Xander ze wzgórza obserwował równinę która rozciągała się teraz przed nim i jego towarzyszką w misji. Wodził wzrokiem po dostępnym dla jego oczu terenie. Sprawdzał samą wioskę oraz najbliższą jej okolice. "Czyli to tutaj. Miasteczko które ma być opanowane przez bandytów. Szykuje się nieciekawie, muszę być przygotowane na najgorsze... z każdej strony." Przy ostatniej myśli spojrzał podejrzliwie na Blue i szybko wrócił do obserwacji przedpola. "Wkurwiła mnie, ale jeśli chce wrócić w jednym kawałku będę musiał z nią współpracować... więc animozje na bok." Młodzik sięgnął kopytem do kieszeni i wyłączył odtwarzacz, następnie zwinął słuchawkę i włożył ją do kieszeni, którą chwilę potem zamknął. "Nie zmienia to jednak faktu że nadal może mi strzelić w plecy po zakończeniu zwiadu, ale to już sprawa na później."
Z rytmu przemyśleń i obserwacji wybiła go butelka wody oraz pytanie od niebieskiej klacz. - "Jakieś sugestie, jak byśmy mogli to rozegrać?" - Wziął butelkę i pociągnął z niej najpierw niewielki łyczek wody, którym dokładnie przepłukał sobie usta. Drugi większy łyk miał już na celu zaspokoić pragnienie ogiera. Oddał klaczy butelkę i jeszcze raz spojrzał uważnie na teren przed nimi i ich cel. W ciszy usiadł i wyjął z siodła swoją strzelbę. - Na pewno po cichu. - Powiedział ironicznie podczas wyjmowania magazynka, następnie naciągnął mechanizm zamka by ten wyrzucił nabój znajdujący się aktualnie w komorze. Po skończonej operacji oddał pusty strzał w niebo, podniósł z ziemi nabój i włożył go z powrotem do magazynka, a ten z kolei znowu trafił do strzelby.
- Jeśli chodzi o opcje podejścia... Na pewno odpuściłbym sobie tą pozostałości drogi. Jeśli ich strażnicy są w miarę rozgarnięci to będą najbaczniej obserwować właśnie ją. Podejście od otwartego terenu jest najprostszą i najszybszą drogą, ale także bardzo ryzykowną. Próba podejścia od strony wzgórza wydaje się najbezpieczniejsza. Nie powinni się spodziewać kogoś z tamtej strony. O ile wejście tamtą stroną było by proste tak ewentualna ucieczka już nie. Ale z tamtego wzgórza mieli byśmy lepszy widok na ewentualnych strażników w miasteczku... Ale to tylko moja opinia. - Xander wszystko mówił oschłym, wyrachowanym głosem. Dopiero gdy skończył mówić popatrzył na Blue przez nieco dłużej niż ułamek sekundy czekając na jej reakcję.
Z rytmu przemyśleń i obserwacji wybiła go butelka wody oraz pytanie od niebieskiej klacz. - "Jakieś sugestie, jak byśmy mogli to rozegrać?" - Wziął butelkę i pociągnął z niej najpierw niewielki łyczek wody, którym dokładnie przepłukał sobie usta. Drugi większy łyk miał już na celu zaspokoić pragnienie ogiera. Oddał klaczy butelkę i jeszcze raz spojrzał uważnie na teren przed nimi i ich cel. W ciszy usiadł i wyjął z siodła swoją strzelbę. - Na pewno po cichu. - Powiedział ironicznie podczas wyjmowania magazynka, następnie naciągnął mechanizm zamka by ten wyrzucił nabój znajdujący się aktualnie w komorze. Po skończonej operacji oddał pusty strzał w niebo, podniósł z ziemi nabój i włożył go z powrotem do magazynka, a ten z kolei znowu trafił do strzelby.
- Jeśli chodzi o opcje podejścia... Na pewno odpuściłbym sobie tą pozostałości drogi. Jeśli ich strażnicy są w miarę rozgarnięci to będą najbaczniej obserwować właśnie ją. Podejście od otwartego terenu jest najprostszą i najszybszą drogą, ale także bardzo ryzykowną. Próba podejścia od strony wzgórza wydaje się najbezpieczniejsza. Nie powinni się spodziewać kogoś z tamtej strony. O ile wejście tamtą stroną było by proste tak ewentualna ucieczka już nie. Ale z tamtego wzgórza mieli byśmy lepszy widok na ewentualnych strażników w miasteczku... Ale to tylko moja opinia. - Xander wszystko mówił oschłym, wyrachowanym głosem. Dopiero gdy skończył mówić popatrzył na Blue przez nieco dłużej niż ułamek sekundy czekając na jej reakcję.