Iron wyszła zaraz za Sharpem, a na zewnątrz od razu przywiały ją przestrzeń, świeże powietrze, oraz Potworek razem ze swoją właścicielką. Rainfall wyglądała jej na zdenerwowaną. Sama Iron też nie byłą w lepszym stanie. Popielatą dobijał fakt, że w jakiś sposób ukorzyła się przed obecnym tu ogierem. Nawet jeśli zrobiła to z własnej woli w ramach wdzięczność, to i tak było to dla niej rażące. Właściwie im więcej o tym myślała, tym większy gniew przepełniał każdy centymetr jej karku.
”Ja pierdole całą kąpiel poszła w cuk. Fakt faktem powinnam się powstrzymać. A przynajmniej do czasu aż odbiorę swoje kapsle za tą przeklętą karawanę i jej ładunek." Pomyślała spoglądając na Sharpa. ”Zasrany jednorożec. Niby chciał pomóc, ale też kutas nie wyszedł z lżejszymi jukami. Przysięgam, że jak jeszcze raz zacznie się mądrzyć to go zapierdole.” Obiecywała sobie w myślach popielata, coraz bardziej zapominając o tym co tak naprawdę najbardziej liczyło się na te chwile. ”W ogóle jak on mógł się tam wpierdolić. Jak to w ogóle możliwe, że miał czelność... Rozmyślała dalej, a jej niechęć i użeranie coraz bardziej widoczne stawało się na jej pyszczku. Który to przechodząc w różne formy grymasów, niekiedy poruszał się tak, jakby klacz chciała owe myśli wypowiedzieć na głos.
Na szczęście paranoja ta została przerwana przez samą Rainfall, która to podeszłą do Iron ściągając na siebie całą jej uwagę. - Musimy pogadać. Teraz. – Powiedziała Rain na co Iron odrzekła jej dość płasko, odwracając się wcześniej w stronę obozu i rozpoczynając zdecydowany marsz w jego kierunku.
- Nie ma o czym.
Światło bijące z rogu Starweave, od razu ujawniło to co skrywało się w ciemnościach panujących wewnątrz wozu. Klacz spotkała się z jedną z kilku przewidywanych przez siebie wersji wydarzeń, tą najbardziej prawdopodobną. Tak więc nie była jakoś specjalnie zaskoczona tym co tam zobaczyła. Hilo słodko sobie po prostu spał w najlepsze. A atramentowa stwierdziła, że w takim przypadku nie ma większego sensu go ruszać. Za czym przemawiał także pokaźny poziom zasmrodzenia, który na ów zajmowanym przez niego wozie był niestety obecny.
Starweave wycofała swoją głowę, ruszając z powrotem w kierunku ogniska. Na miejscu zajrzała do otworzonej wcześniej przez siebie skrzynki, po czym wywaliła z niej puste, podziurawione przez pociski plastikowe butelki. Kiedy w skrzynce zrobiło się trochę więcej luzu, ostatecznie pochłonęło ją przeszukiwanie konserw w poszukiwaniu tego konkretnego, najbardziej odpowiadającego jej smaku.
<Proszę o pełny opis całego asortymentu konserw, na jaki składa się wyposażenie otworzonej przez Starweave skrzynki. (Każdy smak i rodzaj) Dziękuje za współpracę. >
”Ja pierdole całą kąpiel poszła w cuk. Fakt faktem powinnam się powstrzymać. A przynajmniej do czasu aż odbiorę swoje kapsle za tą przeklętą karawanę i jej ładunek." Pomyślała spoglądając na Sharpa. ”Zasrany jednorożec. Niby chciał pomóc, ale też kutas nie wyszedł z lżejszymi jukami. Przysięgam, że jak jeszcze raz zacznie się mądrzyć to go zapierdole.” Obiecywała sobie w myślach popielata, coraz bardziej zapominając o tym co tak naprawdę najbardziej liczyło się na te chwile. ”W ogóle jak on mógł się tam wpierdolić. Jak to w ogóle możliwe, że miał czelność... Rozmyślała dalej, a jej niechęć i użeranie coraz bardziej widoczne stawało się na jej pyszczku. Który to przechodząc w różne formy grymasów, niekiedy poruszał się tak, jakby klacz chciała owe myśli wypowiedzieć na głos.
Na szczęście paranoja ta została przerwana przez samą Rainfall, która to podeszłą do Iron ściągając na siebie całą jej uwagę. - Musimy pogadać. Teraz. – Powiedziała Rain na co Iron odrzekła jej dość płasko, odwracając się wcześniej w stronę obozu i rozpoczynając zdecydowany marsz w jego kierunku.
- Nie ma o czym.
Światło bijące z rogu Starweave, od razu ujawniło to co skrywało się w ciemnościach panujących wewnątrz wozu. Klacz spotkała się z jedną z kilku przewidywanych przez siebie wersji wydarzeń, tą najbardziej prawdopodobną. Tak więc nie była jakoś specjalnie zaskoczona tym co tam zobaczyła. Hilo słodko sobie po prostu spał w najlepsze. A atramentowa stwierdziła, że w takim przypadku nie ma większego sensu go ruszać. Za czym przemawiał także pokaźny poziom zasmrodzenia, który na ów zajmowanym przez niego wozie był niestety obecny.
Starweave wycofała swoją głowę, ruszając z powrotem w kierunku ogniska. Na miejscu zajrzała do otworzonej wcześniej przez siebie skrzynki, po czym wywaliła z niej puste, podziurawione przez pociski plastikowe butelki. Kiedy w skrzynce zrobiło się trochę więcej luzu, ostatecznie pochłonęło ją przeszukiwanie konserw w poszukiwaniu tego konkretnego, najbardziej odpowiadającego jej smaku.
<Proszę o pełny opis całego asortymentu konserw, na jaki składa się wyposażenie otworzonej przez Starweave skrzynki. (Każdy smak i rodzaj) Dziękuje za współpracę. >