29-03-2014, 22:14
Iron udzieliła jej odpowiedzi, a takowa nie była zbyt zadowalająca. Na dobrą sprawę Star nie wiedziała, czy powinna oczekiwać od popielatej czegoś więcej niż tylko trzech wyrazów.”Było fajnie i chuj koniec kropka,” spuentowała ją w myślach ciemnogranatowa. Oczywistym dla niej było, że Iron jest nie w sosie, a do tego jest jeszcze zmęczona. Jednak mimo wszystko Starweave była gotowa zadać kolejne pytanie i wystawić co nieco na próbę cierpliwość tamtej. Naturalnie nie umknęło jej także to w jakim stanie zostawiła jej sierść i w jakim była ona teraz. Klapnęła na to lekko uszami, robiąc bolesny wyraz pyszczka. Star przez krótką chwilę zastanawiała się, czy powinna w ogóle odzywać się w tej sprawię i czy miało by to jakikolwiek sens.
Do niczego jednak nie doszło, bo nie wiadomo kiedy przy ognisku pojawił się Sharp, pieprzący jakieś bzdury. Tak naprawdę nie były to żądne bzdury i Star była by gotowa przyznać, że medyk jako jedyny na poważnie podszedł do sprawy i wziął na siebie odpowiedzialność za ich sytuację. Ale teraz... Starweave wolała być zostawiona w spokoju i najchętniej by sobie jeszcze posiedziała przy ognisku. I z tego właśnie tytułu, cokolwiek by medyk teraz nie powiedział, automatycznie były by to bzdury.
Na szczęście dokańczanie konserwy zajęło jej krótką chwilę, dzięki czemu klacz miała czas na przemyślenie sprawy. Bo aktualnie Star nigdzie nie zamierzała się ruszać. Normalnie zaczęła by się kłócić, „dlaczego niby to ona musi iść na pierwszą wartę, dlaczego niby to nie może na przykład być Iron. Ja wciąż jestem bardzo zmęczona, musze odpocząć po jedzeniu, a do tego źle się czuje.” Była by gotowa wymyśleć więcej tych powodów, jednak ta krótka chwila pałaszowania resztek z puszki, dała jej dość czasu na ochłonięcie. Po prawdzie wciąż strasznie jej się nie chciało i najlepiej poszła by spać. Ale przynajmniej zrozumiałą to, że ktoś to musi przecież zrobić, a od tego zależy przecież ich bezpieczeństwo. Na dodatek istniała szansa, że medyk wybrał właśnie ją by o czymś jej powiedzieć, lub zadać jakieś pytania. Star wdziała także i ten scenariusz pod uwagę, wiedząc, że ona też będzie miała okazję by go swobodnie wypytać. Dlatego koniec końców Sharp miał przyjemność nie spotkać się z żadnym ględzeniem ze strony klaczy.
W międzyczasie Iron skończyła grzebać w jukach i wyglądało na to, że zamierza się dostosować do porady Sharpa. Zanim jednak wstała i udałą się na poszukiwanie wolnego wozu tak jak zamierzała. Starweave zerwała się na równe nogi, odrzucając na bok pustą puszkę po konserwie. – Zaczekaj – powiedziała szarpiąc ją magią za nogę. – Nie chcę aby White siedziała tu sama przy zgaszonym ognisku. Jeszcze przemarznie. - Powiedziała opiekuńczo, chwytając szarobiałe bezwładne ciało w pole telekinetyczne, a następnie delikatnie umieściła je na grzbiecie popielatej. – Zabierz ją proszę na jedne z wozów.
<Starweave samoczynnie podąży teraz za Sharpem>
Do niczego jednak nie doszło, bo nie wiadomo kiedy przy ognisku pojawił się Sharp, pieprzący jakieś bzdury. Tak naprawdę nie były to żądne bzdury i Star była by gotowa przyznać, że medyk jako jedyny na poważnie podszedł do sprawy i wziął na siebie odpowiedzialność za ich sytuację. Ale teraz... Starweave wolała być zostawiona w spokoju i najchętniej by sobie jeszcze posiedziała przy ognisku. I z tego właśnie tytułu, cokolwiek by medyk teraz nie powiedział, automatycznie były by to bzdury.
Na szczęście dokańczanie konserwy zajęło jej krótką chwilę, dzięki czemu klacz miała czas na przemyślenie sprawy. Bo aktualnie Star nigdzie nie zamierzała się ruszać. Normalnie zaczęła by się kłócić, „dlaczego niby to ona musi iść na pierwszą wartę, dlaczego niby to nie może na przykład być Iron. Ja wciąż jestem bardzo zmęczona, musze odpocząć po jedzeniu, a do tego źle się czuje.” Była by gotowa wymyśleć więcej tych powodów, jednak ta krótka chwila pałaszowania resztek z puszki, dała jej dość czasu na ochłonięcie. Po prawdzie wciąż strasznie jej się nie chciało i najlepiej poszła by spać. Ale przynajmniej zrozumiałą to, że ktoś to musi przecież zrobić, a od tego zależy przecież ich bezpieczeństwo. Na dodatek istniała szansa, że medyk wybrał właśnie ją by o czymś jej powiedzieć, lub zadać jakieś pytania. Star wdziała także i ten scenariusz pod uwagę, wiedząc, że ona też będzie miała okazję by go swobodnie wypytać. Dlatego koniec końców Sharp miał przyjemność nie spotkać się z żadnym ględzeniem ze strony klaczy.
W międzyczasie Iron skończyła grzebać w jukach i wyglądało na to, że zamierza się dostosować do porady Sharpa. Zanim jednak wstała i udałą się na poszukiwanie wolnego wozu tak jak zamierzała. Starweave zerwała się na równe nogi, odrzucając na bok pustą puszkę po konserwie. – Zaczekaj – powiedziała szarpiąc ją magią za nogę. – Nie chcę aby White siedziała tu sama przy zgaszonym ognisku. Jeszcze przemarznie. - Powiedziała opiekuńczo, chwytając szarobiałe bezwładne ciało w pole telekinetyczne, a następnie delikatnie umieściła je na grzbiecie popielatej. – Zabierz ją proszę na jedne z wozów.
<Starweave samoczynnie podąży teraz za Sharpem>