08-02-2014, 23:43
Starweave po raz już któryś wysłuchiwała kolejnych argumentów Blue. Te jednak sprawiły, że klacz znowu przepełnił gniew. Nie był on nawet trochę tak szczególnie śliny jak poprzednio. Wynikał już raczej z bezsilności Star, braku pomysłów i argumentów jakimi mogła by przekonać niebieską klacz. A także ostatniego specyficznego uczucia, które poczuła Starweave. Niczym szpilki w ucho poczuła ona ukłucie ignorancji. Po prawdzie nie do końca była pewna czy to było właśnie to. Nie była nawet do końca pewna tego co Blue próbowała jej udowodnić. Atramentowa nie chciała pochopnie wyciągać żadnych wniosków, ale pewnym było, że jedna z klaczy w tej dyskusji czegoś nie zrozumiała.
Star stała w milczeniu przez jakąś chwilę, bacznie mierząc swoim wzrokiem drugą klacz. W tym czasie na swoje miejsca ustawiały się kolejne rzędy wyrazów, które niedługo miały wystrzelić z jej pyszczka. Ciemnogranatowa zastanawiała się jeszcze, czy Blue do końca zdawała sobie sprawę z tego co mówi. Jej uwadze nie umknęło także to w jaki sposób wypowiadała się w temacie. Była zbyt spokojna. Mądrzyła się oskarżając Star o niepełną wiedze na temat Fillydelphi. A do tego jeszcze dochodziła ta pewność siebie i przejęcie z jakim Blue uczestniczyła w tej dyskusji. Coś tu Starweave zdecydowanie nie pasowało. Być może poświeciła by ona temu więcej czasu. Być może było by tak, gdyby nie to, że niebieskawa podkreśliła swoją znajomość z dawnymi niewolnikami. Rozwiało to znaczną cześć podejrzeń u Starweave, ale nie wszystkie.
- Blue... już nawet nie wiem jak ci to powiedzieć. – Zaczęła w końcu Star, przybierając smutną minę na pyszczku. – Rozumiem, że kucyki które przez to wszystko przeszły.. – Star zrobiła krótka przerwę, patrząc chwilowo w ziemię. Znowu zaczęła nagarniać kopytkiem kamyczki i żwirek na jedną kupkę. – Inaczej. Mówisz teraz o korzyściach wynikających z pobytu w Fillydelphi. Blue nie można tak na to patrzeć. To nie są korzyści tylko, bardzo, bardzo drobna rekompensata za niewyobrażalny koszmar, przez który musiały te kucyki przebrnąć. – Powiedziała Starweave nieznacznie spuszczając uszy.
- Zło jest złem, Blue. I nikt poza boginią nie jest w stanie go ocenić. – Rzekła klacz patrząc Blue głęboko w oczy. Niemal od razu zaczęła mówić dalej, szarpiąc lekko głowa po prawie każdym zakończonym zdaniu. - Nie możemy mówić o tym czy te kucyki są bardziej zdolne do współpracy czy mniej. Czy pobyt tam się dla nich opłacił i pozwolił stać się lepszymi, czy też tylko im zaszkodził. Tak jak powiedziałam: cokolwiek można tam zyskać, zyskuje się poprzez niebotycznie wielką cenę. – Tu Star tupnęła kopytkiem nie spuszczając wzroku z fioletowych oczu. - Cenę którą nikt, ale to absolutnie nikt nie powinien być zmuszony na tym świecie płacić. Dlatego też nie ma najmniejszego sensu stawanie w obronie Red’Eya i jego miasta.
- Poza tym Blue jestem pewna, że po takich przeżyciach kucyk nosi ze sobą znacznie więcej niż tylko blizny na ciele. Ja nawet nie jestem sobie w stanie tego wszystkiego wyobrazić. Ja nawet nie śmiem twierdzić, że była bym zdolna zrozumieć takiego kucyka. Czy chodźmy pojąć wagę tego co go spodlało. – Powiedziała stanowczo, przenosząc ciężar ciała z jedni nogi na drugą. – Wiec zanim zaczniemy dyskutować o tym, jakie to wspaniałe mogą być kucyki wyprodukowane przez takie piekło. Może lepiej było by się zapytać takiego kucyka, czy faktycznie czuje się przez to lepszy i był by gotowy wysłać tam swoje źrebię na taką samą lekcję życia. – Mówiła klacz, nieznacznie wychylając kopytko w bok i kładąc specyficzny nacisk na kolejne zdanie. – I z cała pewnością nie są one takie same jak te, które świeżo co opuściły Stajnie.
Starweave nie dała drugiej jednoróżce zbyt wiele czasu na zastanowienie, w końcu przechodząc do sedna sprawy. – Wracając do tematu. – W końcu kupka piasku i żwirku była już na tyle duża i czubata, że klacz postanowiła przejść do wielkiego finału. Podniosła ona swoje lewe kopytko, spuszczając je na ową bezbronną kupkę i gniotąc bezlitośnie. Po chwili przesunęła kopytko na bok, przyglądając się ugniecionemu kopczykowi. Nie było w tym żadnego przesłania. - Umiejętność współpracy i zaufania to nie jest coś co nabywa się już tylko w jednym miejscu na świecie Blue. Każdy kucyk jest do niej zdolny, nienależnie prze co przeszedł i gdzie się urodził. – Powiedziała Star, zerkając jeszcze raz na White.
- Mogła bym ci to udowodnić Blue. Mogła bym ci to udowodnić na sobie samej. – Starweave skończyła patrząc głęboko w oczy drugiej klaczy.
Star stała w milczeniu przez jakąś chwilę, bacznie mierząc swoim wzrokiem drugą klacz. W tym czasie na swoje miejsca ustawiały się kolejne rzędy wyrazów, które niedługo miały wystrzelić z jej pyszczka. Ciemnogranatowa zastanawiała się jeszcze, czy Blue do końca zdawała sobie sprawę z tego co mówi. Jej uwadze nie umknęło także to w jaki sposób wypowiadała się w temacie. Była zbyt spokojna. Mądrzyła się oskarżając Star o niepełną wiedze na temat Fillydelphi. A do tego jeszcze dochodziła ta pewność siebie i przejęcie z jakim Blue uczestniczyła w tej dyskusji. Coś tu Starweave zdecydowanie nie pasowało. Być może poświeciła by ona temu więcej czasu. Być może było by tak, gdyby nie to, że niebieskawa podkreśliła swoją znajomość z dawnymi niewolnikami. Rozwiało to znaczną cześć podejrzeń u Starweave, ale nie wszystkie.
- Blue... już nawet nie wiem jak ci to powiedzieć. – Zaczęła w końcu Star, przybierając smutną minę na pyszczku. – Rozumiem, że kucyki które przez to wszystko przeszły.. – Star zrobiła krótka przerwę, patrząc chwilowo w ziemię. Znowu zaczęła nagarniać kopytkiem kamyczki i żwirek na jedną kupkę. – Inaczej. Mówisz teraz o korzyściach wynikających z pobytu w Fillydelphi. Blue nie można tak na to patrzeć. To nie są korzyści tylko, bardzo, bardzo drobna rekompensata za niewyobrażalny koszmar, przez który musiały te kucyki przebrnąć. – Powiedziała Starweave nieznacznie spuszczając uszy.
- Zło jest złem, Blue. I nikt poza boginią nie jest w stanie go ocenić. – Rzekła klacz patrząc Blue głęboko w oczy. Niemal od razu zaczęła mówić dalej, szarpiąc lekko głowa po prawie każdym zakończonym zdaniu. - Nie możemy mówić o tym czy te kucyki są bardziej zdolne do współpracy czy mniej. Czy pobyt tam się dla nich opłacił i pozwolił stać się lepszymi, czy też tylko im zaszkodził. Tak jak powiedziałam: cokolwiek można tam zyskać, zyskuje się poprzez niebotycznie wielką cenę. – Tu Star tupnęła kopytkiem nie spuszczając wzroku z fioletowych oczu. - Cenę którą nikt, ale to absolutnie nikt nie powinien być zmuszony na tym świecie płacić. Dlatego też nie ma najmniejszego sensu stawanie w obronie Red’Eya i jego miasta.
- Poza tym Blue jestem pewna, że po takich przeżyciach kucyk nosi ze sobą znacznie więcej niż tylko blizny na ciele. Ja nawet nie jestem sobie w stanie tego wszystkiego wyobrazić. Ja nawet nie śmiem twierdzić, że była bym zdolna zrozumieć takiego kucyka. Czy chodźmy pojąć wagę tego co go spodlało. – Powiedziała stanowczo, przenosząc ciężar ciała z jedni nogi na drugą. – Wiec zanim zaczniemy dyskutować o tym, jakie to wspaniałe mogą być kucyki wyprodukowane przez takie piekło. Może lepiej było by się zapytać takiego kucyka, czy faktycznie czuje się przez to lepszy i był by gotowy wysłać tam swoje źrebię na taką samą lekcję życia. – Mówiła klacz, nieznacznie wychylając kopytko w bok i kładąc specyficzny nacisk na kolejne zdanie. – I z cała pewnością nie są one takie same jak te, które świeżo co opuściły Stajnie.
Starweave nie dała drugiej jednoróżce zbyt wiele czasu na zastanowienie, w końcu przechodząc do sedna sprawy. – Wracając do tematu. – W końcu kupka piasku i żwirku była już na tyle duża i czubata, że klacz postanowiła przejść do wielkiego finału. Podniosła ona swoje lewe kopytko, spuszczając je na ową bezbronną kupkę i gniotąc bezlitośnie. Po chwili przesunęła kopytko na bok, przyglądając się ugniecionemu kopczykowi. Nie było w tym żadnego przesłania. - Umiejętność współpracy i zaufania to nie jest coś co nabywa się już tylko w jednym miejscu na świecie Blue. Każdy kucyk jest do niej zdolny, nienależnie prze co przeszedł i gdzie się urodził. – Powiedziała Star, zerkając jeszcze raz na White.
- Mogła bym ci to udowodnić Blue. Mogła bym ci to udowodnić na sobie samej. – Starweave skończyła patrząc głęboko w oczy drugiej klaczy.