- Żartujesz?
To pytanie ze strony Xandera wcale jej nie zdziwiło, ona sama dobrze wiedziała że pewnie z tego żywa nie wyjdzie. Ale tu chodziło nie o nią, tylko o karawanę która niedługo tu dojedzie ładując się na samo dno tego szamba.
- Ja wiem, że to co zamierzam zrobić jest samobójstwem, i nie wymagam cię byś za mną poszedł. Po prostu ja muszę to zrobić, gdyż przyszliśmy tu po informacje i jak na razie prawie nic nie zebraliśmy a nasza karawana niedługo tu się pojawi i wolę żeby oni wiedzieli w co się ładują. A jak dobrze pójdzie to może i uda mi się ułatwić reszcie walkę.
Odwracając się w stronę osady, zaczęła ona szukać najlepszej i jak najbardziej osłoniętej drogi na dół. Trzeba było się tam dostać niepostrzeżenie i najlepiej tak samo się wydostać więc nie mogła to być droga w jedną stronę.
- Dobra. Plan jest prosty. Zleźć tam na dół i po cichu przedostać się do naszego celu po czym zdzielić go czymś przez łeb i opuścić tamto miejsce tą samą drogą którą się tam dostało „ciągnąc” go za sobą. Cała rzecz polega na tym by poruszać się od cienia do cienia i nie dać się wypatrzyć, co raczej jest oczywiste. Myślę że jest to w miarę wykonalne. - tu się odwróciła z powrotem do zebry - Trzymaj się za mną, i gdy tylko coś się zacznie sypać, spierdalaj stamtąd jak najszybciej się da z powrotem do karawany i niech się tu nie pojawiają.
To pytanie ze strony Xandera wcale jej nie zdziwiło, ona sama dobrze wiedziała że pewnie z tego żywa nie wyjdzie. Ale tu chodziło nie o nią, tylko o karawanę która niedługo tu dojedzie ładując się na samo dno tego szamba.
- Ja wiem, że to co zamierzam zrobić jest samobójstwem, i nie wymagam cię byś za mną poszedł. Po prostu ja muszę to zrobić, gdyż przyszliśmy tu po informacje i jak na razie prawie nic nie zebraliśmy a nasza karawana niedługo tu się pojawi i wolę żeby oni wiedzieli w co się ładują. A jak dobrze pójdzie to może i uda mi się ułatwić reszcie walkę.
Odwracając się w stronę osady, zaczęła ona szukać najlepszej i jak najbardziej osłoniętej drogi na dół. Trzeba było się tam dostać niepostrzeżenie i najlepiej tak samo się wydostać więc nie mogła to być droga w jedną stronę.
- Dobra. Plan jest prosty. Zleźć tam na dół i po cichu przedostać się do naszego celu po czym zdzielić go czymś przez łeb i opuścić tamto miejsce tą samą drogą którą się tam dostało „ciągnąc” go za sobą. Cała rzecz polega na tym by poruszać się od cienia do cienia i nie dać się wypatrzyć, co raczej jest oczywiste. Myślę że jest to w miarę wykonalne. - tu się odwróciła z powrotem do zebry - Trzymaj się za mną, i gdy tylko coś się zacznie sypać, spierdalaj stamtąd jak najszybciej się da z powrotem do karawany i niech się tu nie pojawiają.