13-02-2014, 01:10
Czy Blue miała jakieś pomysły? Aż czasem za dużo, ale żaden z nich raczej by się tu nie przydał. Prawie całe doświadczenie w budowaniu zaufania i współpracy jakie posiadała, wyniosła ze sobą z Fillydelphi a tam panowały trochę inne warunki i raczej w tej sytuacji by się to nie sprawdziło. Co prawda, znała także podstawy budowania takiej współpracy na pustkowiach, ale nie za bardzo jej to wychodziło. Lecz, z drugiej strony, w aktualnej sytuacji nie potrzeba doktoratu z współpracy by się zorientować jakie są ich szanse na cokolwiek.
- Niestety, obawiam się, że nie damy rady tego to osiągnąć, przynajmniej nie w pełni. Jest kilka możliwości które mogą nam pomóc osiągnąć jako taką współprace tu. Ale mają on w większość jedną wadę. Normalnie żeby do czegoś takiego doprowadzić w takiej grupie potrzeba by kilku dni, wspólnego celu i chociaż trochę chęci ze strony kucy których to ma dotyczyć. Wymagają one czasu, a my tego teraz nie mamy.
Odrywając wzrok od Star, zaczęła odpięła ona swoje torby i położyła je przed sobą. Otwierając je zaczęła je ręcznie przeszukiwać ignorując całkiem zaklęcie segregujące swojego PipBucka. Powoli przeszukując swoje torby, powróciła ona do swojej wypowiedzi.
- Tu potrzeba by każdy z każdym usiadł chodź na chwilę, żeby ze sobą chwile porozmawiali, coś o sobie się dowiedzieli, żeby spędzili ze sobą trochę więcej czasu. - tu zrobiła chwilę przerwy, wyciągając z torby grzebień, odstawiła ją na bok po czym spojrzała znowu na Star - Na dobrą sprawę, my już jakiś czas ze sobą przebywamy, rozmawialiśmy, razem płakałyśmy, więc pozwól że ci zadam pytanie. Jak dużo się o mnie dowiedziałaś przez ten czas, ile o mnie wiesz i czy będziesz w stanie mi zaufać po tych kilku rozmowach?
Opuszczając głowę w dół, dała Star trochę czasu na przemyślenie tego co powiedziała a sama zaczęła powoli przesuwać grzebień przez swoją grzywę. To zajęcie ją uspokajało, dawało jej możliwość zebrania myśli w spójna całość. Wiedziała że jej w tym momencie coś umyka, że zapomniała o czymś ważnym. Denerwowało ją to, Blue nie lubiła jak czegoś nie wie. W pewnym momencie jej grzebień się zatrzymał a ona się rozejrzała po obozie. Już wiedziała czego jej brakuje i wcale jej to nie poprawiło humoru. Nie podnosząc głowy do góry, odezwała się przyciszonym głosem do Star.
- Sharp długo nie wraca. Ile może trwać sprowadzenie jednego kuca do obozu? Zaczynam się martwić, że coś mu się stało.
- Niestety, obawiam się, że nie damy rady tego to osiągnąć, przynajmniej nie w pełni. Jest kilka możliwości które mogą nam pomóc osiągnąć jako taką współprace tu. Ale mają on w większość jedną wadę. Normalnie żeby do czegoś takiego doprowadzić w takiej grupie potrzeba by kilku dni, wspólnego celu i chociaż trochę chęci ze strony kucy których to ma dotyczyć. Wymagają one czasu, a my tego teraz nie mamy.
Odrywając wzrok od Star, zaczęła odpięła ona swoje torby i położyła je przed sobą. Otwierając je zaczęła je ręcznie przeszukiwać ignorując całkiem zaklęcie segregujące swojego PipBucka. Powoli przeszukując swoje torby, powróciła ona do swojej wypowiedzi.
- Tu potrzeba by każdy z każdym usiadł chodź na chwilę, żeby ze sobą chwile porozmawiali, coś o sobie się dowiedzieli, żeby spędzili ze sobą trochę więcej czasu. - tu zrobiła chwilę przerwy, wyciągając z torby grzebień, odstawiła ją na bok po czym spojrzała znowu na Star - Na dobrą sprawę, my już jakiś czas ze sobą przebywamy, rozmawialiśmy, razem płakałyśmy, więc pozwól że ci zadam pytanie. Jak dużo się o mnie dowiedziałaś przez ten czas, ile o mnie wiesz i czy będziesz w stanie mi zaufać po tych kilku rozmowach?
Opuszczając głowę w dół, dała Star trochę czasu na przemyślenie tego co powiedziała a sama zaczęła powoli przesuwać grzebień przez swoją grzywę. To zajęcie ją uspokajało, dawało jej możliwość zebrania myśli w spójna całość. Wiedziała że jej w tym momencie coś umyka, że zapomniała o czymś ważnym. Denerwowało ją to, Blue nie lubiła jak czegoś nie wie. W pewnym momencie jej grzebień się zatrzymał a ona się rozejrzała po obozie. Już wiedziała czego jej brakuje i wcale jej to nie poprawiło humoru. Nie podnosząc głowy do góry, odezwała się przyciszonym głosem do Star.
- Sharp długo nie wraca. Ile może trwać sprowadzenie jednego kuca do obozu? Zaczynam się martwić, że coś mu się stało.