Czemu ona to robiła. Blue sama wiele razy się nad tym zastanawiała. To już nie był pierwszy raz gdy próbowała ona kogoś namówić żeby się przed nią otworzył. Żeby się nie odwracał od innych i nie przestawał szukać szczęścia. Może nie lubiła patrzeć jak inni cierpią i chciała im pomóc, a może to był jej sposób na odpokutowanie za całe zło które wyrządziła w przeszłości. Sama nie była pewna, nie była psychologiem i chyba nawet najlepszy nie był by się w stanie zdiagnozować. Ale te pytanie mogło poczekać, teraz ważniejsza była rozmowa z Xanderem i pomoc jemu. Nawet jak nie uda się jej go przekonać, to może chociaż nakieruje go ona na odpowiedni kierunek.
- Nie, nie robię tego tylko z powodu naszej misji. Ja wierzę, że każdy ma prawo do szczęścia i przyjaźni, nie zależnie od tego kim jest czy co zrobił. Również ty. Widziałam jak samotność i brak kogoś do kogo możesz się odezwać niszczy umysł nawet najsilniejszych. Nie lubię tego, nie lubię patrzeć jak ktoś się zamyka w sobie, jak cierpi i nie ma mu kto pomóc. Nikt na tych jebanych pustkowiach nie powinien być sam, nie zależnie od tego kim jest i czy ma paski czy nie. I jeżeli mam szansę to zmienić, podejmę się tej próby. Po prostu, bym sobie nie wybaczyła jeżeli bym chodź nie spróbowała.
- Mówisz że to co spotkało Shadow, to twoja wina. Więc pozwól, że ci coś powiem. To NA PEWNO nie była twoja wina. Nie mogłeś tego przewidzieć, nikt tego nie mógł przewidzieć. Byłeś po prostu w złym miejscu w złym czasie i pustkowia wykorzystały to przeciwko tobie. A z drugiej strony, stalowi mają to do siebie że często strzelają do każdego kogo spotkają, nie zależnie kim jesteś i którą grupę reprezentujesz. Oni już są takim chujami, i ja wiem to z doświadczenia.
- Twierdzisz że twoja samotność to twój wybór. Dla mnie to wygląda jak byś się poddał, jak byś porzucił wszelkie nadzieje na szczęśliwe życie. Ale jak chcesz, nie będę cię męczyć, zostawię cie samego sobie żeby cię przypadkiem nie narazić na kolejne nieszczęścia. Ale zastanów się nad jedną rzeczą. Czy Shadow chciała by żebyś tak żył? Czy chciała by żebyś do końca życia samotnie chował się w cieniu? - po tych słowach Blue odwróciła się od Xandera i ruszyła wolnym krokiem w kierunku środka obozu mając nadzieje że jej słowa chodź trochę wpłyną na zebrę.
- Nie, nie robię tego tylko z powodu naszej misji. Ja wierzę, że każdy ma prawo do szczęścia i przyjaźni, nie zależnie od tego kim jest czy co zrobił. Również ty. Widziałam jak samotność i brak kogoś do kogo możesz się odezwać niszczy umysł nawet najsilniejszych. Nie lubię tego, nie lubię patrzeć jak ktoś się zamyka w sobie, jak cierpi i nie ma mu kto pomóc. Nikt na tych jebanych pustkowiach nie powinien być sam, nie zależnie od tego kim jest i czy ma paski czy nie. I jeżeli mam szansę to zmienić, podejmę się tej próby. Po prostu, bym sobie nie wybaczyła jeżeli bym chodź nie spróbowała.
- Mówisz że to co spotkało Shadow, to twoja wina. Więc pozwól, że ci coś powiem. To NA PEWNO nie była twoja wina. Nie mogłeś tego przewidzieć, nikt tego nie mógł przewidzieć. Byłeś po prostu w złym miejscu w złym czasie i pustkowia wykorzystały to przeciwko tobie. A z drugiej strony, stalowi mają to do siebie że często strzelają do każdego kogo spotkają, nie zależnie kim jesteś i którą grupę reprezentujesz. Oni już są takim chujami, i ja wiem to z doświadczenia.
- Twierdzisz że twoja samotność to twój wybór. Dla mnie to wygląda jak byś się poddał, jak byś porzucił wszelkie nadzieje na szczęśliwe życie. Ale jak chcesz, nie będę cię męczyć, zostawię cie samego sobie żeby cię przypadkiem nie narazić na kolejne nieszczęścia. Ale zastanów się nad jedną rzeczą. Czy Shadow chciała by żebyś tak żył? Czy chciała by żebyś do końca życia samotnie chował się w cieniu? - po tych słowach Blue odwróciła się od Xandera i ruszyła wolnym krokiem w kierunku środka obozu mając nadzieje że jej słowa chodź trochę wpłyną na zebrę.