Blue wzięła swoją butelkę z wodą od zebry i schowała ją z powrotem do torby nie odrywając ani na chwile wzroku od ich celu. Już jej się to nie podobało, za dużo otwartego terenu między nią a celem. Będzie to sprawiało niezły problem w dostaniu się bliżej. Jeszcze ten koleś na dachu, znając jej szczęście i to jakie chujowe potrafią być pustkowia, pewnie siedzi tam i IF-100 i się akurat patrzy w ich stronę. No, ale bez ryzyka nie ma zabawy. Wyłączając zoom, zamknęła oczy i się przeciągnęła po czym odwróciła się do jej towarzysza.
- Jak na razie, naliczyłam pięć kucy, dwóch uzbrojonych przy wjeździe, następna dwójka kręci się niedaleko tamtych i chyba nie są w stanie nam raczej zagrozić, choć im trochę zazdroszczę, sama bym się z chęcią teraz najebała. Najbardziej denerwuje mnie ten samotny na budynku, jak ruszymy przez otwarty teren to będziemy wystawieni na rzeź jak zebry w dolinie Hoofington. - tu się Blue nagle zatrzymała zerkając na jej towarzystwo, po czym spuściła wzrok na ziemie z pyskiem który nagle przyjął strasznie czerwony kolor – Ok, to było złe porównanie. Sorry. - biorąc głęboki wdech odwróciła się ona z powrotem w kierunku ich celu
– Myślę że masz rację, najlepszym wyjściem będzie chyba to wzgórze po drugiej stronie. Jesteśmy aktualnie około półtora kilometra od celu i jak utrzymamy tą odległość w czasie okazania tego miasteczka, nikt nie powinien nas wypatrzyć, a do tego wzgórza powinniśmy dojść od boku. Gdy już tam dotrzemy to będziemy mogli lepiej określić z czym mamy do czynienia i wtedy ustalimy bardziej szczegółowy plan działania.
Wstając na równe nogi Blue otrzepała szybko swój zad z piachu po czym znowu odwróciła się do Xander
- To co, idziemy czy masz jakieś dodatkowe sugestie? - zapytała się zebry stając obok niej i patrząc się jej prosto w oczy.
- Jak na razie, naliczyłam pięć kucy, dwóch uzbrojonych przy wjeździe, następna dwójka kręci się niedaleko tamtych i chyba nie są w stanie nam raczej zagrozić, choć im trochę zazdroszczę, sama bym się z chęcią teraz najebała. Najbardziej denerwuje mnie ten samotny na budynku, jak ruszymy przez otwarty teren to będziemy wystawieni na rzeź jak zebry w dolinie Hoofington. - tu się Blue nagle zatrzymała zerkając na jej towarzystwo, po czym spuściła wzrok na ziemie z pyskiem który nagle przyjął strasznie czerwony kolor – Ok, to było złe porównanie. Sorry. - biorąc głęboki wdech odwróciła się ona z powrotem w kierunku ich celu
– Myślę że masz rację, najlepszym wyjściem będzie chyba to wzgórze po drugiej stronie. Jesteśmy aktualnie około półtora kilometra od celu i jak utrzymamy tą odległość w czasie okazania tego miasteczka, nikt nie powinien nas wypatrzyć, a do tego wzgórza powinniśmy dojść od boku. Gdy już tam dotrzemy to będziemy mogli lepiej określić z czym mamy do czynienia i wtedy ustalimy bardziej szczegółowy plan działania.
Wstając na równe nogi Blue otrzepała szybko swój zad z piachu po czym znowu odwróciła się do Xander
- To co, idziemy czy masz jakieś dodatkowe sugestie? - zapytała się zebry stając obok niej i patrząc się jej prosto w oczy.