29-03-2014, 21:06
Klacz podążyła wzrokiem za wskazaniem kopyta patrząc na śpiącą White. "Jakie to kurwa słodkie" pomyślała po czym wróciła do grzebania w jukach w celu odszukania niezbędnego "pisma przyrodniczego". Potem padły dwa dość ważne pytania przez co Iron zaniechała dalszych poszukiwań a zaczęła się zastanawiać nad tym co zataić i co przemilczeć.
Jako tako poukładała wypowiedź: Byliśmy, wróciliśmy, sektor czysty.
Dodatkowo podokładała sporo ozdobników i niewielkich wyolbrzymień oraz innych głupot opartych na faktach. "Świetna opowiastka barowa" przemknęło jej przez głowę i pomału nosem wciągnęła powietrze by zacząć historię. Nie udało jej się bo przybyła odsiecz w postaci sanitariusza, może to i dobrze?
Przybycie jego ziściła jakże istotna i strasznie, wprost potwornie pomocna rada która w efekcie była dla Iron impulsem do chęci ponownego ubicia medyka. Jedyne co odparła to niemrawe - Jasne. - zabrała swoje rzeczy, a po tym wróciła do problemu wyjściowego: załapać spanie, nie pośpi koło ogniska bo takowe nie istnieje w formie dającej ciepło, tak samo spanie pod wozem też było wykluczone, władowanie sobie czegoś też, w końcu nie po to robiło się jakiś czas temu potworny detoks. Została opcja numer 1: wozy.
Klacz wstała, i zaczęła wędrować od wozu do wozu szukając pustego i klnąc na czym świat stoi i przez co jest rządzony. (Damn Skippy!)
Jako tako poukładała wypowiedź: Byliśmy, wróciliśmy, sektor czysty.
Dodatkowo podokładała sporo ozdobników i niewielkich wyolbrzymień oraz innych głupot opartych na faktach. "Świetna opowiastka barowa" przemknęło jej przez głowę i pomału nosem wciągnęła powietrze by zacząć historię. Nie udało jej się bo przybyła odsiecz w postaci sanitariusza, może to i dobrze?
Przybycie jego ziściła jakże istotna i strasznie, wprost potwornie pomocna rada która w efekcie była dla Iron impulsem do chęci ponownego ubicia medyka. Jedyne co odparła to niemrawe - Jasne. - zabrała swoje rzeczy, a po tym wróciła do problemu wyjściowego: załapać spanie, nie pośpi koło ogniska bo takowe nie istnieje w formie dającej ciepło, tak samo spanie pod wozem też było wykluczone, władowanie sobie czegoś też, w końcu nie po to robiło się jakiś czas temu potworny detoks. Została opcja numer 1: wozy.
Klacz wstała, i zaczęła wędrować od wozu do wozu szukając pustego i klnąc na czym świat stoi i przez co jest rządzony. (Damn Skippy!)