07-05-2014, 22:49
Oczy Maksima momentalnie się rozszerzyły, wciąż ukrywał swoje oblicze. Szybko opanował odruch ciała. „Czysta prowokacja, albo coś jest z nim nie tak” - pomyślał, po czym podniósł wzrok.
Jednorożec uśmiechał się. „Tak, to musi być prowokacja. Tylko na co on liczy? Co planuje? Zacznę z nim rozmowę, czy nie zacznę… które z dwóch potraktuje jako pretekst, by jeszcze bardziej mnie obić? Szlag! Nienawidzę takich sytuacji, bez szans… nawet gdybym go sprowokował i porwałby się jeden na jednego. Nie jestem pewien, czy w tym stanie poradził bym sobie z nim, a nawet jeśli, to co by to dało? Zwaliła by mi się na głowę reszta tego całego tałatajstwa. Nie, zbyt długo milczałem.”
- Co byś chciał ode mnie usłyszeć Punchy? - zapytał po chwili Żelaznooki.
Jednorożec uśmiechał się. „Tak, to musi być prowokacja. Tylko na co on liczy? Co planuje? Zacznę z nim rozmowę, czy nie zacznę… które z dwóch potraktuje jako pretekst, by jeszcze bardziej mnie obić? Szlag! Nienawidzę takich sytuacji, bez szans… nawet gdybym go sprowokował i porwałby się jeden na jednego. Nie jestem pewien, czy w tym stanie poradził bym sobie z nim, a nawet jeśli, to co by to dało? Zwaliła by mi się na głowę reszta tego całego tałatajstwa. Nie, zbyt długo milczałem.”
- Co byś chciał ode mnie usłyszeć Punchy? - zapytał po chwili Żelaznooki.
I like my victims like I like my coffee... in the butt!