27-04-2014, 15:50
Zarówno Blue jak i Xander znaleźli miejsca jako-tako nadające się do ukrycia na wzgórzu. W postaci jednej z większych skał u klaczy jednorożca i przewróconego, wyschniętego drzewa dla ogiera.
Niestety, rzucenie się galopem ku osłonie nie było najlepszą decyzją w trakcie cichej nocy. Kopyta uderzające o podłoże było dość głośno słychać pośród ciemności. A to, że żadne z nich się nie potknęło o któryś z kamieni albo jedną z gałęzi, których na wzgórzu nie brakowało, zakrawało o cud.
Blue widziała EFSie przesuwającą się czerwoną kreskę. Wyraźnie słyszała też kopyta uderzające o ziemię. W końcu kreska zatrzymała się, a dźwięk wskazywał na to, że strażnik nie był daleko. Klacz przynajmniej miała możliwość obserwacji azymutu wroga. Xander nie miał nawet tego, tak więc był skazany na leżenie za wyschniętym konarem niezbyt komfortowo wżynającym się mu w bok w całkowitej ciemności przez bliżej nieokreśloną ilość czasu.
Strażnik, a wyglądało na to, że był sam, niecałą minutę później, która dla ukrytych zwiadowców ciągnęła się niczym godziny, potwierdził swoją pozycję.
- Kto tu, kurwa, jest? - usłyszeli zirytowany głos ogiera oraz towarzyszące mu odgłosy kopyt uderzających o ziemię. Kreska na EFSie Blue nigdzie się nie wybierała, tak więc wyglądało na to, że po prostu stąpał, pozostając w miejscu.
Niestety, rzucenie się galopem ku osłonie nie było najlepszą decyzją w trakcie cichej nocy. Kopyta uderzające o podłoże było dość głośno słychać pośród ciemności. A to, że żadne z nich się nie potknęło o któryś z kamieni albo jedną z gałęzi, których na wzgórzu nie brakowało, zakrawało o cud.
Blue widziała EFSie przesuwającą się czerwoną kreskę. Wyraźnie słyszała też kopyta uderzające o ziemię. W końcu kreska zatrzymała się, a dźwięk wskazywał na to, że strażnik nie był daleko. Klacz przynajmniej miała możliwość obserwacji azymutu wroga. Xander nie miał nawet tego, tak więc był skazany na leżenie za wyschniętym konarem niezbyt komfortowo wżynającym się mu w bok w całkowitej ciemności przez bliżej nieokreśloną ilość czasu.
Strażnik, a wyglądało na to, że był sam, niecałą minutę później, która dla ukrytych zwiadowców ciągnęła się niczym godziny, potwierdził swoją pozycję.
- Kto tu, kurwa, jest? - usłyszeli zirytowany głos ogiera oraz towarzyszące mu odgłosy kopyt uderzających o ziemię. Kreska na EFSie Blue nigdzie się nie wybierała, tak więc wyglądało na to, że po prostu stąpał, pozostając w miejscu.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.