś okazało się jednym z większych fragmentów drewna w ognisku. Szczęściem w nieszczęściu w tej sytuacji było to, że bok klaczy nie trafił bezpośrednio w płomienie, a "jedynie" w cholernie gorący kawał drewna.
Próbował nie komentować dość komicznie wyglądających prób Iron w kwestii wpisywania hasła. Mógł teoretycznie zaproponować pomoc: jego telekineza pozwoliłaby na wpisanie tego szybciej i bezproblemowo. Ale wolał nie ryzykować obrażenia dumy kucyka ziemnego. Zwłaszcza, że ten konkretny już wyglądał, jakby miał ochotę go zastrzelić. Próbował więc jej nieudolne próby pozostawiać bez dźwiękowego komentarza, co mu jakoś szło. Inaczej sprawy wyglądały z wyrazem pyszczka. Zwłaszcza, gdy klacz wyciągnęła nóż i, łapiąc go w zęby, próbowała naciskać guziki ostrzem. To wyglądało wręcz komicznie.
W ignorowaniu jej wysiłków nie pomagało też to, że wciąż machała ogonem. Wręcz ostentacyjnie, wydawałoby się momentami. Ogier wciąż próbował ją ignorować, jednakowoż uwarunkowania genetyczne, a także zawartość pomieszczenia sprawiały, że nie za bardzo było na czym innym się skupić, poza terminalem. I możliwością śmierci głodowej w tych podziemiach, o czym medyk wolał raczej na razie nie myśleć.
Jego ignorowanie jej okazało się zbawienne, gdy bez zapowiedzi odwróciła się i zaczęła coś gadać o eutanazji. Sharp spojrzał na nią, z lekkim zaskoczeniem. Klacz podejmowała nieco radykalne środki, jak na jego gust.
Gdy tylko odwróciła się, przestając machać ogonem, kucyk cofnął się powoli do głównego pomieszczenia. I tak nie miał jak jej pomóc z terminalem, a może faktycznie miał szanse zauważyć coś, co zostało wcześniej przeoczone.
Iron wpisała hasło. Przez chwilę terminal milczał, by wyświetlić w końcu napis "Hasło zaakceptowane". Oczom kucyka ukazał się potem standardowy interfejs terminalu. Oprócz wszechobecnego loga La Branco w prawym górnym rogu ekranu.
Terminal wyświetlał aktualnie prostą listę plików i opcji:
> Wiadomość powitalna
> Aktywuj systemy Schronu
> Utwórz nową notatkę
> Dziennik 1
> Dziennik 2
> Dziennik 3
Pierwsza pozycja, jak i ostatnie trzy, były plikami tekstowymi.
Gdy tylko telekineza Star przestała wpływać na White, klacz zachwiała się wyraźnie. Świat zaczął tańczyć szybciej i jakby bardziej, aż w końcu było to dla biednego kucyka zbyt wiele i przewrócił się ponownie. Tym razem jednak zamiast miękkiej Starweave, bok White uderzył w twarde i bardzo gorące coś, które to coś okazało się jednym z większych fragmentów drewna w ognisku. Szczęściem w nieszczęściu w tej sytuacji było to, że bok klaczy nie trafił bezpośrednio w płomienie, a "jedynie" w cholernie gorący kawał drewna.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.