07-04-2014, 21:56
Iron, dzięki pokręconej i niemożliwej do zrozumienia dla wszystkich pozostałych ras magii kucyków ziemnych, udało się wejść do wozu bez narażania White na nadmierny kontakt z podłożem. Klacz wciąż spała smacznie, gdy Iron udało się wdrapać na wóz.
Wóz w środku wyglądał niemalże tak samo jak poprzedni. Kilka skrzynek i pustej przestrzeni akurat na tyle, żeby dało się jakoś spędzić na nim noc.
Medyk patrzył na klacz, czekając na reakcję. Mimo "rekomendacji" Blue, nie podobał mu się jej tok myślenia. Jeżeli myślała o takich scenariuszach od razu, to można się było spodziewać, że jest zdolna do wykonania tego rodzaju planu. Ogier zanotował sobie w myślach, żeby jej pilnować.
Podejrzewał w tej chwili, że Star to typowa handlarka. Taki sposób myślenia, w ramach strat i zysków, był charakterystyczny zwłaszcza dla tej grupy kucyków. Domyślał się paru rzeczy o atramentowym jednorożcu, ale potrzebował potwierdzenia faktów. W tej chwili mogło to być o tyle ciężkie, że jakoś nie odczuwał wobec niej zaufania. Mogło to być złudne uczucie, ale nie dało się go zignorować.
Może chodziło tu tylko o jej sposób myślenia, może o sposób działania czy wypowiadania się, ale coś medykowi w klaczy nie pasowało.
O, i proszę. Tu potwierdziła, że jest kupcem, skomentował w głowie Sharp. Ponownie, wypowiedź klaczy wydawała mu się raczej manewrem, niż szczerą odpowiedzią. Może po prostu był przewrażliwiony po całym dniu.
- Może - zgodził się bez ceregieli ze słowami klaczy, ruszając z powrotem wzdłuż trasy patrolu.
- Powiedz mi, Starweave... czy gdybyś otrzymała propozycję pracy przy transporcie niewolników, zgodziłabyś się? Też spojrzałabyś przez pryzmat kapsli? - zapytał atramentową, wpatrując się w ciemność. I przypominając sobie pewną podobną sytuację, która wydarzyła się lata wcześniej.
Wóz w środku wyglądał niemalże tak samo jak poprzedni. Kilka skrzynek i pustej przestrzeni akurat na tyle, żeby dało się jakoś spędzić na nim noc.
Medyk patrzył na klacz, czekając na reakcję. Mimo "rekomendacji" Blue, nie podobał mu się jej tok myślenia. Jeżeli myślała o takich scenariuszach od razu, to można się było spodziewać, że jest zdolna do wykonania tego rodzaju planu. Ogier zanotował sobie w myślach, żeby jej pilnować.
Podejrzewał w tej chwili, że Star to typowa handlarka. Taki sposób myślenia, w ramach strat i zysków, był charakterystyczny zwłaszcza dla tej grupy kucyków. Domyślał się paru rzeczy o atramentowym jednorożcu, ale potrzebował potwierdzenia faktów. W tej chwili mogło to być o tyle ciężkie, że jakoś nie odczuwał wobec niej zaufania. Mogło to być złudne uczucie, ale nie dało się go zignorować.
Może chodziło tu tylko o jej sposób myślenia, może o sposób działania czy wypowiadania się, ale coś medykowi w klaczy nie pasowało.
O, i proszę. Tu potwierdziła, że jest kupcem, skomentował w głowie Sharp. Ponownie, wypowiedź klaczy wydawała mu się raczej manewrem, niż szczerą odpowiedzią. Może po prostu był przewrażliwiony po całym dniu.
- Może - zgodził się bez ceregieli ze słowami klaczy, ruszając z powrotem wzdłuż trasy patrolu.
- Powiedz mi, Starweave... czy gdybyś otrzymała propozycję pracy przy transporcie niewolników, zgodziłabyś się? Też spojrzałabyś przez pryzmat kapsli? - zapytał atramentową, wpatrując się w ciemność. I przypominając sobie pewną podobną sytuację, która wydarzyła się lata wcześniej.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.