<Starweave używa retoryki na Blue >
Starweave wytrwale wysłuchiwała wszystkiego, co miała jej Blue do powiedzenie na temat swojej „współpracy.” I chodź klacz bardzo się starała, to pod koniec wypowiedzi było widać, że robi już jej się po prostu nie dobrze. Po tym jak Blue skończyła w końcu mówić, Star jeszcze przez jakąś chwilę wpatrywała się w nią z kamiennym pyszczkiem i bólem wymalowanym w oczach. W końcu zerwała się na równe nogi, udając się na mały spacer. Obróciła się zadem do Blue, robiąc kilka małych wolnych kroczków przed siebie. Następnie zatrzymała się, spoglądając za siebie na Blue z pyszczkiem co jakiś czas formującym to inny grymas.
Klacz obróciła się z powrotem w stronę swojej rozmówczyni, a następne kilka lekkich kroczków sprawiło, że dystans pomiędzy drugą klaczą znacznie się zmniejszył. Starweave zatrzymała się zaraz przed nią, spuszczając głowę i zgarniając kopytkiem piasek i kamyczki pod sobą na jedną kupkę. Wpatrywała się jeszcze przez jakąś chwilę w swój kopczyk, aż w nareszcie zlitowała się nad drugą klaczą i zaczęła w końcu mówić.
Ciemnogranatowa jednoróżka rozświeciła swój róg, chwytając swoją magią nadpitą przez Blue butelkę wody. Podlewitowała ją tak, aby była mniej więcej na wysokości puszczyków obydwu klaczy. – Popatrz Blue. – Powiedziała Star zerkając na drugą jednoróżkę i z powrotem spoglądając na lewitowana przez siebie butelkę. – To jest zwykła butelka z wodą. Ale gwarantuje ci, że jest ona warta wszystkie twoje kapsle i przedmioty które teraz masz przy sobie. – Zrobiła chwile przerwy, spoglądając w oczy Blue. – Nie wyobrażasz sobie tego? – Zapytała ją retorycznie, ponownie spoglądając na butelkę. Następnie zaczęła powoli dreptać w pobliżu Blue, bacznie przyglądając się uwięzionej wodzie. - No to wyobraź sobie sytuacje w której pewien kucyk zawędrował w daleki, zapomniany przez boginie zakątek Pustkowi. Ma on odwodnione, wycieńczone do granic możliwości ciało i żadnych zapasów. Dla ciebie na tę chwile ta butelka nie ma większej wartości. Ale zapewniam cię, że jest warta całe krocie kapsli, wszystko co masz, a nawet życie innych kucyków i jeszcze więcej. – Powiedziała Starweave zawieszając spojrzenie na niebieskich oczach.
- Oczywiście nie jest i to czyste kłamstwo. Ale pod wpływem okoliczności w jakich znalazł się tamten wędrowiec, to kłamstwo Blue upodabnia się do prawdy. – Rzekła Star robiąc krótka chwilę przerwy. - Z każdym dniem, z każdą następną chwilą, pustkowie będzie odbierać temu kucykowi coraz więcej. Z każdym rozpaczliwym krzykiem jego wycieńczonego ciała, będzie go zaślepiać. A kłamstwo które ja stworzyłam, będzie dla niego coraz trudniejsze do odróżnienia od prawdy. Zapomni on już nawet po co wędrował i jaki był jego cel. Zapomni on o wszystkich swoich marzeniach i o tym co chciał osiągnąć. Aż w końcu obedrze go ze wszystkiego, aż zostanie mu tylko nadzieja i chęć zdobycia tej jednej butelki. Zostanie mu tylko to kłamstwo. To wszystko co będzie się dla niego liczyć. Stanie się ono wtedy dla niego niebem i ziemią. Stanie się tak poprzez pryzmat sytuacji w jakiej się znalazł ten kucyk.
Starweave zmieniając kierunek dreptania, zaczęła powoli mówić tonem takim jak dotąd, odrobinę przesadnie spokojnym. – Mówisz o współpracy w Fillydelphii. Mówisz o tym jak bardzo staje się tam wspaniała i prawdziwa. Jak kucyki są tam do niej zdolne, a inne ich problemy blakną. Mówisz o tym jak nagle współpraca nabiera tam nowych wartości. – Powiedziała Starweave, wydając z siebie krótki, pełen irytacji śmiech. - Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego tak się dzieje? Naprawdę uważasz, że jest ona bardziej wartościowa od tej, której ja mogę świadczyć jako kupiec? Naprawdę uważasz, że jest prawdziwa? – Powiedziała Starweave kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo. W końcu stanęła w miejscu , całkowicie zwracając się w kierunku niebieskiej klaczy. Zaczęła mówić teraz już szybciej, a w jej głosie dało się wyczuć coraz więcej emocji.
- Fillydelphii jest miejscem gdzie powstaje współpraca pomiędzy kucykami. Ale jest ona sztuczna i fałszywa. Jest tam substratem cierpienia. Jest środkiem ubocznym powstającym na skutek terroru który ma tam miejsce. Jest kłamstwem. Jest wszystkim co pozostaje kucykom obdartym ze swoich marzeń. Nie... Nawet gorzej. Wychodzi ona z tych kucyków razem z potem, łzami i krwią. Rodzi się z bólu i cierpienia. Rodzi się z braku możliwości osiągnięcia czegokolwiek innego. Staje się instynktem przypartych do ściany istot! – Krzyczała Star wykonując przy tym dość bogatą gestykulację. – A ty twierdzisz, że to jest piękne! Że to jest właśnie prawdziwa współpraca! Tego właśnie potrzebujemy na Pustkowiach! – Krzyczała ciemnogranatowa jednoróżka, stając chwilowo na dwóch tylnych nogach, z pyszczkiem uniesionym ku przestworzom. Skończyła spuszczając przednie kopyta z łomotem na ziemie pod sam koniec zdania. Następnie zastygłą w miejscu, rozgniewanym spojrzeniem wpatrując się w Blue.
- Gardzę takim uczuciem Blue! Wole pozostać przy swoim materialistycznym podejściu i denerwować się na klientów, niż zaznać taki rodzaj współpracy. Pomyśl o tym Blue, pomyśl o tej wodzie. Jaki chłam za jaką cenę? Te kucyki są zaślepione tak samo jak tamten wycieńczony wędrowiec.
Starweave wytrwale wysłuchiwała wszystkiego, co miała jej Blue do powiedzenie na temat swojej „współpracy.” I chodź klacz bardzo się starała, to pod koniec wypowiedzi było widać, że robi już jej się po prostu nie dobrze. Po tym jak Blue skończyła w końcu mówić, Star jeszcze przez jakąś chwilę wpatrywała się w nią z kamiennym pyszczkiem i bólem wymalowanym w oczach. W końcu zerwała się na równe nogi, udając się na mały spacer. Obróciła się zadem do Blue, robiąc kilka małych wolnych kroczków przed siebie. Następnie zatrzymała się, spoglądając za siebie na Blue z pyszczkiem co jakiś czas formującym to inny grymas.
Klacz obróciła się z powrotem w stronę swojej rozmówczyni, a następne kilka lekkich kroczków sprawiło, że dystans pomiędzy drugą klaczą znacznie się zmniejszył. Starweave zatrzymała się zaraz przed nią, spuszczając głowę i zgarniając kopytkiem piasek i kamyczki pod sobą na jedną kupkę. Wpatrywała się jeszcze przez jakąś chwilę w swój kopczyk, aż w nareszcie zlitowała się nad drugą klaczą i zaczęła w końcu mówić.
Ciemnogranatowa jednoróżka rozświeciła swój róg, chwytając swoją magią nadpitą przez Blue butelkę wody. Podlewitowała ją tak, aby była mniej więcej na wysokości puszczyków obydwu klaczy. – Popatrz Blue. – Powiedziała Star zerkając na drugą jednoróżkę i z powrotem spoglądając na lewitowana przez siebie butelkę. – To jest zwykła butelka z wodą. Ale gwarantuje ci, że jest ona warta wszystkie twoje kapsle i przedmioty które teraz masz przy sobie. – Zrobiła chwile przerwy, spoglądając w oczy Blue. – Nie wyobrażasz sobie tego? – Zapytała ją retorycznie, ponownie spoglądając na butelkę. Następnie zaczęła powoli dreptać w pobliżu Blue, bacznie przyglądając się uwięzionej wodzie. - No to wyobraź sobie sytuacje w której pewien kucyk zawędrował w daleki, zapomniany przez boginie zakątek Pustkowi. Ma on odwodnione, wycieńczone do granic możliwości ciało i żadnych zapasów. Dla ciebie na tę chwile ta butelka nie ma większej wartości. Ale zapewniam cię, że jest warta całe krocie kapsli, wszystko co masz, a nawet życie innych kucyków i jeszcze więcej. – Powiedziała Starweave zawieszając spojrzenie na niebieskich oczach.
- Oczywiście nie jest i to czyste kłamstwo. Ale pod wpływem okoliczności w jakich znalazł się tamten wędrowiec, to kłamstwo Blue upodabnia się do prawdy. – Rzekła Star robiąc krótka chwilę przerwy. - Z każdym dniem, z każdą następną chwilą, pustkowie będzie odbierać temu kucykowi coraz więcej. Z każdym rozpaczliwym krzykiem jego wycieńczonego ciała, będzie go zaślepiać. A kłamstwo które ja stworzyłam, będzie dla niego coraz trudniejsze do odróżnienia od prawdy. Zapomni on już nawet po co wędrował i jaki był jego cel. Zapomni on o wszystkich swoich marzeniach i o tym co chciał osiągnąć. Aż w końcu obedrze go ze wszystkiego, aż zostanie mu tylko nadzieja i chęć zdobycia tej jednej butelki. Zostanie mu tylko to kłamstwo. To wszystko co będzie się dla niego liczyć. Stanie się ono wtedy dla niego niebem i ziemią. Stanie się tak poprzez pryzmat sytuacji w jakiej się znalazł ten kucyk.
Starweave zmieniając kierunek dreptania, zaczęła powoli mówić tonem takim jak dotąd, odrobinę przesadnie spokojnym. – Mówisz o współpracy w Fillydelphii. Mówisz o tym jak bardzo staje się tam wspaniała i prawdziwa. Jak kucyki są tam do niej zdolne, a inne ich problemy blakną. Mówisz o tym jak nagle współpraca nabiera tam nowych wartości. – Powiedziała Starweave, wydając z siebie krótki, pełen irytacji śmiech. - Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego tak się dzieje? Naprawdę uważasz, że jest ona bardziej wartościowa od tej, której ja mogę świadczyć jako kupiec? Naprawdę uważasz, że jest prawdziwa? – Powiedziała Starweave kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo. W końcu stanęła w miejscu , całkowicie zwracając się w kierunku niebieskiej klaczy. Zaczęła mówić teraz już szybciej, a w jej głosie dało się wyczuć coraz więcej emocji.
- Fillydelphii jest miejscem gdzie powstaje współpraca pomiędzy kucykami. Ale jest ona sztuczna i fałszywa. Jest tam substratem cierpienia. Jest środkiem ubocznym powstającym na skutek terroru który ma tam miejsce. Jest kłamstwem. Jest wszystkim co pozostaje kucykom obdartym ze swoich marzeń. Nie... Nawet gorzej. Wychodzi ona z tych kucyków razem z potem, łzami i krwią. Rodzi się z bólu i cierpienia. Rodzi się z braku możliwości osiągnięcia czegokolwiek innego. Staje się instynktem przypartych do ściany istot! – Krzyczała Star wykonując przy tym dość bogatą gestykulację. – A ty twierdzisz, że to jest piękne! Że to jest właśnie prawdziwa współpraca! Tego właśnie potrzebujemy na Pustkowiach! – Krzyczała ciemnogranatowa jednoróżka, stając chwilowo na dwóch tylnych nogach, z pyszczkiem uniesionym ku przestworzom. Skończyła spuszczając przednie kopyta z łomotem na ziemie pod sam koniec zdania. Następnie zastygłą w miejscu, rozgniewanym spojrzeniem wpatrując się w Blue.
- Gardzę takim uczuciem Blue! Wole pozostać przy swoim materialistycznym podejściu i denerwować się na klientów, niż zaznać taki rodzaj współpracy. Pomyśl o tym Blue, pomyśl o tej wodzie. Jaki chłam za jaką cenę? Te kucyki są zaślepione tak samo jak tamten wycieńczony wędrowiec.