25-01-2014, 03:16
White znowu zaczął tańczyć świat przed oczyma, lecz starała się... powstrzymać zwrot resztek, które ma jeszcze w swoim niemalże pustym żołądku. Na szczęście w porę klacz zwolniła swoje zaklęcie, co dało poczucie ulgi białej klaczy... aczkolwiek nie na długo. White pod wpływem "kręciołków" znowu się przewróciła, a było to... szczerze gorsze, niż wylądowanie na miękkiej klaczy. Tym razem upadła zadem na gorący kawałek drewna. Ból podziałał momentalnie jak kubeł zimnej wody, który został wylany prosto w twarz. Klacz cudem powstrzymała się od rzucania mięsem na cały głos. Reakcja na to była chyba oczywista... momentalnie odskoczyła od gorącego kawałku drewna. W tym właśnie momencie uświadomiła sobie, że chyba wykrzyczenie się na cały regulator, to będzie dobry pomysł na... odstresowanie.
CHOLERA JASNA! - wydarła się, a następnie zaczęła się rozglądać za czymś, co mogłoby pomóc... ochłodzić jej biedny zadek. - Mam już tego wszystkiego po cholerę... - dodała znacznie ciszej, aczkolwiek dalej głosem pełnym nerwów. - Nic do nie jest tak, jak chciałabym. Od samego początku tego cholernego dnia mam tylko same problemy. No zaraz mnie chyba krew zaleje... - próbowała się odstresować.
CHOLERA JASNA! - wydarła się, a następnie zaczęła się rozglądać za czymś, co mogłoby pomóc... ochłodzić jej biedny zadek. - Mam już tego wszystkiego po cholerę... - dodała znacznie ciszej, aczkolwiek dalej głosem pełnym nerwów. - Nic do nie jest tak, jak chciałabym. Od samego początku tego cholernego dnia mam tylko same problemy. No zaraz mnie chyba krew zaleje... - próbowała się odstresować.