25-01-2014, 23:24
Klacz po otwarciu wiadomości powitalnej prawie "pokolorowała" terminal niczym White powierzchnię Star. To logo było jej istnym utrapieniem, była pewna ze w snach to właśnie ono będzie ją mordować i ścigać przez korytarz bez wyjścia. Jakoś przetrawiła jego widok i zaczęła czytać wiadomość powitalną, pierwsze co zauważyła to to ze wiadomość miała bardzo wąskie pasmo odbiorców a dokładnie tutaj obecnych Zed'a Crowly'ego i jego dwóch klaczy, potem wyczytała że żywności starcza tutaj na trzy dekady przez co momentalnie stwierdziła że jeśli wszystko poszło dobrze to trzeba znaleźć te zapasy i zabrać je. Potem wiadomość informowała o tablicy kodowej, klacz rozglądnęła się ale nic takiego nie zauważyła przez co momentalnie opadło jej prawe ucho oraz chęć wymordowania wszystkiego. Czuła się zbyt zmęczona tym dniem... Ale zaraz!
Jakże się ucieszyła gdy zobaczyła że jest tu wzmianka o tym że klucz został dostarczony razem z kartą dostępu - Kurwa tak! - zasyczała pod nosem. Czyli jednak jest nadzieja na to ze ich dupy jeszcze kiedyś będą z kimś spały! Teraz należało tylko znaleźć tablicę kodów a świat znów stanie się kolorowy, Iron miała ochotę znów powtórzyć akcję z miną Buddy ale po wyłączeniu wiadomości powitalnej zagłębiła się w odczytywanie dziennika numer 1.
Po poczytaniu o tutejszych nowinach technicznych jej wniosek był taki.
Ale klacz skupiła się też na przekazie dziennika, miała nieodparte wrażenie że ten kto to pisał był niespełna rozumu albo aż tak nienawidził innych... czuła się jakby czytała dziennik swojej męskiej wersji.
Wiedziała z notatki co sprawiło że zawył alarm i co dawało to łóżko przez co popatrzyła na nie z wielkim uznaniem, nie była pewna jak to coś działa ale z chęcią by się dowiedziała. "Tyle mocy w czymś tak niepozornym!" pomyślała i podsumowała sobie to co przyswoiła. Ogier który to kupił był zapewne bogatym skurwielem z Fillydelphi i zwiał stamtąd z swoimi dwoma... wspólniczkami? Ale to było wiadome. Linijki tekstu mówiące o tablicy Iron powitała jak starego znajomego którego bardzo dawno nie widziała. Wyłączyła pierwszy wpis i włączyła następny, zrobiła w tył zwrot i wychylając się z garderoby powiedziała do Sharpa - Poszukaj jakiejś tablicy z kodami. Powinna wisieć gdzieś na ścianie... - dopiero teraz zobaczyła odsunięty panel po czym dodała - i wpisz kod odpowiedzialny za wyłączenie zabezpieczeń bracie. - s powrotem wróciła do terminalu i wczytała się w następny dziennik ciekawa kolejnych odsłon solidnej paranoi udokumentowanych w formie plików na terminalu w miejscu gdzie Luna mówi "O Kurwa! ale zadupie!"
Ciekawiło ją jeszcze tajemnicze "Emer" - Czyżby faktyczne imię ogiera albo coś? I czy można stąd skontaktować się z innymi schronami i miastami?
Jakże się ucieszyła gdy zobaczyła że jest tu wzmianka o tym że klucz został dostarczony razem z kartą dostępu - Kurwa tak! - zasyczała pod nosem. Czyli jednak jest nadzieja na to ze ich dupy jeszcze kiedyś będą z kimś spały! Teraz należało tylko znaleźć tablicę kodów a świat znów stanie się kolorowy, Iron miała ochotę znów powtórzyć akcję z miną Buddy ale po wyłączeniu wiadomości powitalnej zagłębiła się w odczytywanie dziennika numer 1.
Po poczytaniu o tutejszych nowinach technicznych jej wniosek był taki.
Ale klacz skupiła się też na przekazie dziennika, miała nieodparte wrażenie że ten kto to pisał był niespełna rozumu albo aż tak nienawidził innych... czuła się jakby czytała dziennik swojej męskiej wersji.
Wiedziała z notatki co sprawiło że zawył alarm i co dawało to łóżko przez co popatrzyła na nie z wielkim uznaniem, nie była pewna jak to coś działa ale z chęcią by się dowiedziała. "Tyle mocy w czymś tak niepozornym!" pomyślała i podsumowała sobie to co przyswoiła. Ogier który to kupił był zapewne bogatym skurwielem z Fillydelphi i zwiał stamtąd z swoimi dwoma... wspólniczkami? Ale to było wiadome. Linijki tekstu mówiące o tablicy Iron powitała jak starego znajomego którego bardzo dawno nie widziała. Wyłączyła pierwszy wpis i włączyła następny, zrobiła w tył zwrot i wychylając się z garderoby powiedziała do Sharpa - Poszukaj jakiejś tablicy z kodami. Powinna wisieć gdzieś na ścianie... - dopiero teraz zobaczyła odsunięty panel po czym dodała - i wpisz kod odpowiedzialny za wyłączenie zabezpieczeń bracie. - s powrotem wróciła do terminalu i wczytała się w następny dziennik ciekawa kolejnych odsłon solidnej paranoi udokumentowanych w formie plików na terminalu w miejscu gdzie Luna mówi "O Kurwa! ale zadupie!"
Ciekawiło ją jeszcze tajemnicze "Emer" - Czyżby faktyczne imię ogiera albo coś? I czy można stąd skontaktować się z innymi schronami i miastami?