10-03-2014, 17:31
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-03-2014, 17:31 przez Kingofhills.)
Iron przeszła do kontrataku, a już na sam początek postanowiła ugodzić w nieco czulsze miejsce w psychice Rain. Niedawny incydent wciąż był żywy w jej myślach, przynosząc okazyjne dreszcze - nie tylko z zimna. Ale zanim ciemnoniebieska chciała przystanąć i przemyśleć swą odpowiedź na to oskarżenie, Iron szła już dalej, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Zaczęła coś nawijać o sposobach śmierci na pustkowiach. To fakt, trochę tego jest... pomyślała ponuro, słuchając jej wywodu. Co nie usprawiedliwiało faktu, że siedzieli tam naprawdę długo, a z jakiegoś powodu Rain miała podejrzenia, jakoby to Iron, a nie Sharp, aktywował drzwi, które słyszała z głębi schronu.
'Ale nie, poszło nam gładko i nic się nikomu nie stało'. stwierdziła popielata. Może i tak, ale mogło tak nie być. Ciekawe, jak by zareagowali, gdyby nie było mnie przy włazie, kiedy by wyszli... stwierdziła w myślach. A potem rozszerzyła oczy ze zdumienia. Pretensje o to, że dupa jej zmarzła z pewnością nie były jedynymi, które wydostały się z ust ciemnoniebieskiej. Już chciała jej coś odpowiedzieć, kiedy ta kontynuowała, zupełnie zmieniając tematykę dyskusji. Tym razem wyglądało to na próbę... jakby to określić? Usprawiedliwienia się? Pocieszenia? Obietnica podzielenia się znaleziskami faktycznie nieco poprawiła humor klaczy z minigunem. Ale tylko nieco.
Może byłby to dobry czas na odpowiedź na pewne oskarżenia, ale przerwał im Sharp, oznajmując, iż warto by się przespać przed wartą - czyli zrobienie czegoś, co Rain planowała zrobić przed całym tym głupim wypadem. Skinęła ona tylko głową w stronę ogiera, po czym znów zwróciła się do samej mechaniczki. - Sharp ma rację. Nie wiem jak ty, ale ja idę na wóz. - stwierdziła, zawierając w tym nutkę zachęty. Mam tylko nadzieję, że ta wyprawa nie była nic nie warta...
<Zagubiona umiejętność dobrego pisania! Prosimy o kontakt: 666-1337-34.>
'Ale nie, poszło nam gładko i nic się nikomu nie stało'. stwierdziła popielata. Może i tak, ale mogło tak nie być. Ciekawe, jak by zareagowali, gdyby nie było mnie przy włazie, kiedy by wyszli... stwierdziła w myślach. A potem rozszerzyła oczy ze zdumienia. Pretensje o to, że dupa jej zmarzła z pewnością nie były jedynymi, które wydostały się z ust ciemnoniebieskiej. Już chciała jej coś odpowiedzieć, kiedy ta kontynuowała, zupełnie zmieniając tematykę dyskusji. Tym razem wyglądało to na próbę... jakby to określić? Usprawiedliwienia się? Pocieszenia? Obietnica podzielenia się znaleziskami faktycznie nieco poprawiła humor klaczy z minigunem. Ale tylko nieco.
Może byłby to dobry czas na odpowiedź na pewne oskarżenia, ale przerwał im Sharp, oznajmując, iż warto by się przespać przed wartą - czyli zrobienie czegoś, co Rain planowała zrobić przed całym tym głupim wypadem. Skinęła ona tylko głową w stronę ogiera, po czym znów zwróciła się do samej mechaniczki. - Sharp ma rację. Nie wiem jak ty, ale ja idę na wóz. - stwierdziła, zawierając w tym nutkę zachęty. Mam tylko nadzieję, że ta wyprawa nie była nic nie warta...
<Zagubiona umiejętność dobrego pisania! Prosimy o kontakt: 666-1337-34.>
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!