04-04-2014, 22:31
Starweave ze spokojem i opanowaniem wysłuchiwała kontrataku jednorożca. Chodź tak naprawdę była trochę zdenerwowana i bardzo się niecierpliwiła. Przez chwilę chciała nawet rzucić coś co załagodziło by sytuację. Na szczęście ogier w końcu zaczął mówić, przez co szybko się uspokoiła. Jego wypowiedz nie była tym na co liczyła. Nie była nawet tym czego do końca się spodziewała. Po prostu ogier udzielił jej odpowiedzi, ale tak jakby nie udzielił jej wcale. A wszystko to jeszcze bardziej komplikował fakt, iż Star wciąż nie zamierzał mu do końca ufać.
Najprawdopodobniej jednak obawy klaczy okazały się bezpodstawne, dokładnie tak jak z resztą sądziła. Ogier bez żadnych większych gwałtownych reakcji, przyjął jej słowa niczym konstruktywną krytykę. Jednocześnie dalej uparcie pozostając przy swoim stanowisku. Star może i nie twierdziła, że Sharp faktyczne mógł by być zdolny do tego co mu zarzucała. Ale jak najbardziej podejrzewała go o uknucie jakiejś specjalnej strategii wyjścia z obecnej sytuacji. Strategii która to pozwoliła by jemu i ewentualnie Blue, na zgarnięcie większych części korzyści od reszty. Starweave natomiast liczyła na to, że będzie mogła poznać tą strategię i naturalnie załapać się do tych lepsiejszych. Takie zachowanie było na pustkowiach jak najbardziej zrozumiałe, a Star jako kupiec dobrze o tym wiedziała.
Niestety zamiast słów tego typu jak „Nic nie rozumiesz, tak naprawdę...” albo „To nie tak, po prostu ja i Blue chcemy...” usłyszała ona kolejną paplaninę moralną. Na dobrą sprawę ogier wcale też nie do końca przekonał jednoróżkę , że nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Po jego słowach i wcześniejszym zachowaniu mogła być ona jedynie pewna tego, iż Sharp będzie się starał. Jednak Pustkowia bywały wredne, a w raz z coraz bardziej niekorzystnym obrotem sytuacji, wszystko mogło się zmienić. Nigdy nie dało się przewidzieć zachowania kucyka, który jeszcze niedawno obiecywał ci do zgodną wdzięczność, a będąc przyparty do muru nagle stawał się gotowy na wszystko. To były zasady pustkowi, które atramentowa musiała w swoim rzemiośle opanować naprawdę bardzo szybko.
Star przez jakąś dłuższą chwilę myślała nad tym wszystkim. Zastanawiała się jak mogła by jeszcze w jakiś inny sposób nacisnąć ogiera i wydobyć od niego informacje na jakie liczyła. Byłą to trudna kwestia z którą nie mogła mu ona niestety wyjechać prosto w pyszczek. Na dobrą sprawę Star nie miała pojęcia, co mogła mu by teraz powiedzieć. ”Co jest z tym ogierem? A może to w końcu ze mną jest coś nie tak?”
- Rozumiem. Może nie powinnam patrzeć na wszystko tylko przez pryzmat kapsli. Z drugiej strony chyba to właśnie na tym polega bycie kupcem. – Powiedziała Starweave nieznacznie się uśmiechając.
Najprawdopodobniej jednak obawy klaczy okazały się bezpodstawne, dokładnie tak jak z resztą sądziła. Ogier bez żadnych większych gwałtownych reakcji, przyjął jej słowa niczym konstruktywną krytykę. Jednocześnie dalej uparcie pozostając przy swoim stanowisku. Star może i nie twierdziła, że Sharp faktyczne mógł by być zdolny do tego co mu zarzucała. Ale jak najbardziej podejrzewała go o uknucie jakiejś specjalnej strategii wyjścia z obecnej sytuacji. Strategii która to pozwoliła by jemu i ewentualnie Blue, na zgarnięcie większych części korzyści od reszty. Starweave natomiast liczyła na to, że będzie mogła poznać tą strategię i naturalnie załapać się do tych lepsiejszych. Takie zachowanie było na pustkowiach jak najbardziej zrozumiałe, a Star jako kupiec dobrze o tym wiedziała.
Niestety zamiast słów tego typu jak „Nic nie rozumiesz, tak naprawdę...” albo „To nie tak, po prostu ja i Blue chcemy...” usłyszała ona kolejną paplaninę moralną. Na dobrą sprawę ogier wcale też nie do końca przekonał jednoróżkę , że nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Po jego słowach i wcześniejszym zachowaniu mogła być ona jedynie pewna tego, iż Sharp będzie się starał. Jednak Pustkowia bywały wredne, a w raz z coraz bardziej niekorzystnym obrotem sytuacji, wszystko mogło się zmienić. Nigdy nie dało się przewidzieć zachowania kucyka, który jeszcze niedawno obiecywał ci do zgodną wdzięczność, a będąc przyparty do muru nagle stawał się gotowy na wszystko. To były zasady pustkowi, które atramentowa musiała w swoim rzemiośle opanować naprawdę bardzo szybko.
Star przez jakąś dłuższą chwilę myślała nad tym wszystkim. Zastanawiała się jak mogła by jeszcze w jakiś inny sposób nacisnąć ogiera i wydobyć od niego informacje na jakie liczyła. Byłą to trudna kwestia z którą nie mogła mu ona niestety wyjechać prosto w pyszczek. Na dobrą sprawę Star nie miała pojęcia, co mogła mu by teraz powiedzieć. ”Co jest z tym ogierem? A może to w końcu ze mną jest coś nie tak?”
- Rozumiem. Może nie powinnam patrzeć na wszystko tylko przez pryzmat kapsli. Z drugiej strony chyba to właśnie na tym polega bycie kupcem. – Powiedziała Starweave nieznacznie się uśmiechając.