30-01-2014, 00:02
Klacz spróbowała się otrząsnąć z tego co przyswoiła o tym miejscu po czym wypróbowała kody. Pierwszy kod z cyklu "Może-Nas-Nie-Zdetonuje" faktycznie nie zdetonował schronu ani nie zabił nikogo w promieniu 10mil ale za to wyłączył upierdliwy alarm i czerwony sygnał. Jednak tu jego rola artystyczna się kończyła zostawiając Iron z już nie migotającym jak neon, w miarę cichym pomieszczeniem oraz kolejnymi kodami.
Pierwsze co zrobiła to rzuciła okiem na drzwi schronu które nadal były zamknięte, jedyne co pozostało to spróbować kolejny kod. Ten dla odmiany otworzył szafki co zadowoliło klacz z strony jej natury szabrowniczej jednak wrota nadal nie były otwarte, dla testu wpisała kolejny kod który zamknął szafki. Tu klacz spochmurniała i wpisała wcześniejszy kod, ten od otwierania niedostępnych szaf, teraz gdy "bramy były otwarte" klaczy bardziej się podobało.
Jednak myśli o historii tego miejsca zostały przyniesione spowrotem przez "małą durną klacz" w jej głowie. Szybko też klacz i fakty zostały oplątane czarnymi mackami i wciągnięte wgłąb umysłu Iron, teraz była znów teoretycznie sobą.
Wróciła do dalszego klepania kodów, gdy zgasło światło klacz zatrzymała się na chwilę. Ciemność, otaczała ja ciemność i prawdopodobnie nic nie wiedzący Sharp gdzieś w tej pustce. Mogła by go po cichutku zajść od tyłu i... "Nie, nie. Nie myśl o tym. Skup się na wyjściu stąd, potem będzie sporo okazji."
Kolejny kod rozświetlił pomieszczenie. Klacz chwilkę musiała przyzwyczajać wzrok do światła po czym zabrała się z werwą do dalszej pracy. Po kolejnym kodzie klacz zaskoczyła się widokiem d z i a ł a j ą c e g o robota czekającego na polecenia.
Wpisała następny kod ale nie okazał się on zbyt dobrym wyborem, robot uznał to za procedurę strzyżenia a Iron kochała swój ogon i grzywę oraz mając na uwadze wpis Hrabiego Em. aka Zed Crowley szybko wpisała następny kod co spowodowało nieoczekiwany dla niej zwrot akcji i po chwili robot leżał przed nią z wyłamanymi ramionami.
- Kurwa... - rzuciła do siebie i delikatnie pozbierała swojego robota. Może uda jej się go troszkę przeprogramować i naprawić. A tymczasem mimo wielkiego wysiłku wykonanego nosem wrota były nadal zamknięte wiec wróciła do garderoby.
Na pytanie odparła: - Nie wiem o co dokładnie pytasz więc są dwie wieści. Pierwsza jest taka że żaden z kodów nie otwiera wrót a druga jest taka że się troszkę ustabilizowałam. Bracie. - wycofała się z garderoby dając Sharpowi pole do opuszczenia pomieszczenia. - Jestem otwarta na wszystkie propozycje.
Pierwsze co zrobiła to rzuciła okiem na drzwi schronu które nadal były zamknięte, jedyne co pozostało to spróbować kolejny kod. Ten dla odmiany otworzył szafki co zadowoliło klacz z strony jej natury szabrowniczej jednak wrota nadal nie były otwarte, dla testu wpisała kolejny kod który zamknął szafki. Tu klacz spochmurniała i wpisała wcześniejszy kod, ten od otwierania niedostępnych szaf, teraz gdy "bramy były otwarte" klaczy bardziej się podobało.
Jednak myśli o historii tego miejsca zostały przyniesione spowrotem przez "małą durną klacz" w jej głowie. Szybko też klacz i fakty zostały oplątane czarnymi mackami i wciągnięte wgłąb umysłu Iron, teraz była znów teoretycznie sobą.
Wróciła do dalszego klepania kodów, gdy zgasło światło klacz zatrzymała się na chwilę. Ciemność, otaczała ja ciemność i prawdopodobnie nic nie wiedzący Sharp gdzieś w tej pustce. Mogła by go po cichutku zajść od tyłu i... "Nie, nie. Nie myśl o tym. Skup się na wyjściu stąd, potem będzie sporo okazji."
Kolejny kod rozświetlił pomieszczenie. Klacz chwilkę musiała przyzwyczajać wzrok do światła po czym zabrała się z werwą do dalszej pracy. Po kolejnym kodzie klacz zaskoczyła się widokiem d z i a ł a j ą c e g o robota czekającego na polecenia.
Wpisała następny kod ale nie okazał się on zbyt dobrym wyborem, robot uznał to za procedurę strzyżenia a Iron kochała swój ogon i grzywę oraz mając na uwadze wpis Hrabiego Em. aka Zed Crowley szybko wpisała następny kod co spowodowało nieoczekiwany dla niej zwrot akcji i po chwili robot leżał przed nią z wyłamanymi ramionami.
- Kurwa... - rzuciła do siebie i delikatnie pozbierała swojego robota. Może uda jej się go troszkę przeprogramować i naprawić. A tymczasem mimo wielkiego wysiłku wykonanego nosem wrota były nadal zamknięte wiec wróciła do garderoby.
Na pytanie odparła: - Nie wiem o co dokładnie pytasz więc są dwie wieści. Pierwsza jest taka że żaden z kodów nie otwiera wrót a druga jest taka że się troszkę ustabilizowałam. Bracie. - wycofała się z garderoby dając Sharpowi pole do opuszczenia pomieszczenia. - Jestem otwarta na wszystkie propozycje.