12-02-2014, 00:01
Starweave po raz kolejny wysłuchiwała Blue, która to wreszcie chociaż po części przyznała jej rację. A przynajmniej tak to odebrała białowłosa, zadowolona z faktu iż nie będzie potrzeby dłużej drążyć niewygodnego tematu. ”Dokładnie. Najpierw wytrzaśnij skądś kucyka, który tam faktycznie był i dopiero wtedy sobie poważnie porozmawiamy.” Niebieskawa także znacząco sprostowała swoje wcześniejsze wypowiedzi, podkreślając, iż miała na myśli różne formy współpracy. Formy które jak się wyraziła, różnią się od siebie i inaczej rozwijają w zależności od warunków. Dało to trochę do myślenia właścicielce ciemnogranatowej sierści.
Blue znacząco rozwinęła te myśli kontynuując swoją wypowiedz. Na Starweave szczególne wrażenie wywarło jej podsumowanie, na temat tego jak każdy w tej karawanie może być jednocześnie pierwszym, który wbije drugiemu nóż w grzbiet. Była to rzecz o którą martwiła się ona już od jakiegoś czasu. ”Blue miała racje, każdy kucyk który był teraz skory podać swoje kopytko, równocześnie mógł być tym, który tylko czeka na dogodną okazję.„ Pomyślała Star podążając za wzrokiem niebieskiej.
Ale mimo tego wszyscy jakoś podchodzili do tego z dystansem i nikt jakoś specjalnie nie palił się do jakichkolwiek sporów o podział ładunku. Ciemnogranatową zastanawiało dlaczego tak się dzieje. ” Ciekawe jak wyglądała by sytuacja, gdyby nasz szef zmarł podczas snu i cała reszta karawany została by sama z tym faktem.” Po dalszych konkluzjach doszła do wniosku, że to właśnie dzięki atakowi bandytów, wszyscy ocaleli jako tako trzymają się razem. I wcale nie wykluczone, że mogło by być o wiele gorzej, gdyby zginął jedynie sam szef. ”Być może kucyki faktycznie mają jakieś wewnętrzne instynkty, które pozwalają im się z łatwością jednoczyć w trudnym czasie. Ciekawe tylko dlaczego to nie działa na dalszą metę? Białowłosa jednoróżka spuściła wzrok z White, która mimo swojego stanu dalej próbowała zagrać coś na swojej dziwnej miniaturowej gitarze. Star nie poświęciła temu większej uwagi, wpatrując się we własne szurające po ziemi kopytko.
- Uuuch... Masz rację, kucyki łączą się w bólu. Wspólny trud nas jednoczy, pomaga nam działać razem. Lecz czy to zawsze musi tak wyglądać? Masz jakiś pomysł Blue, jak zmusić nas do tej współpracy, jak możemy sobie zaufać bez ówczesnego wystawiania na takie okropności? – Powiedziała smutnie Starweave, spoglądając na drugą klacz pytająco.
Blue znacząco rozwinęła te myśli kontynuując swoją wypowiedz. Na Starweave szczególne wrażenie wywarło jej podsumowanie, na temat tego jak każdy w tej karawanie może być jednocześnie pierwszym, który wbije drugiemu nóż w grzbiet. Była to rzecz o którą martwiła się ona już od jakiegoś czasu. ”Blue miała racje, każdy kucyk który był teraz skory podać swoje kopytko, równocześnie mógł być tym, który tylko czeka na dogodną okazję.„ Pomyślała Star podążając za wzrokiem niebieskiej.
Ale mimo tego wszyscy jakoś podchodzili do tego z dystansem i nikt jakoś specjalnie nie palił się do jakichkolwiek sporów o podział ładunku. Ciemnogranatową zastanawiało dlaczego tak się dzieje. ” Ciekawe jak wyglądała by sytuacja, gdyby nasz szef zmarł podczas snu i cała reszta karawany została by sama z tym faktem.” Po dalszych konkluzjach doszła do wniosku, że to właśnie dzięki atakowi bandytów, wszyscy ocaleli jako tako trzymają się razem. I wcale nie wykluczone, że mogło by być o wiele gorzej, gdyby zginął jedynie sam szef. ”Być może kucyki faktycznie mają jakieś wewnętrzne instynkty, które pozwalają im się z łatwością jednoczyć w trudnym czasie. Ciekawe tylko dlaczego to nie działa na dalszą metę? Białowłosa jednoróżka spuściła wzrok z White, która mimo swojego stanu dalej próbowała zagrać coś na swojej dziwnej miniaturowej gitarze. Star nie poświęciła temu większej uwagi, wpatrując się we własne szurające po ziemi kopytko.
- Uuuch... Masz rację, kucyki łączą się w bólu. Wspólny trud nas jednoczy, pomaga nam działać razem. Lecz czy to zawsze musi tak wyglądać? Masz jakiś pomysł Blue, jak zmusić nas do tej współpracy, jak możemy sobie zaufać bez ówczesnego wystawiania na takie okropności? – Powiedziała smutnie Starweave, spoglądając na drugą klacz pytająco.