22-02-2014, 21:38
Xander spokojnie sobie stał opierając się o skrzynie i obserwując co się działo wewnątrz obozowiska. Niewielki incydent jaki się przydarzył White i Star była poniekąd nawet zabawny, na co uśmiechnął się niezauważalnie. Szybko jednak się zreflektował kiedy pole magiczne granatowej przeniosło się na butelkę a biała klacz wylądowała w ognisku. Sykną krótko. Ałć... To z pewnością nie było przyjemne. Jego myśli zostały potwierdzone przez krzyk białej. Heh, ktoś dostaje dzisiaj bardziej niż ja.... Cholera jestem straszny. Młodzik obserwował starania Bleu próbującej jakoś pocieszyć i pomóc białej jednorożce, na co ta zareagowała wybuchem.
Młodzik lekko drgną obserwując tą sytuacje. Zostaw kucyki z ich problemami. Nie potrzebujesz mieć jeszcze więcej na głowie. Poza tym oni nigdy tobie nie pomagali... Oprócz Shadow... Tak, tak Shadow to wyjątek. Ale oni tobie nie pomagali. Po co ty masz pomagać im... Wystarczy że chcesz im pomóc w tym całym zwiadzie. Może jeśli w końcu komuś pomogę to, to do mnie wróci. Tak, w postaci małego zgrabnego pakieciku z ołowiu zapakowanego w miedziany płaszczyk... Nie bądź naiwny. Skończ, zrobimy tylko to i zobaczymy co potem. Dopiero wtedy będziesz mógł narzekać. Kłócił się sam z sobą patrząc jak Blue zostawiła White samej sobie i wróciła do Star.
Z początku dla Xandera wyglądało to jak zwykła rozmowa lecz sprawy potoczyły się dosyć szybko przeradzając się w dyskusje i w końcu w kłótnie. A wszystko rozchodziło się o współprace. Współpraca... Ech, one to sobie mogą o tym dyskutować. Stał tak sobie ze zwyczajowym dla siebie chłodnym spojrzeniem i kamiennym wyrazem twarzy, śledząc ich dyskusje. Przeszła ona potem na temat zaufania obydwu klacz do siebie. Kiedy Blue przytuliła się do Star na pyszczku młodego ogiera pojawił się lekki grymas nienawiści. Te kucyki naprawdę lubią się do siebie kleić.
Trwało to przez jakiś moment, a po nim Star odeszła do jednego z wozów. Młodzik odprowadził ją wzrokiem, po czym wrócił nim na Blue i White która coś próbował brzdękać na swoim instrumencie. Niebieska klacz wreszcie spakowała swoje rzeczy i ruszyła w jego stronę. Ta... i co dalej...? - "Co się tak chowasz Rusty?" - Padło pytanie od jednorożca gdy ten podszedł bliżej. Lecz zebra postanowiła je puścić bez jakiejkolwiek odpowiedzi. - "Widziałeś chociaż coś ciekawego z tego swojego ciemnego kąta?" - Blue zadała kolejne pytanie stając obok młodzika.
Xander zanim odpowiedział rzucił klaczy jedynie krótkie, chłodne spojrzenie. - Widziałem wystarczająco... A co? - Powiedział spokojnym głosem w którym było czuć nutę niechęci i znudzenia. Patrzył jeszcze chwile w stronę ogniska, następnie cicho westchną i odbił się do skrzynek. Odwrócił się w stronę pustyni pokrytej całunem nocy. - Chcesz czegoś? - Zapytał tym samym głosem co poprzednio i ruszył dalej wzdłuż zewnętrznej ściany obozu.
Młodzik lekko drgną obserwując tą sytuacje. Zostaw kucyki z ich problemami. Nie potrzebujesz mieć jeszcze więcej na głowie. Poza tym oni nigdy tobie nie pomagali... Oprócz Shadow... Tak, tak Shadow to wyjątek. Ale oni tobie nie pomagali. Po co ty masz pomagać im... Wystarczy że chcesz im pomóc w tym całym zwiadzie. Może jeśli w końcu komuś pomogę to, to do mnie wróci. Tak, w postaci małego zgrabnego pakieciku z ołowiu zapakowanego w miedziany płaszczyk... Nie bądź naiwny. Skończ, zrobimy tylko to i zobaczymy co potem. Dopiero wtedy będziesz mógł narzekać. Kłócił się sam z sobą patrząc jak Blue zostawiła White samej sobie i wróciła do Star.
Z początku dla Xandera wyglądało to jak zwykła rozmowa lecz sprawy potoczyły się dosyć szybko przeradzając się w dyskusje i w końcu w kłótnie. A wszystko rozchodziło się o współprace. Współpraca... Ech, one to sobie mogą o tym dyskutować. Stał tak sobie ze zwyczajowym dla siebie chłodnym spojrzeniem i kamiennym wyrazem twarzy, śledząc ich dyskusje. Przeszła ona potem na temat zaufania obydwu klacz do siebie. Kiedy Blue przytuliła się do Star na pyszczku młodego ogiera pojawił się lekki grymas nienawiści. Te kucyki naprawdę lubią się do siebie kleić.
Trwało to przez jakiś moment, a po nim Star odeszła do jednego z wozów. Młodzik odprowadził ją wzrokiem, po czym wrócił nim na Blue i White która coś próbował brzdękać na swoim instrumencie. Niebieska klacz wreszcie spakowała swoje rzeczy i ruszyła w jego stronę. Ta... i co dalej...? - "Co się tak chowasz Rusty?" - Padło pytanie od jednorożca gdy ten podszedł bliżej. Lecz zebra postanowiła je puścić bez jakiejkolwiek odpowiedzi. - "Widziałeś chociaż coś ciekawego z tego swojego ciemnego kąta?" - Blue zadała kolejne pytanie stając obok młodzika.
Xander zanim odpowiedział rzucił klaczy jedynie krótkie, chłodne spojrzenie. - Widziałem wystarczająco... A co? - Powiedział spokojnym głosem w którym było czuć nutę niechęci i znudzenia. Patrzył jeszcze chwile w stronę ogniska, następnie cicho westchną i odbił się do skrzynek. Odwrócił się w stronę pustyni pokrytej całunem nocy. - Chcesz czegoś? - Zapytał tym samym głosem co poprzednio i ruszył dalej wzdłuż zewnętrznej ściany obozu.