02-05-2014, 22:32
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-05-2014, 18:04 przez SHERMAN222.)
Po przedziwnym i wprost inspirującym do stworzenia kilku rysunków przez narratora tego postu manewrze Iron jakoś grzmotnęła White na deski wozu po czym sama położyła się przezornie po drugiej stronie i podsumowała dzisiejszy dzień pod kątem pozytywnym. Tymczasem jej powieki stawały się ciężkie niczym jej stuff z juków, ostatecznie zasnęła po kilku minutach i leżała skulona cicho pochrapując.
Sny jej zahaczały o surrealistyczne obrazy świata, wyobrażenia o tym co było kiedyś i co będzie w przyszłości. Mniej więcej w połowie snu wszystko przerodziło się w intensywny koszmar który trwał dość długo i zawierał wszystkich jej najgorszych wrogów, obrazy domu oraz wszelakie jej zbrodnie.
Chcąc nie chcąc wybawieniem z snu była Rain która zaczęła macać Iron. Najpierw te impulsy zmieniły się tylko w lekkie skurcze mięśni ale potem Iron obudziła się i zobaczyła... kogoś.
Instynkt przetrwania kazał jej w ułamku sekundy wyciągnąć pistolet i wymierzyć w głowę intruza. Dopiero po rozwianiu się mgiełki w umyśle Iron dokonała szybkiej identyfikacji i kategoryzacji: Rainfall - Na razie nie zabijać.
Po tym schowała pistolet i cicho rzuciła: - Chodźmy. I wybacz mi ten niemiły gest z bronią ale tak jakoś samo z siebie wyszło. - Po tych słowach pomału tak by nie robić hałasu zeszła z wozu i zaczęła obmyślać sprytny plan patrolu.
Wymyśliła kilka alternatyw i po odrzuceniu tych najgłupszych rzuciła pytanie: - Rozdzielamy się i rozpoczynamy patrol od punktu zbornego czy idziemy razem?
Na wstępie mówię że jak jesteśmy razem to mamy mniejsze szanse na ewentualne stracenie życia, a z kolei idąc osobno mamy większe prawdopodobieństwo dostrzeżenia czegokolwiek podejrzanego.
Sny jej zahaczały o surrealistyczne obrazy świata, wyobrażenia o tym co było kiedyś i co będzie w przyszłości. Mniej więcej w połowie snu wszystko przerodziło się w intensywny koszmar który trwał dość długo i zawierał wszystkich jej najgorszych wrogów, obrazy domu oraz wszelakie jej zbrodnie.
Chcąc nie chcąc wybawieniem z snu była Rain która zaczęła macać Iron. Najpierw te impulsy zmieniły się tylko w lekkie skurcze mięśni ale potem Iron obudziła się i zobaczyła... kogoś.
Instynkt przetrwania kazał jej w ułamku sekundy wyciągnąć pistolet i wymierzyć w głowę intruza. Dopiero po rozwianiu się mgiełki w umyśle Iron dokonała szybkiej identyfikacji i kategoryzacji: Rainfall - Na razie nie zabijać.
Po tym schowała pistolet i cicho rzuciła: - Chodźmy. I wybacz mi ten niemiły gest z bronią ale tak jakoś samo z siebie wyszło. - Po tych słowach pomału tak by nie robić hałasu zeszła z wozu i zaczęła obmyślać sprytny plan patrolu.
Wymyśliła kilka alternatyw i po odrzuceniu tych najgłupszych rzuciła pytanie: - Rozdzielamy się i rozpoczynamy patrol od punktu zbornego czy idziemy razem?
Na wstępie mówię że jak jesteśmy razem to mamy mniejsze szanse na ewentualne stracenie życia, a z kolei idąc osobno mamy większe prawdopodobieństwo dostrzeżenia czegokolwiek podejrzanego.